staramy się pilnować uszek Morelki

- ale jedyną metodą dotychczas jest niestety zabieranie Migdałka ze wspólnego leżakowania...
maluszki wczoraj zostały zaszczepione - szczepienie zniosły dobrze, chociaż w lecznicy rozpaczały jakby im straszną krzywdę robili

- w domu szybko doszły do siebie i pocieszyły się pełnymi miseczkami i zabawkami
z domków na razie nici... - drugi domek, choć wydaje się być sensowny, nie dostał zgody właściciela wynajmowanego przez nich mieszkania na wprowadzenie jakichkolwiek zwierząt

- dom co prawda wydaje się być zdeterminowany i zapowiada, że zmieni w takim razie mieszkanie, ale wiadomo, że nie jest to najczęściej szybka procedura i wiąże się ze sporymi komplikacjami - tracę więc powoli nadzieję
czekamy nadal - może się jeszcze jacyś chętni pojawią
