Miłego dnia życzę wszystkim zaglądającym do tego wątku
Moderator: Estraven
anulka111 pisze:Caly czas trzymam kciuki za zdrowko kociastych,szczegolnie za Janeczke ,by szybko doszla do siebie.
Kaftanik to straszna rzecz dla kociaka jestMoje graly straszliwie zwiazane i stawaly na glowie,by sie od niego uwolnic.
Trzeba byc twardyma mnie to kiepsko wychodzilo
alata pisze:Mam nadzieję, że Janeczka wkrótce dojdzie do siebie![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Podobno w Stanach sterylizuje się nawet trzy-czteromiesięczne maluchy. Mój weterynarz też pytał, czy chcemy kastrować tak wcześnie czy dopiero kiedy zaczną dojrzewać. A z tego co pisałaś wywnioskowałam, że Janeczka już zaczęła dojrzewać.
MilusiaFionka pisze:wczoraj w ramach protestu przeciwkaftanikowego niunia chodziła rakiem![]()
Pamiętam ze Fuga też rakowała, i bardzo sprytnie wyłaziła z bardzo starannie zamotanego kubraczka, a teraz taka dama że się nie gada.
Za wszystkie futerka trzymam![]()
Gucio i inne kociaki mają swoich fanów a ja tak po cichutku zapytam(żeby się kociarnia nie obraziła) jak seniorka Agatka, ona najbardziej podbiła moje serducho

Madziulla pisze:Też zajrzałam licząc na dobre wiadomości![]()
Miłego dnia życzę wszystkim zaglądającym do tego wątku
za zdrówko
za domki
i głaski dla Gucia

W wywolywaniu poczucia winy,to koty sa specjalistamimar9 pisze:anulka111 pisze:Caly czas trzymam kciuki za zdrowko kociastych,szczegolnie za Janeczke ,by szybko doszla do siebie.
Kaftanik to straszna rzecz dla kociaka jestMoje graly straszliwie zwiazane i stawaly na glowie,by sie od niego uwolnic.
Trzeba byc twardyma mnie to kiepsko wychodzilo
Janeczka nie próbuje się wyzwolić, ona tylko tak żałośnie na mnie patrzy tymi swoimi wielkimi oczami: dlaczego mnie tak związałaś?, za co? przecież byłam grzeczna
anulka111 pisze:W wywolywaniu poczucia winy,to koty sa specjalistamimar9 pisze:anulka111 pisze:Caly czas trzymam kciuki za zdrowko kociastych,szczegolnie za Janeczke ,by szybko doszla do siebie.
Kaftanik to straszna rzecz dla kociaka jestMoje graly straszliwie zwiazane i stawaly na glowie,by sie od niego uwolnic.
Trzeba byc twardyma mnie to kiepsko wychodzilo
Janeczka nie próbuje się wyzwolić, ona tylko tak żałośnie na mnie patrzy tymi swoimi wielkimi oczami: dlaczego mnie tak związałaś?, za co? przecież byłam grzecznaNie daj sie
![]()
Kiedy dadza zdjac kaftanik?
anulka111 pisze:Ja zawsze uwazam,ze lepsze ograniczenie ruchow w kaftaniku,niz potem jeki ,ze sobie nie daj Boze cos rozdrapie.
Smakusia mial zdjety dosc wczesnie i potem zalowalam-tak ja padlam ofira udreczonego spojrzenia w stylu "co Ty mi zrobilas" na zmiane z spojrzeniem mowiacym" zdejmij go mi natychmiast"![]()
mar9 pisze:anulka111 pisze:Ja zawsze uwazam,ze lepsze ograniczenie ruchow w kaftaniku,niz potem jeki ,ze sobie nie daj Boze cos rozdrapie.
Smakusia mial zdjety dosc wczesnie i potem zalowalam-tak ja padlam ofira udreczonego spojrzenia w stylu "co Ty mi zrobilas" na zmiane z spojrzeniem mowiacym" zdejmij go mi natychmiast"![]()
Janeczka mnie na litość bierze
W kubraczek nie pozwoliła się nam zapakować, więc jechaliśmy do całodobowej lecznicy na operację ubrania kota
Później patrzyła na nas ze smutkiem, pojękiwała, wzdychała i nie chciała chodzić do kuwetki. Musiałam ją zanosić, a przy siusianiu i tak popiskiwała. Przez trzy dni walczyliśmy z zaparciem, weterynarz mówił, że albo boli ją rana opo operacji, albo to może być protest przeciw kaftanikowi. Ale przynajmniej nie wygryzła reszty szwów...
alata pisze:mar9 pisze:anulka111 pisze:Ja zawsze uwazam,ze lepsze ograniczenie ruchow w kaftaniku,niz potem jeki ,ze sobie nie daj Boze cos rozdrapie.
Smakusia mial zdjety dosc wczesnie i potem zalowalam-tak ja padlam ofira udreczonego spojrzenia w stylu "co Ty mi zrobilas" na zmiane z spojrzeniem mowiacym" zdejmij go mi natychmiast"![]()
Janeczka mnie na litość bierze
Koty to potrafiąMiałam wątpliwą przyjemność przekonać się, że kaftanik jest potrzebny. Moja Fuksja najpierw była tylko w kołnierzu (miała przy okazji sterylki operowane oczko), którego szybko się pozbyła i błyskawicznie wyciągnęła sobie z brzuszka dwa szwy
W kubraczek nie pozwoliła się nam zapakować, więc jechaliśmy do całodobowej lecznicy na operację ubrania kota
Później patrzyła na nas ze smutkiem, pojękiwała, wzdychała i nie chciała chodzić do kuwetki. Musiałam ją zanosić, a przy siusianiu i tak popiskiwała. Przez trzy dni walczyliśmy z zaparciem, weterynarz mówił, że albo boli ją rana opo operacji, albo to może być protest przeciw kaftanikowi. Ale przynajmniej nie wygryzła reszty szwów...
Najdziwniejsze było to, że Czesio wyraźnie zazdrościł Fuksji kaftanika, a przynajmniej związanych z jego noszeniem przywilejów
alata pisze:mar9 pisze:anulka111 pisze:Ja zawsze uwazam,ze lepsze ograniczenie ruchow w kaftaniku,niz potem jeki ,ze sobie nie daj Boze cos rozdrapie.
Smakusia mial zdjety dosc wczesnie i potem zalowalam-tak ja padlam ofira udreczonego spojrzenia w stylu "co Ty mi zrobilas" na zmiane z spojrzeniem mowiacym" zdejmij go mi natychmiast"![]()
Janeczka mnie na litość bierze
Koty to potrafiąMiałam wątpliwą przyjemność przekonać się, że kaftanik jest potrzebny. Moja Fuksja najpierw była tylko w kołnierzu (miała przy okazji sterylki operowane oczko), którego szybko się pozbyła i błyskawicznie wyciągnęła sobie z brzuszka dwa szwy
W kubraczek nie pozwoliła się nam zapakować, więc jechaliśmy do całodobowej lecznicy na operację ubrania kota
Później patrzyła na nas ze smutkiem, pojękiwała, wzdychała i nie chciała chodzić do kuwetki. Musiałam ją zanosić, a przy siusianiu i tak popiskiwała. Przez trzy dni walczyliśmy z zaparciem, weterynarz mówił, że albo boli ją rana opo operacji, albo to może być protest przeciw kaftanikowi. Ale przynajmniej nie wygryzła reszty szwów...
Najdziwniejsze było to, że Czesio wyraźnie zazdrościł Fuksji kaftanika, a przynajmniej związanych z jego noszeniem przywilejów
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, elmas, puszatek, Zeeni i 44 gości