Gliwice. Moje trzy futra i Tota która Nas pokochała :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 09, 2011 6:11 Re: Gliwice.Moje trzy futra i Tota.Pingwin już nie szuka :D

Kot na wsi niech skacze na wsi. Pod tą stodołą rzadko kiedy jest np betonowa wylewka. A pod moimi oknami, które są raptem na 2 piętrze, już jak najbardziej. Dlatego mam siatkę w oknach. Bo gdyby któryś z moich kotów skoczył i zderzył sie z betonem, to nie chciałabym go zbierać z połamanymi łapami i oberwanymi narządami wewnętrznymi - a już niestety cudze koty tak zbierałam... Koty nie są zwierzętami wpisanymi do końca w przestrzeń zurbanizowaną. Gdyby tak było, nie ginęły by np. pod kołami, bo przez kilka pokoleń nauczyłyby się o to samochód i że się pod niego nie wchodzi, prawda? A ja na Wrocławskiej gdzie mieszkam średnio co dwa miesiące widzę rozjechanego kota...

Amanda, wiem że Gutek wychodzi, ale wiem też, że, jak sama napisałaś, sprawdzasz co chwilę gdzie jest i co robi. I raczej masz go na oku, prawda? a nie puszczasz samego w nocy...

Poza tym ja nie mam nic przeciwko wypuszczaniu kotów, ale tam gdzie nie ma innych ludzi - po prostu. Bo z moich wieloletnich obserwacji wynika, że największym zagrożeniem dla kota są inni ludzie. Zwłaszcza dla kota wychodząco-domowego. Mało na tym forum jest takich historii? "Kot oblany kwasem", "kot z obciętym ogonem", "kot z urwanymi uszami", sama pamiętam jak we Wrocławiu próbowałam pomagać przy ratowaniu skopanego kota któremu *kwiat młodzieży polskiej* wyrwał język. Kotek nie przeżył. Nie mówcie, że nie pamiętacie historii koteczki, której zwyrodnialcy odcięli przednie łapki. No litości. A jakie koty padają ofiarą takich czynów? Te ufne, oswojone, często domowe, które nie boją się podejść. Bo dzikus nie podejdzie do podpitego debila, a kot domowy na kici-kici przyleci jak głupi. I właśnie DLA TEGO moje koty nie wychodzą i uważam, że koty w mieście nie powinny. Nie wydaję zwierząt do wychodzących domów w mieście bo mam takie prawo jako ich opiekun.

A koty "dobrze wyglądające", bez obroży, adresownika lub czipa, budzą u mnie tylko dwa skojarzenia:

1) kot się zgubił/wypadł z nieosiatkowanego okna czy balkonu
2) kot został wyrzucony.

I tym bardziej zbieram z ulicy takie koty, bo domowy kot, który kilka lat przeżył w mieszkaniu, nie poradzi sobie na ulicy - będzie pierwszą ofiarą samochodu, psa, gówniarza, głodu, choroby itd. Bo nie wie jak się ratować. Czyli koty "dobrze wyglądające" są pierwsze w kolejce zgodnie z tym tokiem myślenia, prawda?

Średnia długość życia kota wychodzącego jak dotąd nie ma szans dorównać długości życia kota niewychodzącego. Takie są niestety fakty, choć oczywiście zdarzają się wśród nich chlubne wyjątki, za które trzymam kciuki - oby było ich jak najwięcej. Ale najczęściej fakt ten jest powiązany z drugim elementem - bezpiecznym otoczeniem. A nikt mnie nie przekona, że osiedle bloków, niedaleko ruchliwej ulicy oraz trasy przelotowej, to miejsce bezpieczne dla kota.

I nikt mi nie podpadł :) Każdy ma przecież prawo do swojego zdania :) Tyle, ze moje jest takie i nadal będę działać zgodnie z nim :)

Gosia B

 
Posty: 1136
Od: Nie maja 17, 2009 9:35
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt wrz 09, 2011 8:51 Re: Gliwice.Moje trzy futra i Tota.Pingwin już nie szuka :D

Nie pod każdą stodołą nie ma wylewki, jak i nie pod każdym balkonem ona jest ;). Nie generalizujmy.
Druga rzecz - na ulicy nie da się stwierdzić obecności lub braku czipa :).
Trzecia rzecz - nawet w mieście są bezpieczne "azyle" z dala od ulicy.
Czwarta rzecz - kot potrafi pójść w długą i nawet miesiąc albo więcej się szwendać by potem wrócić. Bo to kot jest :)

Siatka na balkonie jest wygodna, choć czasem irytująca. Ale nie zagwarantuje, że człowiek niemyślący upilnuje zwierzaka. Pozostają jeszcze drzwi wyjściowe, które są nieosiatkowane, bywają otwierane na oścież, więc gdy będą one otwarte a opiekun nieuważny - kot może niepostrzeżenie wyskoczyć na zwiedzanie świata.
Dlatego stawianie warunku by wszystko osiatkować uważam za bezsensowną próbę nadmiernej ingerencji w życie ludzi. Zdecydowanie lepszą drogą jest sprawdzenie, czy mamy do czynienia z człowiekiem myślącym, wrażliwym - a wówczas mu podsunąć kilka przykładów wypadków, opowiedzieć obrazowo. Gdy sobie uświadomi zagrożenia, o których niekoniecznie wiedział - efekt "oczu dookoła głowy" murowany :) .

Gdy przyjechałam do Mirki - też mnie pod blokiem przywitał kot puszczony luzem, bez opieki, wyluzowany się wygrzewał na słonku. Okazało się że to Gustaw. :) I nic mu się nie działo, wyglądał na szczęśliwego :D
Inna sprawa - Tota, jako dzika kotka, została wzięta na sterylkę (plus operację) i powinna była po zabiegu wrócić na wolność bo dzika była. Podobno się oswoiła. A nieprawda, bo na widok obcego wieje gdzie pieprz rośnie. A więc przyzwyczaiła się tylko do jednego Dużego, więc nic by jej nie zagrażało na wolności. No ale jest do adopcji - bo tak 8O

Tak...w pewnych kwestiach mam odmienne zdanie. Bo kocham zwierzęta, ale też lubię ludzi. A zwierząt nie uczłowieczam, tylko je biorę takimi jakie są. Wypuszczenie kota na trawkę pod blok albo wyproszenie go z balkonowego pokoju gdy się chce ów balkon otworzyć na oścież - nie nosi znamion znęcania się nad zwierzakiem :).

My, ludzie, też chodzimy po świecie i zdarzają nam się wypadki :| Nie wiem...może na porodówkach powinni wprowadzić zakaz wydawania noworodków rodzicom do domu - do czasu osiatkowania wszystkiego, położenia na ściany gum i zabezpieczenia wszystkich wystających narożników i gniazdek pod napięciem... :roll:

Miłego dnia :kotek:

Antares

Avatar użytkownika
 
Posty: 554
Od: Wto lip 20, 2010 18:22
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt wrz 09, 2011 12:36 Re: Gliwice.Moje trzy futra i Tota.Pingwin już nie szuka :D

Antares pisze:może na porodówkach powinni wprowadzić zakaz wydawania noworodków rodzicom do domu - do czasu osiatkowania wszystkiego, położenia na ściany gum i zabezpieczenia wszystkich wystających narożników i gniazdek pod napięciem... :roll:


Może z tą gumą to przesada, ale będąc dwa razy na położniczym widziałam, jacy rodzice zabierali swoje dzieci do domu... i płakać się chciało :roll:

Trzymam kciuki, żeby ludzie okazali się rozsądni tylko nieświadomi :ok:
A jeżeli okaże się, że to beton - zapowiedziałabym, że następnym razem kot się już nie odnajdzie.
Dziewczyny na pewno załatwią sprawę jak trzeba :D

sisay

 
Posty: 3129
Od: Pon cze 18, 2007 12:18
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt wrz 09, 2011 15:09 Re: Gliwice.Moje trzy futra i Tota.Pingwin już nie szuka :D

sisay pisze:
Trzymam kciuki, żeby ludzie okazali się rozsądni tylko nieświadomi :ok:
A jeżeli okaże się, że to beton - zapowiedziałabym, że następnym razem kot się już nie odnajdzie.
Dziewczyny na pewno załatwią sprawę jak trzeba :D


Jestem przekonana, że załatwią jak trzeba :). I również mam nadzieję, że to ludzie rozsądni. Natomiast uprzedzać się z góry, nastawiać bojowo czy też mierzyć wszystkich miarą zwyrodnialców katujących zwierzęta - nie wolno. W kwestii finansów warto się dogadać, bo może nie tylko zwrócą za opiekę medyczną, ale i zaczną wspomagać fundację bądź schronisko? Kto wie? :ok:

Pozdrawiam :)

Antares

Avatar użytkownika
 
Posty: 554
Od: Wto lip 20, 2010 18:22
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt wrz 09, 2011 16:19 Re: Gliwice.Moje trzy futra i Tota.Pingwin już nie szuka :D

Jestem ZA. Niech zrekompensują czas i wysiłek, jaki można było poświęcić kotu w rzeczywistej potrzebie :)

Na wątku kotów z Brwinowa jedna pani miała wielkie pretensje, ze ktoś złapał w tym stadzie jej wypasionego, starego i zdrowego kocura i dopiero po dwóch dniach wypuścił 8O oczekiwała publicznych przeprosin i radziła, zeby zająć się kotami bezdomnymi a nie takimi, które mają dom :roll: oczywiscie to, ze kot robi sobie wycieczki na cmentarz i wyjada dziczkom żarcie, nie mówiąc o narażaniu życia, nie przeszkadzało jej w ogóle - kot wychodzi i robi co chce, a na czole ma wypisane "nie jestem bezdomny" :roll:

sisay

 
Posty: 3129
Od: Pon cze 18, 2007 12:18
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt wrz 09, 2011 16:25 Re: Gliwice.Moje trzy futra i Tota.Pingwin już nie szuka :D

Gosiu, jak poszło z Państwem - właścicielami? Napisz, proszę.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pt wrz 09, 2011 18:24 Re: Gliwice.Moje trzy futra i Tota.Pingwin już nie szuka :D

Amanda_0net pisze:Gosiu mój Gustaw wychodzi już 5 lat i za każdym razem jak nie ma go dłużej niż dwie godziny ja się denerwuję. Wychodzę na balkon i potrząsam kluczami bo reaguje na ich głos i przybiega świńskim truchtem. Dzisiaj go nie było od południa do 22. Myślałam, ze mi go podkradli jak ja Rogera ale zjawił się i to w takim stanie :twisted:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Paradował sobie po deszczu i na dodatek pewnie się pobił z Tygrysem jak zwykle :|



GUSTAWIE JESTEŚ MOIM IDOLEM !!!!!!!
JESTEM Z CIEBIE DUMNA :ryk:
Obrazek

myszorek40

 
Posty: 139
Od: Sob sie 28, 2010 17:11
Lokalizacja: BYTOM

Post » Pt wrz 09, 2011 19:14 Re: Gliwice.Moje trzy futra i Tota.Pingwin już nie szuka :D

Myszorku no ale śmieszne :evil: :mrgreen:
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt wrz 09, 2011 19:15 Re: Gliwice.Moje trzy futra i Tota.Pingwin już nie szuka :D

No i w sprawie Pingwina vel Rogera a jak się w końcu okazało Jimiego wszystko zakończyło się pomyślnie. I jednak ukradłam kota :ryk:

Resztę wyjaśnień zostawiam Gosi, Ona tak ładnie pisze :ok: :mrgreen:
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt wrz 09, 2011 19:39 Re: Gliwice.Moje trzy futra i Tota.Pingwin już nie szuka :D

To super :)

Chłopak takie światowe imiona ma, a Wy mu dałyście Pingwin :lol: :ryk:

sisay

 
Posty: 3129
Od: Pon cze 18, 2007 12:18
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt wrz 09, 2011 20:57 Re: Gliwice.Moje trzy futra i Tota.Pingwin już nie szuka :D

Hmm ja jeżdze w góry zawsze w ta jedną wieś i kiedys wróciłam z rudym kocurkiem :ryk: Rok puzniej pani Wanda płakała że ktoś jej ukradł kociaka :oops: A Kociak ma juz 5 lat i ma szczęśliwy dom w Bytomiu :oops: :P
Gosiara
 

Post » Pt wrz 09, 2011 20:59 Re: Gliwice.Moje trzy futra i Tota.Pingwin już nie szuka :D

Ojej, no trudno - wypadek przy pracy, każdemu się zdarza :lol:
Albo inaczej: Nie myli się tylko ten, który nic nie robi :ok:

sisay

 
Posty: 3129
Od: Pon cze 18, 2007 12:18
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro wrz 14, 2011 19:02 Re: Gliwice.Moje trzy futra i Tota.Pingwin już nie szuka :D

Gustaw Wspaniały i Czarny z cmentarza (na stałe u Iza1234) zostali dzisiaj zaczipowani.
Mają własny pesel :ok: :mrgreen: Mogą jeździć na zagraniczne wycieczki, tylko im paszporty powyrabiać :ryk: :wink:

Czarny vel Czesio

Obrazek

Gustaw Wspaniały

Obrazek

Dziękuję Izula :1luvu:
Ostatnio edytowano Śro wrz 14, 2011 19:08 przez Amanda_0net, łącznie edytowano 2 razy
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro wrz 14, 2011 19:03 Re: Gliwice.Moje trzy futra i Tota.Pingwin już nie szuka :D

Super !!! Kolejne bezpieczne koty :)

Gosia B

 
Posty: 1136
Od: Nie maja 17, 2009 9:35
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro wrz 14, 2011 19:06 Re: Gliwice.Moje trzy futra i Tota.Pingwin już nie szuka :D

Gosia B pisze:Super !!! Kolejne bezpieczne koty :)



Bezpieczne jak bezpieczne, ale OZNACZONE :mrgreen:
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon i 20 gości