Amanda, wiem że Gutek wychodzi, ale wiem też, że, jak sama napisałaś, sprawdzasz co chwilę gdzie jest i co robi. I raczej masz go na oku, prawda? a nie puszczasz samego w nocy...
Poza tym ja nie mam nic przeciwko wypuszczaniu kotów, ale tam gdzie nie ma innych ludzi - po prostu. Bo z moich wieloletnich obserwacji wynika, że największym zagrożeniem dla kota są inni ludzie. Zwłaszcza dla kota wychodząco-domowego. Mało na tym forum jest takich historii? "Kot oblany kwasem", "kot z obciętym ogonem", "kot z urwanymi uszami", sama pamiętam jak we Wrocławiu próbowałam pomagać przy ratowaniu skopanego kota któremu *kwiat młodzieży polskiej* wyrwał język. Kotek nie przeżył. Nie mówcie, że nie pamiętacie historii koteczki, której zwyrodnialcy odcięli przednie łapki. No litości. A jakie koty padają ofiarą takich czynów? Te ufne, oswojone, często domowe, które nie boją się podejść. Bo dzikus nie podejdzie do podpitego debila, a kot domowy na kici-kici przyleci jak głupi. I właśnie DLA TEGO moje koty nie wychodzą i uważam, że koty w mieście nie powinny. Nie wydaję zwierząt do wychodzących domów w mieście bo mam takie prawo jako ich opiekun.
A koty "dobrze wyglądające", bez obroży, adresownika lub czipa, budzą u mnie tylko dwa skojarzenia:
1) kot się zgubił/wypadł z nieosiatkowanego okna czy balkonu
2) kot został wyrzucony.
I tym bardziej zbieram z ulicy takie koty, bo domowy kot, który kilka lat przeżył w mieszkaniu, nie poradzi sobie na ulicy - będzie pierwszą ofiarą samochodu, psa, gówniarza, głodu, choroby itd. Bo nie wie jak się ratować. Czyli koty "dobrze wyglądające" są pierwsze w kolejce zgodnie z tym tokiem myślenia, prawda?
Średnia długość życia kota wychodzącego jak dotąd nie ma szans dorównać długości życia kota niewychodzącego. Takie są niestety fakty, choć oczywiście zdarzają się wśród nich chlubne wyjątki, za które trzymam kciuki - oby było ich jak najwięcej. Ale najczęściej fakt ten jest powiązany z drugim elementem - bezpiecznym otoczeniem. A nikt mnie nie przekona, że osiedle bloków, niedaleko ruchliwej ulicy oraz trasy przelotowej, to miejsce bezpieczne dla kota.
I nikt mi nie podpadł


