
Heja, wczoraj mnie nie było bo robiłam za statystke w filmie Trzaskalskiego "Mój Rower" z Żebrowskim, ogólnie było fajnie, w filharmonii (chociaż właściwie zmieniłam miejsce i czas, magia normalnie, byłam w Berlinie 1 listopada 2011 i do tego chyba byłam Niemką ale diabli wiedzą) tyle że im było bliżej końca to mnie zaczynała kura wodna ogarniać, bo gaża 50 zł, miało być max do 17stej, a generalnie za te 50 wyszło 14 godzin roboty. No i na finisz poszłam do Pani z agencji która mnie zatrudniła i wręczyłam jej dorodną słowną wiązankę z przybraniem, a następnie wlazłam na scenę i wersję skróconą przedstawiłam II reżyserowi (bo pierwszy gdzieś wyparował). Po czym poczułam się "oczyszczona" i ze spokojem grabarza wróciłam nach hause.




Zdjęcia do dupy, ale mój telefon robi ładne zdjęcia tylko w dziennym świetle.