» Wto sie 30, 2011 11:36
Re: Ptachu 3. Sobotni wypoczynek w lesie według Dużej ;)
Sobota upał w cieniu 35 stopni, Duża leży w naszym lesie na wsi i nie rusza nawet palcem, nagle telefon.
Udało się zatrzasnąć niełapalną kotkę w komórce, drzwi podstawili kłodami drewna, ratunku jak ja złapać.
Duża mówi, że jest na wsi, ale jak ktoś po nią przyjedzie to złapie tą dziką dzicz.
Przyjechali, zabrali, Duża dotarła na miejsce, była bardzo zdesperowana, kotkę próbują łapać od trzech lat, skutecznie omija klatko-łapke, ludzi z podbierakiem, cwana jest pioruńsko, w tym roku ma już drugi miot kociaków. To te kociaczki tego dnia wniosła do komórki i udało się ją tam zatrzasnąć.
Duża przecisnęła się przez szparę w drzwiach, poczekała aż przywyknie do ciemności i uda jej się wypatrzyć błyszczące oczy czarnej matki, jest wciśnięta pod starym fotelem z maluszkami. Duża stwierdziła, że raz się żyje, miała zwiększona dawkę swoich leków i postanowiła zaryzykować i iść na żywioł, bo obiecała sobie, że będzie siedzieć w tej komórce tak długo aż złapie kotkę. Duża wyciągnęła rękę i błyskawicznie zabrała matce jednego maluszka, reszta czmychnęła pod deski a kotkę zatkało, nie mogła pewnie uwierzyć, że jakaś bezczelna baba tak po prostu zabrała jej dziecko, Duża postanowiła to wykorzystać i rzuciła się na kotkę, złapała ją gołymi rękoma i zapakowała do kontenera, szybko go zatrzaskując.
Kotka nawet nie prychnęła na Dużą, ocknęła się i zorientowała, co się stało, gdy była już w kontenerze i dopiero wtedy wpadła w szał, mało nie połamała kontenera, zasikała maluszka, który tam z nią był. Duża bała się, że w tym szale zrobi maluszkowi krzywdę, więc postanowiła jeszcze raz pójść na żywioł i wyciągnąć maluszka z kontenera, bo drogi do lecznicy mógłby nie przeżyć, cudem udało jej się to zrobić.
Jak już mały był bezpieczny zaczęło się szukanie lecznicy, która ciachnie kotkę „od ręki” w sobotę popołudniu lub w nocy, bo kotka karmi i musi jak najszybciej wrócić do maluszków, nie było to takie proste, ale dzięki pomocy annskr i marija udało się, bardzo dzięujemy
.
Kotka trafiła do lecznicy a kociaki do klatki na działce, gdzie mieszka ta dzikuska, zostaną tam z mama do czasu aż będą samodzielne, wtedy ich mama wróci na wolność a maluchy przyjadą do nas.
Tak wygląda wypoczynek według Dużej
W niedzielę mama wróciła do małych i przyjęła je bez problemów, mamuśka była postrachem lecznicy
jak dostała narkozę i była już przygotowana do zabiegu, doc zabierał się do rozcinania, mamuśka otworzyła oczy i chciała dać drapaka, namęczyli się z nią okrutnie, szalała bardzo, chciała pewnie do swoich dzieci wracać, po sterylce jak się wybudzała też dała popis swoich możliwości.
Okazało się, ze ta sterylizacja uratowała życie dzikiej, jej macica była w strasznym stanie, miała cysty i jakieś guzy, następnej ciąży i porodu nie przeżyłaby
Najśmieszniejsze jest to, że gdy Duża łapała dziką i kociaki tylko jedno na nią napychało, był to jeden z małych paskudów, ledwo to od ziemi odrosło a już wie, że Duża trzeba ustawiać
Oczywiście Duża natychmiast powiedziała, że to jest jej ulubieniec i dała mu na imię Rupert, małe maja trzy tygodnie i wyglądają jak miniaturowe wielorybki 
To zdjęcie Ruperta, niewiele widać, ale zdjęcie robione komórką w pośpiechu.
Rupcio jest największy z maluszków i najbardziej bojowy i oczywiście według Dużej cudnie umaszczony, Duża ma skrzywienie, ona wszystkie czarno białe koty uważa za cudnie umaszczone

Ptachu bury
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer
"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!" - Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek
“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/