Maluchy mają do dyspozycji tylko i wyłącznie mój pokój.. pilnie strzeżony

Mają sporą klatkę, w której spędzają noce,
w ciągu dnia biegają po pokoju.Dobre jest to, że ja głównie spędzam czas w tym pokoju, więc są opatrzone ze mną , Tżtem i znajomymi, którzy nas odwiedzają

Niedobre jest to, że mam spore łóżko pod które maluchy zwiewają.. także gdy chcą spać też pakują się pod łóżko a nie na łóżko jak normalnie rządzące koty

ale ale.. robimy postępy
Puszek zaczął mruczeć

[to ze wzruszenia]
Wczoraj dopadłam go w klatce..rozłożył się na boku i po chwili miziania pupa poszła w górę i włączył się cichy traktor

Dziś rano też się złamał

Chciałam zaznaczyć, że przyjechał do mnie jako sykacz, no i że dwa razy dziennie katujemy się kroplami no i operacja..
W ogóle Puszek jest słodką gadułką.. bawiąc się z Kłaczkiem biega bokiem i pomrukuje sobie tak śmiesznie.. w sumie to cały czas pomrukuje/pomiaukuje

bardzo fajny kociak z niego.
Kłaczek w klatce domaga się głaskania.. ciągle mnie zagaduje, barankuje, wywija się na lewo i prawo.. poza klatką gdy siedzę blisko ociera się o kolana,zaczepia,liże po rękach, itp.. słodziak

Kłaczeczek jest znacznie mniejszy od Puszka.. wcina jak głupi, ale nadal niestety kosteczki ma wystające.. acha.. głównie je morke małpka jedna.. Puszek natomiast odkrywa chrupki i coś tam z miseczki znika.