paulinaelżbieta-kciuki trzymam za Twoją rezydentkę, wiem ,że robicie co tylko można
phantasmagorii-dziękujemy bardzo
a Ty Tanunda zrobiłas numer typowo w moim stylu
i tak zbliza sie wieczór
mój dzień ostatnio jest ciągle huśtawką nerwową kocią
rano w czasie pobytu w schronisku standartowo stres związany z tym jak czuja się kociaste, ubolewanie nad brakiem domków, brakiem takich standartów jakie są w domach tymczasowych, brakiem indywidualnej opieki szczególnie nad maleństwami-ech
straszne jest lato
potem w czasie mojej pracy tona telefonów, wiekszośc oczywiście przynosząca stres, nie radość
Dzis np dowiedziałam się ,że Druzylla na pewno już wraca w sobotę do schroniska
że dwa dorosłe koty niebawem trafia tam, bo dziecko ma alergię-będę mieć ich foty-będa może miały ciutek czasu na szukanie domów z ogłoszeń, ale nie sądzę ,że dużo
Dzwoniłam po domkach adoptusiów i martwię sie o dwa maluszki, które znalazły dom w sobotę wspólny-mam obiekcje czy dom będzie odpowiednio odpowiedzialny

i totalny miszung w głowie co dla nich tak naprawde lepsze, średni dom, czy teraz schron
no i Jacus dzis w gorszej formie-okazało się ,że to z powodu ropki, która zebrała się w rance
Dostał leki, ponoć juz lepiej, ale stres nadal jest tym bardziej ,że on miał w piatek jechać daleko do domu stałego
Mikrokotek w dobrej formie, ale ma strasznie słabe kości nadal i jest podejrzenie ,że tylnia łapka tez złamana
to kociak specjalnej troski, jest jak starszy człowiek z wielką osteoporozą-skad wziąć dla niego dom

Dzwoniła tez do mnie pewna starsza pani, która kiedys prosiła o pomoc w wyadoptowaniu maluchów podwórkowych i wyciachaniu kotki
Kotka juz po sterylce, wzieli ją z małymi do domu, ale małe muszą znależc dom, maja 6 tyg
cztery
Dzwonił pan, którego w tej chwili nie stać na leczenie kociaka, ale daje mu opiekę, więc pojechał na nasz koszt do lecznicy
i jeszcze kilka innych tego typu tel dzis miałam
no i na koniec dowiedziałm się podjechawszy do schroniska po pracy,że Agrypina dzis wróciła

a Biały zaczął kichać
no i oczywiście są nowe koty
po takim ciągu wpadam w nastrój podły z myslami ,że do d.. to wszystko, że nie wyrabiam juz z ogarnięciem tego
i że brak sił mi w opisywaniu smutków na forum
ale mija jakis czas
zaczynam dzwonic po kolejnych adoptusiach i jakoś zbieram sie w kupie i piszę to co piszę
bo jednak nie jest tylko źle
-dzis dom znalazła jak wiecie Oriana-trzymajmy kciuki
dom dobry, ale wiele w orianowych łapkach jest-wiedzą Ci co ja znają
-byłam tez umówiona z pewna rodzinką, która adoptowała kolejne dwa za małe małe
bardzo fajny dom, tylko kciuki ,żeby kociaki były zdrowe, bo dom mało doswiadczony
-i byłam umówiona z pewnym panem, ktoremu odszedł 17letni kot niedawno
i tak to nasz rudzielec Nikodem pojechał na kanapy na tysiacvlecie
trzymajcie kciuki, bo pokichiwał conieco
- u Elli wszystko bardzo fajnie
-u Esterki też
-do Czarusi dzis jeszcze mi sie nie udało dodzwoni ć
-a Szczęsny stresuje rezydenta, tzn nic mu nie robi, ale rezydent obrażony na maxa, mało je itd wiec kciuki potrzebne za wytrzymałośc Duzych
-u czarnuszka od szylkreci tez dobrze
uffff, to się wygadałam
