!!! PERS !!! po pobiciu?potrąceniu? MA DOM.

Bidulinek, lece na fb. Trzymaj się mały... :ok:

dopisałam się na fb..
na dt nie mam pomysłu..

Pojawiła się opcja DT za zwrot kosztów karmy + weta z zaznaczeniem,że najpierw musi trafić na szpitalik,zostać zdiagnozowany i mieć zrobione testy.Ja nie podeję takiej decyzji,bo nie mam takiej kasy.Nikogo nie dam,choćbym chciała,żadnej gwarancji.

Od kogo miałby być ten zwrot kosztów karmy i weta? Chyba od schronu, a to całkowicie nierealne. Szpitalik, diagnoza i testy też. Wg mnie odpada, niestety.
Zaznaczyłabym w pierwszym poście tu i na fb, że persik szuka dt, ale nie ma żadnej możliwości wsparcia, że odpadają szpitaliki.
Po prostu - że szuka dt, który będzie w stanie go sam (albo samodzielnie zbierając) żywić, zdiagnozować i leczyć.

Liwia_ pisze:Od kogo miałby być ten zwrot kosztów karmy i weta? Chyba od schronu, a to całkowicie nierealne. Szpitalik i testy też. Wg mnie odpada, niestety.
Zaznaczyłabym w pierwszym poście tu i na fb, że persik szuka dt i nie ma żadnej możliwości wsparcia, podobnie jak odpadają szpitaliki.

Nie podoba mi sie pisanie,że "apel bez przejęcia"

Na fb może być ciężko zrozumieć, dlaczego odpadają wszelkie szpitaliki, choć w sumie można napisać, że nie ma komu kota w takim szpitaliku umieścić i wziąć za niego finansowej odpowiedzialności, nie ma nawet kto kota do tego szpitaliku zawieźć. Trzeba moim zdaniem napisać jasno, że jedynym możliwym ratunkiem jest dt.

Jeszcze 1 opcja:

"Słuchaj Justyna. Mam dziewczyynę która nie ma w domu kota. Zgodziła się żeby wziąć tego persa do siebie na czas leczenia. Jeśli Gosia mówi że pokryje koszty związane z lecznicą to kilka dni spędził by w szpitaliku a potem leczyła by go ta d...ziewczyna. Karmę i resztę zapewnia, prosi o wsparcie w opiece weterynaryjnej. Jest ogromna szansa że kot po leczeniu, o ile sie uda ( a mam taką nadzieję ) zostanie u Niej na zawsze."

No to chyba sprawa jest w miarę prosta:
1. Musi znaleźć się ktoś, kto pokryje koszty leczenia
2. Jeżeli się znajdzie, persik powinien trafić do tego oferowanego dt (po jego sprawdzeniu), jeżeli byłby to dt do czasu znalezienia docelowego domu.

Szpitalik moim zdaniem odpada - no chyba, że byłby ktoś, kto by kota do tego szpitalika zawiózł i przejął kwestie płatności. W innym razie - nie widzę tej opcji, bo Ty chyba tego wziąć na siebie nie możesz.

Liwia_ pisze:No to chyba sprawa jest w miarę prosta:
1. Musi znaleźć się ktoś, kto pokryje koszty leczenia
2. Jeżeli się znajdzie, persik powinien trafić do tego oferowanego dt (po jego sprawdzeniu), jeżeli byłby to dt do czasu znalezienia docelowego domu.

Szpitalik moim zdaniem odpada - no chyba, że byłby ktoś, kto by kota do tego szpitalika zawiózł i przejął kwestie płatności. W innym razie - nie widzę tej opcji, bo Ty chyba tego wziąć na siebie nie możesz.

Niestety nie wszyscy to rozumieją...

Justyna, ja Ciebie proszę...
Jak tutaj przychodzisz marudzić to napisz chociaż konkretnie wszystkie fakty!

Gosia Frąc chce zapłacić za pobyt kota w szpitalu i diagnozę oraz leczenie.
Ja załatwiłam osobe która daje tymczas a jeśli kot z tego wyjdzie to zostanie u niej na stałe.

Więc gdzie lezy problem pytam się??

nawet mnie nie poprosiłaś o dane do potencjalnego tymczasu który jest potrzebny jak najszybciej bo kazda godzina się liczy tylko przychodzisz tutaj i smolisz dziwne notki o podobaniu się i nie podobaniu...

Zastanów się bo ja nie będę siedziała pół nocy przed komputerem i szukała rozwiązań dla twoich problemów a potem przeczytam że moje wypowiedzi Ci się nie podobają...

Faflok pisze:Justyna, ja Ciebie proszę...
Jak tutaj przychodzisz marudzić to napisz chociaż konkretnie wszystkie fakty!

Gosia Frąc chce zapłacić za pobyt kota w szpitalu i diagnozę oraz leczenie.
Ja załatwiłam osobe która daje tymczas a jeśli kot z tego wyjdzie to zostanie u niej na stałe.

Więc gdzie lezy problem pytam się??

nawet mnie nie poprosiłaś o dane do potencjalnego tymczasu który jest potrzebny jak najszybciej bo kazda godzina się liczy tylko przychodzisz tutaj i smolisz dziwne notki o podobaniu się i nie podobaniu...

Zastanów się bo ja nie będę siedziała pół nocy przed komputerem i szukała rozwiązań dla twoich problemów a potem przeczytam że moje wypowiedzi Ci się nie podobają...

To może Ty też pisz o wszystkim?
Piszecie,jakby to był mój kot,chcecie decyzji.
Zapłaci za szpitalik,ale Dt chce opłacenia dalszych kosztów leczenia,za co ja odpowiedzialności nie wezme.

Kot jest w Schronie, nie u mnie, albo odpowiedzialność jest zbiorowa i wspólne kombinowanie,albo w ogóle.

Jasno napisałam że Gosia opłaca koszty pobytu w szpitalu i leczenie. Sama też o tym pisała i pisze cały czas wystarczy czytać wydarzenie.

To w takim razie w pierwszym poście powinnaś w te pędy umieścić informacje kto za kota odpowiada i z kim się kontaktować. Sprawa jest na tyle poważna że czyjeś fochy i parskania pogarszają sytuacje i zagrażają ŻYCIU kota więc pełna mobilizacja i działanie - a nie narzekanie. Nie dostałam od Ciebie żadnej wiadomości w sprawie oferowanej przeze nie pomocy, nie poinformowałaś też z kim muszę ustalić fakt przejęcia kota więc gdzie w tym wszystkim widzisz swoje działanie? ten wątek jest chyba po to żeby pomóc kotu a nie biedować nad nim, czy może źle zrozumiałam?

Przede wszystkim - na pewno kotu nie pomoże histeria na fb. Rozumiem chęć pomocy, ale takie awantury i pretensje nic nie zmienią, a zamieniły wydarzenie w parodię. Nikt nie pojechałby po kota teraz, po północy, więc naskakiwanie na założycielkę o to, że nie ustala wszystkiego w tej minucie jest niepoważne.

Za kota odpowiada w tej chwili schronisko. Jeżeli jest dla niego dt oraz osoba, która pokryje koszty jego leczenia - bardzo dziękuję obydwu i proszę dt o telefoniczny kontakt - Justyna przekazała mój numer.

Liwia a bierzecie poprawkę na to że nie każdy siedzi przy komputerze 24 godziny na dobę bo ma do obrobienia swoje stado , pracę i setki innych zwierząt którym chcemy pomóc? Dziewczyna która oferuje dom była dostępna i czekała aż ktoś łaskawie się z nia skontaktuje ale widocznie ważniejsze jest szukanie problemów. By ło jasno powiedziane że szukacie darmowego dt bo nie macie kasy, takiego nie znalazłam, znalazłam dt za zwrotem kosztów ale i znalazła się Gosia która te koszty pokryje. Więc dlaczego Justyna odpowiada nam na wszelakie pytania tonem wielce urażonej że ktokolwiek chce jej pomóc? Odrobinę przesadziła i niech się nie dziwi że dostała burę bo skoro liczy się życie tego kota to trzeba działać. Niestety.
A to że teraz nikt tam nie pojedzie nie znaczy że nie można juz wszystkiego ustalić, słowa Justyny żeby nie robic nic na wariata same zaprzeczają jej działaniu. Miała czas żeby dowiedziec się wszystkiego o dt, zapoznac z dziewczyną, przekazać jej ważne info a nawet nie zapytała o to skąd jest albo jak się nazywa.

Po raz ostatni piszę że chce się skontaktować z osobą za kota odpowiedzialną bo mam dla niego dom, prawdziwy dom, na stałe. Jeśli nim gardzicie to napiszcie, dam dziewczynie jednego z moich tymczasów, dla niej kot jak kot a dla tego persa może oznaczac życie...

Powód jest bardzo prosty - Justyna i tak nie podjęłaby decyzji sama, jest psiarą, a o kotach wie bardzo mało. Założyła wydarzenie grzecznościowo. Ustalić oczywiście można - jestem pod telefonem (jeszcze przez godzinę, potem od 12 w południe ) i bardzo proszę o kontakt.

!!! PERS !!! po pobiciu?potrąceniu? MA DOM.

Kto przegląda forum