Zuzo. Przykro mi, ale ciesz się, że to tylko wylew. Mojego tatę prawie 1,5 roku temu rozbolała mocno głowa. Na tyle, że poszedł do szpitala. Wysłali go na tomograf z tym samy podejrzeniem - wylew. Niestety nie miał tyle 'szczęścia' co Twój tato, bo on właściwie od razu dostał wyrok smierci - rak. I tak żyje juz po operacji, radioterapii, brachyterapii i wciąż na chemioterapii ponad rok, chociaż w zasadzie powinien juz nie żyć, bo z jego schorzeniem rok to maksimum.
I wiem co to znaczy pocieszać mamę, bo to ja pierwsza dowiedziałam sie co mu dolega i ja to musiałam jej powiedzieć. I powiem szczerze, jestem wykończona.
I przez ten czas problemy z pracą, kasą i do tego jeszcze z TŻtem.
Tato tez ma niedowład prawej strony.
A z widziałam ludzi po wylewie w szpitalach i był wszystko ok. Także trzym się, będzie dobrze. Ja wciąż mam nadzieje i mimo chwilowych załamań mam jakiś taki wariacki optymizm
Oj musiałam chyba sie wygadać

Przepraszam....
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. (Albert Schweitzer)