Mirmiłek to wbrew imieniu kotka. Jedna z balkonowców- najbardziej ciapowata, najbardziej płochliwa. Dwu-trzyletnia.
Mirmiłek pojawiała się i znikała, na "bardziej stałe" zamieszkała na balkonie gdzieś na wiosnę. Zawsze była drobna i szczupła. Ostatnio stała się "szczupła bardziej", ale nie sądziłam, że jest aż tak źle....
Dziś leży w ciężkim stanie w lecznicy. Dramatyczna leukocytoza i anemia, złe wyniki wątrobowe, opuchnięty żołądek, silna biegunka i odwodnienie.
Proszę o kciuki i dobre myśli. Nie wybaczę sobie jeśli jej się nie uda- powinnam wcześniej zauważyć że się coś złego dzieje.
edit 22-07:Mirmiłek nie poczekała na mnie, umarła w lecznicy przed 10tą. Jarekm pomógł mi ją pochować koło Stefcia...