joluka pisze:Witam, witam - już jestem z powrotem i mam nadzieję, że teraz będę w miarę regularnie mogła już zaglądać na forum (domowy komputer może też już dzisiaj wieczorem wróci sprawny).
Odnośnie Maszeńki - p. Marta napisała mi w międzyczasie, że Masza ma się całkiem dobrze. Zacytuję w razie czego dokładnie:
Przed wyjazdem byłam z Maszką u naszego doktora, obejrzał jej pyszczek, potwierdził stan zapalny, ale z pewnością nie katastrofalny oraz powiedział, że ma wątpliwości, że to akurat plazmocystarne zapalenie. Przez pięć dni Maszka brała leki, w tym małą dawkę sterydu. Stan zapalny na chwilę obecną nie jest tak rozwinięty, żeby myśleć o usuwaniu zębów. Masza bardzo ładnie bierze pastylki, nie sprawia kłopotów. Jest bardzo energiczna, ciekawska, bawi się z malutką, (już nie tak bardzo malutką), z pysia nie czuć zapachu. Ma apetyt. Nie wykazuje objawów choroby.
Czyli dokładnie tak, jak pisałam wcześniej. Teraz na początku lipca ponowna kontrola u weta, więc może będą nowe wieści. W każdym razie na pewno nie jest to kłopotliwy, ciężko chory kot specjalnej troski. Mam wrażenie, że ta "stówa", która tak załamała Ahniję rzeczywiście mogła być rozwiązaniem w tej sytuacji (oby oczywiście!!!![]()
![]()
) - jeśli była to tylko kwestia finansów, szkoda że nie poprosiła o wsparcie. Sama bym jej wysłała pieniądze na przeleczenie Maszeńki
. Ale może lepiej, że tak się stało - Masza jest w tej chwili pod dobrą opieką. Pani Marta stwierdziła, że odda Maszę tylko do wyjątkowo sprawdzonego domu, żeby więcej nie zafundować jej już traumy "zwracania"... Zadeklarowała też, że jeśli Maszka nie znajdzie takiego super domu, to po prostu zostanie u nich...
