Magruśka juz w Bydgoszczy! Wieści na bieżąco :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 29, 2011 19:50 Re: Dramat Kociej Mamy - jak jej pomóc przetrwać????

Bazyliszkowa pisze:
osiek39 pisze:A może koteczkę dać do osieroconych kociaków(osesków)? Może ktoś szuka kociej mamki?? :(

viewtopic.php?f=10&t=129652



Teoretycznie może by sie nadała, ale praktycznie (jak na moje laickie oko) ona jest strasznie chuda i zmizerowana - chodziła w tej ciąży bez dokarmiania prez większośc czasu. Jak sądzicie? Moze by jej to pomogło psychicznie... hmmm? Tylko jak uznamy, że to dobry pomysł, to ktos musiałby mi pomóc - nie mam samochodu (moja praca jest na Woli!!!!! - blisko) i nie mogę już więcej urywać się z pracy, bo mnie wywalą.


Nie wiem czy ma mleko, od porodu minęła około doba (niecała). W Koterii Pani powiedziała, że ma siarę. Nie zdążyła karmić chyba. Myślę, że liczy się czas. Może ktos się zna na tym, ile taka mama jest gotowa do karmienia? Tylko ona taka chuda. Może nie dac rady.

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 29, 2011 19:53 Re: Dramat Kociej Mamy - jak jej pomóc przetrwać????

Jesli ma siarę, to trzeba szybko-siara jest cenna i bardzo przydatna dla kociąt. I jeśli ją ma-to znaczy, ze nie jest zbyt chuda, by karmić. Gdyby była zbyt chuda-nie miała by mleka. A przy odpowiednim karmieniu-wysokoenergetycznej karmie w ilościach jakich sobie zażyczy- raczej powinna dać radę wykarmić. Psychicznie na pewno poczuła by się duzo lepiej...
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Śro cze 29, 2011 19:55 Re: Dramat Kociej Mamy - jak jej pomóc przetrwać????

Myślę że warto spróbować. Jak będzie dobrze odżywiana (teraz!), to powinna dać radę, a przy okazji i psychikę "zaleczy".

osiek39

 
Posty: 558
Od: Wto lis 23, 2010 1:05

Post » Śro cze 29, 2011 19:58 Re: Dramat Kociej Mamy - jak jej pomóc przetrwać????

Zadzwonię jutro rano do tej lecznicy. Tylko kurde nawet jak będzie ok to nie wiem czy uda mi sie wyjść z pracy (pomimo, że to ode mnie niedaleko).

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 29, 2011 20:00 Re: Dramat Kociej Mamy - jak jej pomóc przetrwać????

Doba to nie duzo czasu-mleko jeszcze nie zanikło, zwłaszcza, że koteczka ma duży instynkt macierzyński . A piski kociąt dodatkowo pobudzą ten instynkt i wydzielanie mleka. Spróbujcie :ok:
Moze ktoś z lecznicy by podjechał po kotkę :?: w końcu skorzystają na tym, nie będą musieli karmić...
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Śro cze 29, 2011 20:08 Re: Dramat Kociej Mamy - jak jej pomóc przetrwać????

To wszystko wygląda super, tylko martwi mnie, że nie wiadomo w jakich okolicznościach kotka urodziła - czy nie było to poronienie, czy wszystko w środku ok, czy nie ma komplikacji. No, ale też sądze, że jak wyląduje w gabinecie weta to będzie to odpowiednio ocenione....

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 29, 2011 21:51 Re: Dramat Kociej Mamy - jak jej pomóc przetrwać????

PcimOlki pisze:
Magilaina pisze:
PcimOlki pisze:
Magilaina pisze:...
Nie wiem jak jej pomóc, juz jej dzis tłumaczyłam, że wszytko będzie dobrze, ale ona tak płacze straszliwie..... kuźwa

Koteria powinna doradzić. Wszak w Koterii usypianie ślepych miotów jest standardową procedurą, więc muszą mieć sposoby na rozpacz matki.



Wiesz...rozumiem kontrowersje, ale ta złosliwośc to żadna dla mnie rada. ....

W sumie nie chodzi o złośliwość.
Chodzi o praktyczną umiejetność zaradzenia sytuacji. Nie sądzę, żeby w Koterii działały sadystki - robią co robią, więc chyba jakieś sposoby na rozpacz kotki po stracie kociąt wypraktykowały.


Nie będąc podejrzliwą o złą wolę - zgadzam się z Tobą. Bo w sumie o to mi chodziło - o doświadczenie w takich sytuacjach, którego ja akurat posiadam ilośc zerową :(

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 30, 2011 1:13 Re: Dramat Kociej Mamy - jak jej pomóc przetrwać????

Malutkie kocięta po urodzeniu ,zwłaszcza po tak wątłej kotce nie koniecznie muszą piszczeć. Mogą nie mieć na to sił. Mogą być w bardzo zagraconym zakamarku, skąd ich odgłos wcale nie dochodzi. Jaka jest powierzchnia tego pomieszczenia i czy stoi ono otworem dla kotki czy jest zamykane? Ja osobiście nie spieszyłabym się w tej chwili z zabiegiem. Mógł być to pierwszy poród. Młoda kotka w panice. Dałabym jej trochę czasu. Może sama musi teraz odszukać kociaki.Karmić dobrze i obserwować. Dać jej czas.Jeśli zostanie teraz wysterylizowana odrzuci miot. Miot który bez niej nie przeżyje.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31566
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw cze 30, 2011 6:59 Re: Dramat Kociej Mamy - jak jej pomóc przetrwać????

Pomieszczenie wygląda jak duzy garaż, ale ona powiła te małe w drugiej częśći, do której ja dojśc nie mogę, bo graty. Kanciapa jest zamykana na klucz, więc niedostępna dla postronnych, ale dla kotki - tak. Wchodzi przez odgięte na dole w tym celu drzwi. To z pewnościa jej pierwszy poród - jest za młoda na więcej. Lecę do pracy i zobaczę jak sytuacja przedstawia się dziś.
Dzieki za wszelkie rady.

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 30, 2011 11:28 Re: Dramat Kociej Mamy - jak jej pomóc przetrwać????

Magilaina, wysłałam Ci pw, dzwoniłaś może do lecznicy?

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Czw cze 30, 2011 12:28 Re: Dramat Kociej Mamy - jak jej pomóc przetrwać????

Daga pisze:Magilaina, wysłałam Ci pw, dzwoniłaś może do lecznicy?



Własnie jestem po rozmowie z lecznicą, w której są małe. W związku z tym, że mają się nieźle, to Panie wetki boją się, że moja dziczka przytarga im jakiegos bonusa. Jest przeciez nawet nieszczepiona.

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 30, 2011 12:49 Re: Dramat Kociej Mamy - jak jej pomóc przetrwać????

Magilaina pisze:
Daga pisze:Magilaina, wysłałam Ci pw, dzwoniłaś może do lecznicy?



Własnie jestem po rozmowie z lecznicą, w której są małe. W związku z tym, że mają się nieźle, to Panie wetki boją się, że moja dziczka przytarga im jakiegos bonusa. Jest przeciez nawet nieszczepiona.


I bardzo słusznie. Poza tym. Ta kotka ma własne kociaki. Chyba to jest priorytet?
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31566
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw cze 30, 2011 12:56 Re: Dramat Kociej Mamy - jak jej pomóc przetrwać????

iza71koty pisze: Ta kotka ma własne kociaki. Chyba to jest priorytet?



Chyba już raczej na pewno nie ma :((

Siedzi drugi dzień u mnie pod firma, zdawało mi się, że znika gdzies, a teraz odkryłam, że jej znikanie z zasięgu mojego wzroku to wylegiwanie sie na parapecie okiennym. Nie szuka juz nawet tych kociaków jak wczoraj. I już nie miałczy tak przeraźliwie. Z tego drugiego akurat się cieszę.

Nadal tez mam obiekcję, czy robienie z niej mamki dla 5 kociaków to był dobry pomysł. Miałabym dylemat. Musi się pozbierac najpierw sama, bo chuda jest jak upiór. No, ale Panie wetki podzieliły mój pogląd w sprawie zagrożenia dla małych kotków poprzez kontakt z kotem niewiadomego stanu zdrowia.
I dylemat rozwiązał sie sam.

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 30, 2011 13:14 Re: Dramat Kociej Mamy - jak jej pomóc przetrwać????

Sprawdż czy małe ssały mleko?
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31566
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw cze 30, 2011 13:24 Re: Dramat Kociej Mamy - jak jej pomóc przetrwać????

iza71koty pisze:Malutkie kocięta po urodzeniu ,zwłaszcza po tak wątłej kotce nie koniecznie muszą piszczeć. Mogą nie mieć na to sił. Mogą być w bardzo zagraconym zakamarku, skąd ich odgłos wcale nie dochodzi. Jaka jest powierzchnia tego pomieszczenia i czy stoi ono otworem dla kotki czy jest zamykane? Ja osobiście nie spieszyłabym się w tej chwili z zabiegiem. Mógł być to pierwszy poród. Młoda kotka w panice. Dałabym jej trochę czasu. Może sama musi teraz odszukać kociaki.Karmić dobrze i obserwować. Dać jej czas.Jeśli zostanie teraz wysterylizowana odrzuci miot. Miot który bez niej nie przeżyje.


Dokładnie maiałam to napisać.
NIE, NIE ZABIERAJ KOTKI TERAZ Z TEGO MIEJSCA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Te małe mogą być żywe. Kotka jak dostała się tam by urodzić, to i teraz do nich dotrze.
Jej zachowanie moze wynikac z nieporadności, szoku, itp ale może zakoczy jako matka-karmicielka.
Za kilka dni umówimy się, przyjadę i obejrzymy sutki. Może uda się stweirdzić czy nadal karmi?
Gdyby nie, to wtedy można ją sterylizować, ale przeciez nie ma pośpiechu. Za tydzień czy dwa nie urodzi ponownie.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 34 gości