zdecydowana
większość hodowców pracuje zawodowo / wykonuje absolutnie niezwiązane z hobby zawody / i z tego tytułu ma dochody, odprowadza podatki ...
i ani US, ani ZUS - im nie są postrachem ...
na co przeznacza samodzielna, dorosła i świadoma osoba swoje, uczciwie zarobione pieniądze - traktuje w kategorii - ''jej sprawa'' ...
ale, jeśli prowadzona hodowla będzie potraktowana jak ''firma'' - dojdzie trochę buchalterii, pilnowania rachunków, faktur i status socjalny ''firmy hodowla'' z pewnością nie ucierpi ...
/ rachunki za karmę, za usługi weterynaryjne ( obecnie fundacje m u s z ą uzyskiwać faktury, aby mieć podkładkę do rochodowania środków ), środki czystości i kosmetyki, drapaki, legowiska i t d ... /
i kiedy przy takim skrzętnym wyliczeniu słupka kociaka ''pławiącego się w luksusie'' zkoreluje się wszystkie subwencje, darowizny, odprowadzone podatki na bezdomniaczki - w mojej ocenie - uzyska się wynik z wnioskiem o dobre gospodarowanie środkami i ich skrupulatną koordynację ...
propagowanie poglądu, że ''firma hodowla'' jest dochodową fabryką ... skutkuje właśnie tą nierozważną produkcją ...
wystarczy zainteresować się - ile hodowli - z przydomkiem, zarejestrowanych w klubie - ''wypisało się'' - zaprzestało bywania na wystawach, po zrobieniu licencji, wyszukaniu równie licencjonowanego reproduktora, wyrobieniu rodowodów - zaczęło produkować ''kocięta po rodowodowych rodzicach'' ...
/ koszty uprawiania legalnie i z ''przytupem'' tego hobby - okazały się nie do przejścia /
duża część hodowli wydaje zwierzęta już ''niezdolne'' do rozrodu, ale też jeszcze sporo trafia do nowych właścieli jedynie z zapisem w umowie o obowiązku sterylki/kastracji ... / jak z wykonaniem tego obowiązku jest - można się przekonać ... /, są też zwierzęta eksploatowane z czasów, gdy ten pogląd nie był tak powszechny ...
i jakoś nie piętnuje się producentów zwierzaczków ''po rodowodowych rodzicach'', którzy czerpią z ich zdolności reprodukcyjnych zyski ....
nie piętnuje się osób, które chwalą się okazyjnie kupionym bezpapierowym futerkiem ... / generalnie - Polak kocha

''okazje''

... /
nie wyciąga się konsekwencji wobec wetów, którzy odmawiają sterylki kotce - gdy ta przynajmniej raz nie urodzi ''dla zdrowotności'' ...
problem jest w pazernym hodowcy, który ogon wycenia na

1000eurasów

...