Byłam dzis na działce, bo starsznie zarosło. chwastem. Przyszła Pani Róża, moja sąsiadka działkowa i mówi, "wie pani, ze ta pijaczka z Maciołek (wieś, która sąsiaduje z naszymi działkami, teraz dzielnica Kobyłki) znów nam podrzuciła kociaki na działki. Są u pani J., ale trzeba im cos znaleźć przed zimą, bo nie przeżyją".
Pani Róża wysterylizowała wszystkie nasze koty działkowe, dokarmia je systematyczne, poumieszczała domki styropianowe u działkowiczów, sama ma z sześć psów podrzutków.
Kociaki maja w tej chwili ok. 8 tygodni, kiedy zostały podrzucone miały nie więcej niż 4-5 tygodni.
Pani J. nazwala je Kizia i Mizia, ale moim zdaniem to raczej Kizior i Mizior. Kizior to słodka przytulanka, nie chce schodzic z rąk. Mizior też, ale nie tak bardzo jak Kizior.
Są czarni z białymi dodatkami. Dodatki, to wąsiki, Kizior ma jeszcze maleńką białą plameczkę na bródce, oba maja biale paluszki nawe wszystkich łapkach, a Kizior ma jedną skarpetke na tylnej łapce, maja białe krawaciki. Są prześliczni. Sierść mają jeszcze niemowlęcą
Jutro jadą z panią Różą na odrobaczenie i odpchlenie. Jutro podjadę z cyfrówką i zrobię im zdjęcia.
Chciałam je zabrać do domu, ale moja matka zaprotestowała, Maryśka bardzo źle znosi zmiany, nowe kociaki moga wzbudzic jej agresję.
Kociaki są karmione dwa razy dziennie a powinny jeść co najmniej trzy razy dziennie.
Czy ktoś mółyby je wziąc na przechowanie? Pani Róża i ja dołożymy się do wyżywienia.
Chłopaki sa tacy śliczni, że aż mi żal, że nie maja domku. Mają czyste uszki, oczki i noski, nie maja biegunki.
Zielonka to tylko 20 km od Warszawy

i 




