Dokacanie dzikusem, KOCIE WALKI, POMOCY!

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro cze 01, 2011 14:55 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

mziel52 pisze:Badanie kupki może pomóc w diagnozie, byleby nie tylko na pasożyty je zrobić, ale np. pod kątem pracy trzustki. Dr. Czubek z Białobrzeskiej specjalizuje się w także w tym temacie, można pójść i zapytać.


Niestety nie jestem z Warszawy :? .
Byłam u mojej wetki, opowiedziałam historię bo kota pokazać nie mam jak 8) Pani powiedziała, że owszem kupkę można badać ale w sumie po co? Kotka jest tak zestresowana sytuacją, że z tego powodu może mieć problemy żołądkowe. A podawanie jej kropli w kocim mleku może te problemy potęgować. Może faktycznie poczekam, skoro poza tym kotka wygląda ok, je normalnie, pije normalnie ilość kup ok, poza konsystencją wszystko gra.

Bijatyki coraz częstsze - Fiona zaczyna się bronić i tłuką się strasznie jak już się spotkają poza kanapą. Na razie nie interweniuję bo biją się łapami - nie ma gryzienia czy turlania z szarpaniem futra, taka bijatyka na odległość. Poza tym czasem słyszę warczenie spod kanapy i jak zaglądam widzę scenę, że Tosiek leży przy samej Fionie, bok w bok. Nie wiem od czego zależy, że wtedy tylko warczy a w innych sytuacjach zaczynają się okładać? :roll:

No i Tosiek, jakby w niego diabeł wszedł. Od wczoraj, co wyjdzie na balkon to od razu chce wracać, leci pod kanapę i wali łapą w narzutę. Wściekły jest taki, że nawet ja się go boję bo i mnie pacnie jak go usiłuję zatrzymać. Ręce opadają. Chyba mu coś na uspokojenie muszę dawać 8) . Wczoraj wieczorem przez moment pomyślałam, że on oszalał albo ma wściekliznę. Naprawdę - siedmiokilowy wściekły kot to nie jest miły widok. Cieszę się, że nie hoduję tygrysów 8)

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 01, 2011 19:27 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

Czy zachowanie kota Twoim zdaniem świadczy, że w gruncie rzeczy nie pragnął towarzystwa i chce się pozbyć intruza, czy też po prostu jest strasznie napalony na kocicę, co niektórym kastratom się zdarza? Prawdę mówiąc nie spotkałam kocura, który chciałby być samotny (kocice owszem), więc podejrzewam to drugie. Z czasem, jak z kotki wyjdą hormony, powinna się sytuacja między nimi unormować.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15417
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro cze 01, 2011 19:49 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

Niestety ja mam wrażenie, że on po prostu chce być jedynym kotem i denerwuje go, że ma konkurencję. Choć mogę się mylić - w sumie raz ją bije a raz się do niej przytula. Ona też raz nie reaguje, raz sika z nerwów a raz go bije. Nie rozumiem tych kotów :twisted:
Trzymam się wciąż nadziei, że to minie. Może jakbym wzięła kicię z normalnego DT i wiedziała, że wróci w równie dobre warunki to bym nie walczyła. Ale jak myślę o tej piwnicy i klatce... :roll: Po tym jak już poznała życie w dużym mieszkaniu to byłby dla niej koszmar :(

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 01, 2011 20:38 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

Koty się dotrą. Spróbuj zachować spokój, bo Twoje zdenerwowanie ta sytuacją i im się udziela. To wrażliwe zwierzaki.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15417
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro cze 01, 2011 20:51 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

Chyba tylko to mi zostało, bo właśnie rozwaliłam buteleczkę z kroplami Bacha :(
Kciuki bardzo mile widziane :D

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 01, 2011 20:59 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

Trzymamy :ok: :ok: :ok:
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Śro cze 01, 2011 21:11 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

mziel52 ma rację, zdenerwowanie, martwienie sie i niecierpliwość człowieka wpływa na koty. Ja mam 20 kotów w domu, niektóre sie kochają, niektóre tolerują, niektóre sie nie lubią i ja to akceptuję, ale nie akceptuje bicia się. To jest pierwsza zasada w moim domu. Jeśli dwa koty zaczynają ze sobą "gadać" i jeden drugiego chce zdominować to interweniuję w taki sposób, żeby obydwa koty zwróciły na mnie uwagę (wkońcu ja jestem najważniejszym kotem :D ). Pstrykam w palce i mówię E! nie wolno. Nigdy nie mówię tego z gniewem tylko asertywnie. To skutkuje, koty się rozchodzą.
Piszesz, że czasami leżą koło siebie. To tylko się cieszyć. U kotów wszystko przebiega powoli. Koty trzeba akceptować takie jakie są teraz, dzisiaj. Pamiętaj, że ta cała sytuacja z kotami rozwija przede wszystkim ciebie, bardziej rozumiesz naturę kota, uczysz się jak koty reagują i jak ty możesz na nie wpłynąć pozytywnie.
Obrazek

mirmilka

 
Posty: 380
Od: Śro maja 17, 2006 11:55
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw cze 02, 2011 23:54 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

Trzymam kciuki za koty :)

Niebieska_Chmurka

 
Posty: 361
Od: Wto mar 24, 2009 13:47

Post » Pon cze 06, 2011 10:21 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

Ech, załamałam się. U nas regres na maxa - nie wiem, czy to brak kropli Bacha czy Tosiek ma jeszcze okropniejszy charakter niż ostatnio? Kicia znów sika z nerwów pod siebie. W nocy znów qpa w kącie pokoju ze stresu. I to wszystko dlatego, że Tosiek już nie tylko warczy jak zastanie Fionę w kuwecie ale zaczął ją stamtąd wyganiać łapą. Ja już ledwo śpię w nocy, bo wciąż muszę interweniować. W weekend musimy zostawić koty na 24h same i już się martwię. Przecież on nie wypuści Fiony spod kanapy przez ten czas. Boże, co za koszmar!!
W stosunku do ludzi jest coraz odważniejsza - jak miałam babski wieczór to przyszła do nas (do obcych ludzi), wywaliła się na boku i oglądała z nami film. Oczywiście w pewnej odległości, ale jak na nią to bliskiej :D

No i tylko słyszę wokół, że męczę kocicę, bo zamiast ją oddać to pozwalam Tośkowi się nad nią pastwić. Myślicie, że ona faktycznie cierpi i lepiej jej będzie w piwnicy? Jakbym miała jakiegoś znajomego cierpliwego, to bym ją przekazała dalej. Ale ona do domu z kotami się nie nadaje a jako pierwszy kot...no cóż, ludzie chcą kota, który da się dotknąć :( .
Co ja mam z tym moim strachadłem zrobić? :(
I co zrobić z Tośkiem? Nawet nie przypuszczałam, że on potrafi być taki wredny :roll:

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 06, 2011 10:28 Re: Dokacanie dzikusem, KOCIE WALKI, POMOCY!

A z behawiorystą pogadać?
Mam podobny przypadek z 2 Kotami wyadoptowanymi do 1 domu, nie piorą się z latającym futrem tylko dlatego, że dom duży z ogrodem i łatwo uciec koledze. Ale załatwianie się poza kuwetą jak najbardziej.
I nasłałyśmy tam behawiorystę. Zaczęła od wstawienia dodatkowej kuwety, psikania feliwayem w Koty kiedy mają spięcie, pokropienia walerianą zabawek, wspólnych zabaw integracyjnych.
I jest już odrobinkę lepiej, nawet się pobawiły razem.

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 06, 2011 10:53 Re: Dokacanie dzikusem, KOCIE WALKI, POMOCY!

A mogę poprosić na priv namiar i info ile taka wizyta kosztuje? Nie wiem tylko, czy sprawdzi się to w sytuacji kiedy jeden kot siedzi pod kanapą i do wspólnej zabawy się nie włączy. Co innego, gdyby była między nimi równowaga i tłukły się dwa koty o podobnym temperamencie. U mnie przydałoby się podać jednemu coś na pobudzenie a drugiemu na uspokojenie 8)

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 06, 2011 11:01 Re: Dokacanie dzikusem, KOCIE WALKI, POMOCY!

Ale nasz behawiorysta był warszawski, nie krakowski.
Proponuję uderzyć do AFN tudzież innej dobrej krakowskiej Fundacji, Dziewczyny na pewno kogoś Ci polecą. Nasz kosztował 140 zł za spotkanie, na którym poobserwował i dał listę z wytycznymi, kolejne porady (mailowe, telefoniczne, bo nie przewiduje póki co spotkania no chyba, żeby się zaczęło jakieś piekło) za free.

Kciuki trzymam mocno i rzeczywiście pamiętaj, że Kociaste wyczuwają emocje Opiekunów.
I daj Futrom czas (i jeszcze tak mi przyszło do głowy: czy Koteczka jest aby na pewno zdrowa? bo bywa, że słabsze, chore Koty stają się ofiarą ataków Kotów zdrowych)

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: żeby się udało!

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 06, 2011 11:08 Re: Dokacanie dzikusem, KOCIE WALKI, POMOCY!

Dzięki :)
Kotka wygląda na zdrową. Też mi przyszło do głowy, że zwierzęta tępią chore osobniki. Ale zdrowe i słabsze też tępią niestety :|

Edit:
Przełamałam się i zadzwoniłam do pani, od której kotkę adoptowałam. W DT kotka robiła normalne kupki, przebywała luzem między kotami i nie było problemów. Ale jak się dowiedziałam, w jej kocim towarzystwie nie było żadnego kota wybitnie dominującego czy agresywnego.
No więc zasygnalizowałam, że problem jest. Pani poleciła mi to forum 8) I widać, że się przejęła tym, że u nas takie przejścia z dokoceniem.
Szukam namiaru na behawiorystę z Krakowa, choć zastanawiam się czy nie zamówić kropli Bacha znów- jednych dla Fiony a drugich dla Tośka. Jakby nie było to wszystko kosztuje, więc szaleć nie mogę za bardzo. I albo to albo to.
Dziś zaobserwowałam niestety taką sytuację: Tosiek wczołgał się pod kanapę i leżał blisko Fiony. Leżał, leżał, przysunął się i nagle walnął ją łapą w plecy :? Ja już nie wiem o co mu chodzi? Myślałam wcześniej, że on ją do zabawy zachęca. Ale odganianie od kuwety raczej nie ma na celu zabawy :roll:

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 06, 2011 19:27 Re: Dokacanie dzikusem, KOCIE WALKI, POMOCY!

On ją moim zdaniem chamsko napastuje. A ponieważ ona się go boi, to wzmaga jego akcje. Może mu futerko skropić walerianą, wtedy zrobi się atrakcyjniejszy dla kotki i jakoś nawiążą porozumienie?
Kastraty potrafią być napalone do końca swych lat, miałam takiego, kocice się go bały i lały pod siebie ze strachu, choć agresywny nigdy nie był, wreszcie nawiązał romans z drugim kastrowanym kocurkiem i kochał go bezgranicznie. Tylko że ja mogłam sobie pozwolić na "terytorialny podział" mieszkania.
Twój kot też pewnie pragnie miłości. Gdyby kotka się go nie bała i okazywała zainteresowanie, to by wszystko z nim mogła zrobić. Krople Bacha pozwalają zdaje się przezwyciężać lęk, więc może by zadziałały.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15417
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon cze 06, 2011 19:59 Re: Dokacanie dzikusem, KOCIE WALKI, POMOCY!

A taką walerianę to gdzie kupię?

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: koszka, kota_brytyjka, masseur, misiulka i 60 gości