Kochani, ja tak naprawdę już zdecydowałam, że pojadę na tą wizytę...
Byłam ciekawa Waszych opinii...
Koleżanka wspomniała też, że nie na wszystkich to działa, ale trzeba też wierzyć, że może pomóc.
Jeden jej kot, tak jak u Ciebie Ewuś chętnie się poddawał tej terapii, a drugi nie.
Chcę zrobić wszystko, żeby pomóc Zulciowi, więc nawet się nie zastanawiam i z pewnością pojedziemy na wizytę.
Jutro chcę zabrać z kliniki przy okazji wizyty całą historię choroby Zulka, a następnie będę się umawiać na wizytę do Mistrzyni Reiki z wiarą i nadzieją, że i nam pomoże...
Sceptycyzm zwykle pojawia się, kiedy mamy do czynienia z nowościami, z nieznanym, ale nigdy nic nie wiadomo i szybko wszystkie wątpliwości mogą zostać rozwiane...
Wizyta kosztuje 70,00 zł. Jeśli ktoś z Was jest zainteresowany, to mogę podesłać namiary
Co do przekazywania energii, to moja sąsiadka cały czas mówi, żebym trzymała Zulka za główkę przekazując mu energię, ale w jego przypadku to dość trudne...
Conchita, szukałam informacji o chłoniaku ogółem w necie, trafiłam na jakieś wątki z Miau, ale przyznam, że do końca nie przeczytałam. A to dlatego, że jak zaczęłam czytać to wszystko, to cały wieczór przepłakałam i pół nocy wymiotowałam z nerwów... Zastanawiam się codziennie, czy dalej szukać, dalej czytać, czy nie...
Niemniej jednak każde rady są na wagę złota...
Będziemy walczyć z całych sił...
