» Czw maja 26, 2011 20:09
Re: Czy możecie mi pomóc?cd.
Kochani...więc już wiecie,jak jest...no i jak po takim czymś można sie nie załamać?
Przepraszam,że piszę dopiero teraz,wróciłam do domu przed ósmą,chciałam się chociaż obmyć,od ok.15 siedziałam z Plamutkiem w lecznicy.
No siada wątroba,jest koszmarnie odwodniony,łapki się nie goją,bo jest słaby i nie je,a nie je,bo jest chory,i tak w tym stylu.Dostał dzisiaj potężną kroplówkę,ringera i duphalyte,oczywiście opatrunki z żelem,antybiotyk,witaminy,no i czekamy na rozwój sytuacji.
W dodatku musiałam zostawić go na noc w szpitaliku w klateczce i teraz wyrzucam sobie od nieczułych kretynek.Ale kiedy Pani doktor tak poradziła,to wtedy wydawało mi się to dobrym rozwiązaniem.Kroplówki narazie powinien dostawać dwie dziennie,wcześnie rano i po południu,a ja nie dam rady przyjeżdżać dwa razy dziennie.Każdy przejazd na jedną wizytę to dycha dziennie-powoli zaczynam panikować.
Pewnie,mogłabym iść na nogach.Ale lecznica jest dokładnie w drugim końcu miasta,tak na oko 4 kilometry w jedną stronę,z ciężkim transporterem i bezwładnym kotem po prostu nie dam rady.
Teraz jednak strasznie sobie wyrzucam,że został tam samiutki.Córki mi mówią-mama,on tam sobie będzie spał,ty też odpoczniesz,przecież jak ty padniesz na twarz,to mu tym nie pomożesz-Eeee,takie gadanie!Wściekła jestem i tyle,jutro go zabieram,najwyżej będę jezdzić na gapę.
Najważniejsze teraz,żeby zaczął reagować na jedzenie i picie,dlatego te kroplówy dwa razy dziennie.Jest słabiuśki,ma mocno obniżoną temperaturę.Pani doktor mówi,że w tym przypadku jej rokowania są bardzo ostrożne.Cholerny świat!
Strasznie wam dziękuję za wszystko,co robicie dla mojego kota.Normalnie siedzę przed tym kompem i łzy mi się leją jak grochy.Kocham was za to bardzo.Dziękuję.
Nie pogniewacie się,jak się pożegnam?Kupę nocy nie spałam,prawie już nie widzę na oczy,słabo się czuję a pogoda wcale mi nie ułatwia.Ale jutro zaraz rano napiszę.
Jeszcze raz dziękuję,dziękuję,dziękuję.
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "