Maluszki [*] Szczytno-nadal potrzebne DT.

Zosia,
nie bylo mnie troche i widze, ze Tobie to sie normalnie klapsy nalezy nooo:) Kochana, obwinianie sie, nazywanie siebie nieodpowiedzialna to chyba jakas pomylka. Pomysl sobie, ze gdyby nie Ty, Mila nadal bylaby w schronisku, tam dostawalaby tych ataktow, nie mialaby zadnej szansy na nic.
Wiem, ze nie masz latwo, ja z Mrowka mam w sumie malo problemow (odpukac), ale radzisz sobie cudownie, Ty i Renifer, ja jestem Waszym fanem :1luvu:

meksykanka pisze:Pojadę z Maurycym jak tylko Renifer wróci z podróży służbowej. Maurycy nie daje się brać na ręce - potrzebna przemoc.

Nie daję Mili luminalu. Powinien mnie jakiś czołg przejechać. Zagubiłam te pastylki - wiem, jestem doopa wołowa.
One są tylko ja tak się miotam...

- Taki ze mnie opiekun - przecież prawie nikt nie wie, że była też akcja gdy Mila nam zaginęła (poprzednią niedzielę, gdy wieźliśmy Mućkę do weta).
Kwa - nie miejcie do mnie zaufania. Ja tylko udaję, że umiem pomagać.
Jestem DOOOOPA WOŁOWA!!!!

Powinna mieć lepszą opiekę, ale musiałam ją wyrwać z tego piekła a nikt nie mógł wziąć Mili.

Znajdę pastylki, podam - ale niestety winę ponoszę JA.

Już się podnosić z tego smutku

Nie ma żadnego powodu żebyś za cokolwiek się obwiniała.
Zagubienie pastylek to jeszcze żaden dramat, nie będę głośno mówić o wpadkach, które miałam przy moich futrach, ale to się przecież każdemu zdarza

I pamiętaj, że gdyby nie Ty to Mila dalej byłaby w domu u tamtej rodziny. Ty ją uratowałaś! Dałaś dom.
Policz ilu zwierzętom jeszcze pomogłaś. Robisz coś cudownego i bądź z siebie dumna :1luvu:

Każdy ma chwile smutku i zwątpienia, mamy do nich prawo. Ale później uszy do góry i trzeba znów do przodu :ok:

One nas potrzebują, a że wyczuwają nastroje to nie możesz smucić się przy swojej gromadce :lol:

No i trza kapitanowi Bryniowi pokład szorować. Do pracy :ryk:

A na osłodę wszystkim z serii "jak pies z kotem"

Oraz najmłodsze pokolenie od horacy7

No i nasza Zośka - gwiazda

Dziewczyny, a co z kotunią nr 30? Znalazła dom czy cały czas jest w tymczasowym?

30. Kotka bez imienia - w DT u pewnych państwa. Została przygarnięta na dt przez dobrych ludzi w te największe mrozy,niestety nie może u nich zostać.Także szuka domu,jest po sterylizacji,kuwetkowa,zdrowa.

Dziękuję wszystkim za wyrozumiałość i przepraszam że zarzuciłam was histerycznymi spazmami.

Musiałam się wypłakać. Taki chyba model a coś ostatnio pod górkę (jak się nie kłócę, to tupię nóżkami, albo nie śpię, albo gubię Milę, albo się awanturuję).
To nauczka dla mnie, żebym się nie wymądrzała.
Z pokorą przyjmuję karę, ale proszę Opatrzność, żeby już Mili za mnie nie karała...
Oczywiście dam znać co i jak.

Wsiadam już na rowerek i będę kręcić jak potrafię dla Bryśka, dla Mili i wszystkich kocurów, którym z Waszą pomocą uda nam się pomóc...
Wiem, że i tak wybrałam sobie najprostszy model a już marudzę i nie chcę kręcić. Tu wiele osób na cyrkowych rowerkach kręci...

Zabieram się za robotę. Paszczękę otrzeć fartuchem albo zapaską, na kolana i pokłada szorować bo kapitan Bryś czeka...

Bardzo, bardzo się cieszę, że nie zostawiacie koteczków w potrzebie. Tu nie o pieniądze chodzi ale o motywację. Biedny Brysiek cały czas był przez nas odsuwany na dalszy plan, bo tu kolejne zadania...
Ale teraz mamy przed sobą priorytet. Chcemy żeby jeszcze długo żeglował.

Brysiu, kapitanie mój, kapitanie - kieruj, wypędź ze mnie tę zaryczaną babską histerię.

Ahoj przygodo. :kotek:

I tak trzymamy . :1luvu:

Tajfun jest piękny :1luvu:

przecudny i taki malutki :kotek:

On w rzeczywistości jest jeszcze fajniejszy i piękniejszy.
Bardzo się spodobał Reniferowi - ale jakby trafił do naszego kociego piekiełka...
Nawet nie chcę myśleć.
I tak przecież kręcę na tym moim scentrowanym kociorowerku.

A kto będzie kapitanowi Brysiowi pokład mył?