Dziękuję wszystkim za wyrozumiałość i przepraszam że zarzuciłam was histerycznymi spazmami.
Musiałam się wypłakać. Taki chyba model a coś ostatnio pod górkę (jak się nie kłócę, to tupię nóżkami, albo nie śpię, albo gubię Milę, albo się awanturuję).
To nauczka dla mnie, żebym się nie wymądrzała.
Z pokorą przyjmuję karę, ale proszę Opatrzność, żeby już Mili za mnie nie karała...
Oczywiście dam znać co i jak.
Wsiadam już na rowerek i będę kręcić jak potrafię dla Bryśka, dla Mili i wszystkich kocurów, którym z Waszą pomocą uda nam się pomóc...
Wiem, że i tak wybrałam sobie najprostszy model a już marudzę i nie chcę kręcić. Tu wiele osób na cyrkowych rowerkach kręci...
Zabieram się za robotę. Paszczękę otrzeć fartuchem albo zapaską, na kolana i pokłada szorować bo kapitan Bryś czeka...
Bardzo, bardzo się cieszę, że nie zostawiacie koteczków w potrzebie. Tu nie o pieniądze chodzi ale o motywację. Biedny Brysiek cały czas był przez nas odsuwany na dalszy plan, bo tu kolejne zadania...
Ale teraz mamy przed sobą priorytet. Chcemy żeby jeszcze długo żeglował.
Brysiu, kapitanie mój, kapitanie - kieruj, wypędź ze mnie tę zaryczaną babską histerię.
Ahoj przygodo.
