No wiem,
Femko, wiem ...Ale z oprawą też by było miło... no i bardzo lubię gotować

Co oczywiście nie oznacza, że potrafię i dobrze mi to wychodzi
Działo się dużo. Nad ranem naprawiła się pompa

No więc udało mi się mniej więcej dokończyć porządki. Na spacerze Baltek zbiegł nad jeziorko, a Drako znalazł półtorametrowy, gruby drąg i szalał z nim po skarpie. Chyba, żeby zapewnić równowagę z naprawioną pompą - tym razem zepsuł się Drako

Wyglądało to tak, jakby wysiadły mu tylne łapki. W czasie dnia rozchodził nóżki i wyglądało, że będzie dobrze. M z Gościem i psami poszli na dłuższy spacer. Jak wrócili - nogi, a właściwie cały Drakusiowy tył był zupełnie do niczego. Jak usiadł w kuchni, tak został. Do weta nie można było pojechać, ze względu na uprzednie spożycie

Miałam lek przeciwzapalny, jaki został mi po skręceniu nogi przez kota, więc z duszą na ramieniu dałam go Drakusiowi, bo strasznie narzekał. Przetransportowaliśmy go do pokoju i przegadaliśmy pół nocy

Jak Gość poszedł spać jeszcze Drakusia masowałam i ogrzewałam, co mu się chyba niezbyt podobało.
Rano, Baltek pobiegł do Gościa, powiedział "dzień dobry", dał buzi, porwał gościowego buta

coby go dołączyć do swoich skarbów, ukrytych w winobluszczu

Udało nam się odbić zdobycz. Żeby było ciekawie - rano skończył się gaz, więc nici z naszych śniadaniowych planów

A od zeszłego tygodnia rozmawiałam z firmą i się upominałam

Na szczęście byliśmy wszyscy w zbyt dobrych nastrojach, żeby się tym przejmować

Na dodatek Drako się naprawił. Nie całkiem jeszcze, na spacerze był ostrożniejszy niż zwykle, ale widać, że idzie ku lepszemu. Bo już miałam wizję Drakusia na wózku. Mamy taką psią przyjaciółkę na wózeczku.
Gość niestety się nie wyspał, bo całą noc towarzyszyła mu Tosia i jak powiedział, przeokrutnie się rozpychała

Więc się budził kilka razy, dyndając głową w dół. Ja osobiście tego nie rozumiem, bo mnie żaden kot nie przesuwa, ale M potwierdził, że to prawda, bo Osama też się strasznie rozpycha. Nie zauważyłam, ale niech im będzie
I jeszcze udzieliłam telefonicznie, swojej pierwszej jeżowej porady

Foryś na tym zamieszaniu ucierpiał, bo dostawał tylko jedzenie podstawowe, bez wymyślania ... ale jutro się poprawię

PS
Gość jest odrobinę zakocony - mieszka z tygrysią Amelką

I dziwił się, że nasze koty są takie duże. Ale młode tygrysie tak mają, że są zwinne i szczupłe.