Zaczęłyśmy łapanie kotów w jednej z piwnic na bielskim osiedlu. W tej piwnicy jest ok 15 kotów.
Są wśród nich ciężarne kotki, większość kotów jest chorych, są też maluchy.
Narazie złapane z nich zostały :
- młody kocurek , chory , ma zajęte płuca, został na leczeniu stacjonarnym
- 3 kociaki 2-miesięczne z chorymi oczkami , zostały na leczeniu stacjonarnym
- ciężarna kotka złapana w ciężkim stanie, została uśpiona

, nic nie dało się już zrobić
- ciężarna kotka - po sterylce, przebywa w lecznicy
- kotka z kilkudniowymi kociętami. Przebywają w lecznicy. Matka ma katar, kociaki były wyziębione, kotka nie chciała się nimi zajmować. Wcześniej znalezlismy jednego malucha porzuconego w piwnicy , niestety mimo prób , umarł. Drugi był w stanie agonalnym, został uśpiony. Z matką obecnie są 2 maluszki, jeden słabszy, drugi silniejszy, mamy nadzieję , że sobie poradzą.
Do złapania są na pewno jeszcze 4 kotki , reszta to kocury.
Pod kioskiem w wykopanej norze jest też miot podrośniętych kociąt z matką , są chore. czekają na pomoc.
W zeszłym roku w tym miejscu kilkanaście kotów zostało otrutych.
Jesteśmy w trudnej sytuacji. Po odejściu ze stowarzyszenia musiałyśmy oddać klatkę łapkę, transportery i klatkę kenelową.
Jeśli ktoś mógłby jakoś pomóc w zbiórce na klatkę lub transportery będziemy bardzo wdzięczne bo jest ciężko.
Udało nam się kupić tylko jedną klatkę , mieszkają w niej diabełki. W tej chwili mamy tylko dwa pożyczone transportery, które też trzeba w końcu oddać.
Jak widać potrzeby są ogromne, kolejne koty w lecznicach, kolejne na ulicach. Ciężko pomagać bez sprzętu, brakuje też karmy, szczególnie dla maluchów.