Moderator: Estraven
Agulas74 pisze: Mój maine coon też próbował polować na kury, gdy mieszkały po sąsiedzku. Oczywiście nie pozwalałam mu, a wychodził tylko na smyczy.
Małgocha Pe pisze:Dobrze że nie chodziłaś z nim do lasu bo miałabyś dziczyznę na obiad
Agulas74 pisze:andua pisze:
Ale - w końcu NIE DŁUGOŚĆ, TYLKO JAKOŚĆ ŻYCIA KOCIEGO SIĘ LICZY.
To kwestia osobistej hierarchii wartości, można bronic i takiego poglądu i przeciwnego.
Moim zdaniem liczy się jedno i drugie. Nieszczęśliwe życie nie ma większego sensu. Z drugiej strony trudno być martwym i szczęśliwym.
Agulas74 pisze:Dlatego gdybym mieszkała w niebezpiecznym dla kota miejscu, a on w domu cierpiałby niezależnie od wszelkich podjętych działań, raczej rozstałabym się z nim i poszukała mu nowego domu w bardziej bezpiecznym miejscu (choć tych naprawdę bezpiecznych jest bardzo mało...), niż ryzykowała życiem kota. Wolałabym płakać oddając kota niż zbierając go z drogi.
Agulas74 pisze:Zwykle jednak możliwy jest jakiś kompromis. Nie zawsze też kot lamentujący pod drzwiami naprawdę cierpi, może to być sposób wywierania presji na właściciela, szczególnie jeśli jest skuteczny. Znacznie lepszą wskazówką jest to, jak ogólnie kot funkcjonuje.


andua pisze:
Ja wierzę, że zwierzęta mają duszę i nie ma takiej możliwosci, by koty po śmierci był nieszczęśliwy.
Użytkownicy przeglądający ten dział: masseur, Szymkowa i 65 gości