Witajcie kochane!
Weekend miałam "uroczy"

-migrena mnie dopadła,więc starałam się nie włączać kompa,nie czytać,nie oglądać telewizji.Leżałam,spałam,trochę spacerowałam, na razie powolutku przechodzi,mam nadzieję,że całkiem przejdzie,bo ból głowy w pracy to niezbyt miła perspektywa
U nas bez zmian-tzn Bianka nadal w kołnierzu,maltretuje moje koty,one tez zestersowane.Mam nadzieję,że lek,który załatwiła mi Nastusia da lepsze efekty!
Pozdrawiam Was serdecznie!
Po południu poodwiedzam zaprzyjaźnione wąteczki-buziaki!
