Historia poszukiwań Majkiego - Warszawa Bielany [Happy End]

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt kwi 29, 2011 6:49 Re: Historia poszukiwań Majkiego - Warszawa Bielany [Happy End]

:mrgreen:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88596
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt kwi 29, 2011 7:38 Re: Historia poszukiwań Majkiego - Warszawa Bielany [Happy End]

:mrgreen:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pt kwi 29, 2011 8:03 Re: Historia poszukiwań Majkiego - Warszawa Bielany [Happy End]

Podczytywałam po cichu.
I ogromnie się cieszę :D

Kolejny przykład na to, że kto szuka, ten znajdzie :ok:
I ze na forum została juz wypracowana strategia szukania uciekinierów. :wink:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 29, 2011 8:43 Re: Historia poszukiwań Majkiego - Warszawa Bielany [Happy End]

Majki już w domu, jak dobrze... Wszyscy są szczęśliwi. Bardzo Wam kibicowałam, bo z własnego doświadczenie wiem, jakie to bolesne szukać kota. I na szczęście wiem też, jaka to radość, gdy kot się znajdzie. :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Zapraszam na wątki kotów majowych i stoczniowych: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=100297

Fanszeta

 
Posty: 2342
Od: Śro mar 17, 2010 14:12
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt kwi 29, 2011 9:47 Re: Historia poszukiwań Majkiego - Warszawa Bielany [Happy End]

Bardzo się cieszę ;) :mrgreen: :mrgreen: Teraz możecie się wyspać :) a Majkiego chyba czeka kąpiel :twisted:
Obrazek

http://www.planetapupila.pl - najtańszy sklep w Warszawie!

Jus87

 
Posty: 1032
Od: Wto sie 17, 2010 13:01

Post » Pt kwi 29, 2011 12:24 Re: Historia poszukiwań Majkiego - Warszawa Bielany [Happy End]

ale brudasek :)
cudowne wieści!

Szkoda, że mój Gugu dalej się nie odnalazł... :(
http://koty-nurmi.blogspot.com - moje kochane kociska :) zapraszam serdecznie do nas!

nurmi

 
Posty: 808
Od: Sob lis 20, 2010 10:14

Post » Pt kwi 29, 2011 12:33 Re: Historia poszukiwań Majkiego - Warszawa Bielany [Happy End]

Hurra!!!

A jak dał się złapać?
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pt kwi 29, 2011 13:45 Re: Historia poszukiwań Majkiego - Warszawa Bielany [Happy End]

Cudne wieści :lol:
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 29, 2011 14:54 Re: Historia poszukiwań Majkiego - Warszawa Bielany [Happy End]

Gratuluję!
Tak czułam, że Ewa Lenc bedzie łapać.

Uważam, że dla dobra wolnożyjących kotów Ewę powinno się sklonować!
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pt kwi 29, 2011 16:39 Re: Historia poszukiwań Majkiego - Warszawa Bielany [Happy End]

Ależ macie brudnego kota, fuuuj.... :lol:
Cieszę się razem z Wami :D

Jak już złapiecie oddech napiszcie jak to było tej nocy.
Obrazek

mjs

 
Posty: 8428
Od: Pon kwi 03, 2006 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob kwi 30, 2011 14:45 Re: Historia poszukiwań Majkiego - Warszawa Bielany [Happy End]

Super że się znalazł:)
Mam cichą nadzieję że i moja Lenka się odnajdzie...
Zapraszam na mojego bloga. Rozgość się :)
http://neverending-story-neverending-st ... gspot.com/

neverending-story

 
Posty: 172
Od: Czw mar 03, 2011 10:47
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Sob kwi 30, 2011 22:25 Re: Historia poszukiwań Majkiego - Warszawa Bielany [Happy End]

Co słychać u kocurka?
Jak się czuje i czy wizyta weta się powiodła?

Dużo serdeczności dla Majkiego i i opiekunów :1luvu:

Amelia Poulain

 
Posty: 294
Od: Nie sty 16, 2011 13:58

Post » Sob kwi 30, 2011 22:28 Re: Historia poszukiwań Majkiego - Warszawa Bielany [Happy End]

Lenka musi się znaleźć, tylko nie wolno odpuszczać. My Majkiego szukaliśmy zdecydowanie za daleko, ukrył się 10m od miejsca ucieczki, może i Lenka gdzieś w mało widocznym miejscu czatuje.. Szukajcie, życzymy Wam powodzenia, z całego serca!

Wracając do naszego bohatera:

Ciężko uwierzyć w to co się stało, Majki został namierzony przeze mnie 3 dni wcześniej. 3 noce, od 17 do 4-5 rano (świt) staraliśmy się go namówić na wizytę w klatce, z marnym skutkiem. Raz nawet wszedł do łapki i wyjadł trochę tuńczyka, niestety przygodę z rybką zakończył przed zapadką. Majki jak na inteligentnego kota przystało, wyciągnął wnioski po zobaczeniu innego kota w łapce, zdecydowanie na nas się wypiął, i za żadne skarby do klatki wejść nie chciał. Na szczęście z pomocą przyszła Ewa Lenc, wolontariuszka koterii, która przywiozła nam klatkę o nazwie mercedes- była z 4 razy większa od dotychczasowych klatek. Do klatki, za namową Ewy, został włożony futerał od laptopa, na którym Majki zawsze się wylegiwał. Dodatkowo świeża wołowinka oraz mokra karma, przyczyniły się do naszego zwycięstwa ;) Tego wieczora, nastawialiśmy się na kolejną długą noc, nie przypuszczaliśmy, że Majki wrócił za dnia do swojego samochodowego domku (poprzedniej nocy nie wracał od 3 do 5 :( - przy czym widziałem go daleko od jego miejsca pobytu - na działkach). Pojawiliśmy się na miejscu ok godziny 22:30, może 23. Jakiś szalony motocyklista, zaczął palić gumę 20 m od domniemanego domku Majkiego. Powiem szczerze, wątpiłem, że złapanie naszego gnoma jest możliwe tej nocy.. i.. stało się coś nieoczekiwanego. Przez cały ten stres, trochę chorowałem, byłem zmuszony zostawić dziewczyny same na polu bitwy i pobiegłem do domu... po 15 minutach, gdy wróciłem, Majki siedział już w klatce.
Wrócił cały umorusany, trochę wydoroślał, już się tak wszystkich nie boi. Przez 2h kręcił się wokół misek, pił i jadł na leżąco. Następny dzień calutki przespał.
Bilans ucieczki: głód, brudne futerko, zaropiałe oczka, 1 kleszcz na policzku ;)
Dziękujemy, kłaniamy się i załączamy kilka fotek :)

Obrazek

za chwilę zrzuci się reszta :)

ekooo

 
Posty: 22
Od: Nie kwi 24, 2011 11:03
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Sob kwi 30, 2011 22:31 Re: Historia poszukiwań Majkiego - Warszawa Bielany [Happy End]

wzruszajace :1luvu:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88596
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Sob kwi 30, 2011 23:30 Re: Historia poszukiwań Majkiego - Warszawa Bielany [Happy End]

ekooo pisze:Lenka musi się znaleźć, tylko nie wolno odpuszczać. My Majkiego szukaliśmy zdecydowanie za daleko, ukrył się 10m od miejsca ucieczki, może i Lenka gdzieś w mało widocznym miejscu czatuje.. Szukajcie, życzymy Wam powodzenia, z całego serca!

Wracając do naszego bohatera:

Ciężko uwierzyć w to co się stało, Majki został namierzony przeze mnie 3 dni wcześniej. 3 noce, od 17 do 4-5 rano (świt) staraliśmy się go namówić na wizytę w klatce, z marnym skutkiem. Raz nawet wszedł do łapki i wyjadł trochę tuńczyka, niestety przygodę z rybką zakończył przed zapadką. Majki jak na inteligentnego kota przystało, wyciągnął wnioski po zobaczeniu innego kota w łapce, zdecydowanie na nas się wypiął, i za żadne skarby do klatki wejść nie chciał. Na szczęście z pomocą przyszła Ewa Lenc, wolontariuszka koterii, która przywiozła nam klatkę o nazwie mercedes- była z 4 razy większa od dotychczasowych klatek. Do klatki, za namową Ewy, został włożony futerał od laptopa, na którym Majki zawsze się wylegiwał. Dodatkowo świeża wołowinka oraz mokra karma, przyczyniły się do naszego zwycięstwa ;) Tego wieczora, nastawialiśmy się na kolejną długą noc, nie przypuszczaliśmy, że Majki wrócił za dnia do swojego samochodowego domku (poprzedniej nocy nie wracał od 3 do 5 :( - przy czym widziałem go daleko od jego miejsca pobytu - na działkach). Pojawiliśmy się na miejscu ok godziny 22:30, może 23. Jakiś szalony motocyklista, zaczął palić gumę 20 m od domniemanego domku Majkiego. Powiem szczerze, wątpiłem, że złapanie naszego gnoma jest możliwe tej nocy.. i.. stało się coś nieoczekiwanego. Przez cały ten stres, trochę chorowałem, byłem zmuszony zostawić dziewczyny same na polu bitwy i pobiegłem do domu... po 15 minutach, gdy wróciłem, Majki siedział już w klatce.
Wrócił cały umorusany, trochę wydoroślał, już się tak wszystkich nie boi. Przez 2h kręcił się wokół misek, pił i jadł na leżąco. Następny dzień calutki przespał.
Bilans ucieczki: głód, brudne futerko, zaropiałe oczka, 1 kleszcz na policzku ;)
Dziękujemy, kłaniamy się i załączamy kilka fotek :)

Obrazek

za chwilę zrzuci się reszta :)


To naprawdę wspaniałe wieści :spin2: :love: :spin2:
Świetnie, że mieliście taką fachową i doświadczoną w 'łowach' pomoc.
SUPER!!!
Cieszę się wraz z Wami...
Serdeczności dla Was i koteczka :1luvu:
Obrazek

KasiaF

Avatar użytkownika
 
Posty: 769
Od: Sob sie 14, 2010 19:15

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kota_brytyjka, Myszorek i 52 gości