Duży problem - uciekający pies

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Czw kwi 21, 2011 21:39 Re: Duży problem - uciekający pies

gosikbaum pisze:
kotx2 pisze:
gosikbaum pisze:ok, twoje zdanie. mi ta książka pomogła.
A jak twoim zdaniem pies spostrzega człowieka i swoje ludzkie stado? Jako co? Jak pies ma ustalić sobie hierarchię ważności w stadzie w którym jest dwoje małych dzieci w tym jedno niewiele większe od niego? ma zrozumieć? ma wiedzieć i już? tak ja wie że człowiek to nie pies?

że się wtrace,jesli mozna :D a jesli nie mozna to tez sie wtrace...ponoc psy nie odróżniają wieku człowieka,dla nich człowiek to człowiek i już


a to ciekawe. a skąd taka wiedza jeśli mogę zapytać? pies inaczej będzie traktował niemowlę, inaczej pięciolatka, choćby ze względu na wielkość.

dziś w tvn w programie uwaga ,jesli sie nie mylę ,bądz w faktach, nie pamietam dokładnie :oops: w związku z pogryzieniem dziecka przez psa - wypowiadała sie pani behawiorystka i stwierdziła ,że pies nie odróznia dziecka od osoby dorosłej.
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw kwi 21, 2011 21:47 Re: Duży problem - uciekający pies

kotx2 pisze:,że pies nie odróznia dziecka od osoby dorosłej.


dla mnie to jakaś bzdura
Obrazek Obrazek Obrazek
Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata jest wadliwa, taki jest obiektywny stan rzeczy. Jerzy Pilch
wyprzedaż szafy, zapraszam :)

gosikbaum

 
Posty: 2807
Od: Pt sty 30, 2009 21:43
Lokalizacja: łomianki

Post » Pt kwi 22, 2011 6:39 Re: Duży problem - uciekający pies

gosikbaum pisze:dla mnie to jakaś bzdura

A dla mnie to ma sens. W stadzie nie ma hierarchii ze względu na wiek, tylko jest przywództwo. A przywództwo osiąga się poprzez walkę. A nie otrzymuje, bo jest się najstarszym. Więc teoretycznie pies nie musi znać pojęcia wieku i go odróżniać, on będzie dążył do ustalenia swojej pozycji.
Myślisz, że człowieka starszego będzie traktował z szacunkiem i respektem, bo jest starszy? No nie.
A dziecko? Niemowlę to dla niego w ogóle coś dziwnego, ale nie traktuje go inaczej niż pozostałych (oczywiście jak dotrze do niego, że to w ogóle jest człowiek). To my przypisujemy psom jakieś cechy i wydaje nam się, że małego człowieka będzie traktował delikatnie. Tylko, że praktyka pokazuje, że tak nie jest i jeśli tylko poczuje zagrożenie - może zaatakować.
Więc gdzie tu rozróżnianie wieku przez psa? Jemu to nie było i nie jest potrzebne.
Ale tak naprawdę wszelkie teorie - są tylko teoriami, bo nikt nie wie co myśli pies. I twierdzenie czegoś z całą pewnością jest pomyłką.
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Pt kwi 22, 2011 13:43 Re: Duży problem - uciekający pies

Już jestem, chwilowo z doskoku a tu trzeba trochę więcej pisać, więc zostawiłam to sobie na później ;)

Drobna sugestia: nie rzucaj jej KAMYKÓW, bo sobie zęby połamie.

annafreesprit ona nie łapie kamieni, cała zabawa polega na tym, by to leciało/uciekało/było w ruchu, gdy dobiegnie już jej nie interesuje, chce jedynie gonić. To samo jest z zabawkami, piłkami, hantlami, biec ok, złapać już nie, a mnie sie po prostu nie chce biegać i zbierać tych zabawek ;)
Młoda ma wymienione zęby, jest z października.

enigma
Nie używam smyczy automatycznych, nie mam przy niej żadnej kontroli nad psem, niestety linki dłuższej jak 5 metrów nie mogę używać bo zaplącze się w krzaki (krzaki tarniny, bardzo gęste w które ona kocha włazić, jak się tam wplącze to bez wycięcia tych krzaków nie będę w stanie jej wyciągnąć)

musisz znalezc cos (przysmak, jakas piszczaca zabawka) - na co sunia reaguje bezblednie
i wtedy cwiczysz (z ta linka!) przychodzenie do nogi kilka razy dziennie (nie wiecej, bo psa to nudzi)
musisz byc tak atrakcyjna dla psa, zeby jemu sie oplacalo przyjsc do Ciebie

Nie mam już pomysłów co ją może interesować, przerobiłam wszystkie dostępne mi przysmaki, kiełbaski, parówki, ser, pasztety, mięso gotowane, surowe, wędzone, suszone, piszczałki, dzwoneczki, gwizdki, wszystko, ona ma to po kilku użyciach głęboko w d.... :(

a jak sie zapatrujesz na szkoelnie klikerowe?

Próbowałam, gdy pierwszy raz kliknęłam o mało nie zabiła się o drzwi ze strachu. Później widząc klikera w mojej ręce, nie chciała podejść, bała się. Mimo upływu czasu i częstych prób (pokazuje, nagradzam jak przyjdzie), klikera się bardzo boi.

zeby nawiazac lepszy kontakt z psem - dobrze jest go karmic z reki
i w domu niech pies na wszystko "zapracuje" - czyli przed podaniem jedzenia - daj mu komende (siad, waruj - co pies umie)
i tak w kazdej mozliwej sytuacji - niech pies cos dla Ciebie zrobi, zanim Ty zrobisz cos dla psa

Dokładnie tak robię, nie ma nic za darmo, w domu jest słuchana, ale po wyjściu na zewnątrz ma klapki na oczach, nic do niej nie dociera, mogę ją prosić, wołać, pociągać za linkę, dalej jest psem, który za punkt honoru obrał sobie zwiedzanie miasta bez osób towarzyszących.

Często podczas spaceru chowałam się psu. On sobie biegł dalej, ale w końcu skojarzył, że mnie nie ma i zaczynał szukać i wracał. Wtedy wychodziłam i oczywiście chwaliłam go, że tak pięknie mnie znalazł

Na nią to nie działa, ona w ogóle nie interesuje się człowiekiem, traci jakikolwiek kontakt ze mną i biegnie gdzie chce, nie interesuje się w którą stronę idę, raz tak zrobiłam jak piszesz, po 20 minutach musiałam za nią iść bo nie wiedziałam gdzie zaszła, okazało się, że ani na chwilę nie zawróciła, przebiegła dwie ulice za jakimś psem, cud, że ją nie rozjechali.

Może jestem wredna, ale teraz, póki są ciepłe dni, wychodzę z nią w pełne słońce, robimy długi spacer, żeby się zmęczyła, a później puszczam ją z linką na łące, po dwóch kółkach jest tak zajechana, że chyba zaczyna doceniać moją osobę, która zaprowadzi do domu i michy pełnej wody.

ma ktoś pomysł jak zrazić psa do tarzania się w różnych smrodach? Niestety najczęściej są to ludzkie odchody, nawet w środku parku na osiedlu nie można psa wpuścić w krzaki bo wyjdzie uświniony, a ją aż trzęsie jak poczuje taki skarb :(
Mój piesek - serduszko u moich stóp [*]

harpia

 
Posty: 5066
Od: Sob lis 15, 2003 23:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro kwi 27, 2011 8:51 Re: Duży problem - uciekający pies

Coś jak u mnie - w domu wszystko jest wykonywane; w ogrodzie w zasadzie też. Za ogrodzeniem psica jest głucha.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Śro kwi 27, 2011 19:32 Re: Duży problem - uciekający pies

Minęło kilka dni, jakieś 1,5 tygodnia kiedy jestem w domu na weekendy (normalnie mam szkołę), wychodzę z nią sama na długie spacery (mama wychodzi tylko rano bo ja to rannych ptaszków nie należę), w trakcie tych wypraw staram się zajmować ją zabawą, wyszukiwać jej jakieś znaleziska (ślimaczki, motylki, gąsienice, ona jest strasznie ciekawa świata) pokazywać dziwy natury, no dokładnie jak z małym dzieckiem, często dostaje nagrody (nie pytajcie jakie bo połowa psów w mieście wodzi za mną rozmarzonym wzrokiem :oops: ) i nie zapeszając, psica mi się zmieniła na dobre.
Bardziej się słucha, potrafi wrócić gdy ją zawołam, biega z 6m. linką i takie wyjście sprawdza się bardzo dobrze na łące.

Krótko mówiąc, mamy postępy :ok:
Mój piesek - serduszko u moich stóp [*]

harpia

 
Posty: 5066
Od: Sob lis 15, 2003 23:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro kwi 27, 2011 19:34 Re: Duży problem - uciekający pies

harpia pisze:Minęło kilka dni, jakieś 1,5 tygodnia kiedy jestem w domu na weekendy (normalnie mam szkołę), wychodzę z nią sama na długie spacery (mama wychodzi tylko rano bo ja to rannych ptaszków nie należę), w trakcie tych wypraw staram się zajmować ją zabawą, wyszukiwać jej jakieś znaleziska (ślimaczki, motylki, gąsienice, ona jest strasznie ciekawa świata) pokazywać dziwy natury, no dokładnie jak z małym dzieckiem, często dostaje nagrody (nie pytajcie jakie bo połowa psów w mieście wodzi za mną rozmarzonym wzrokiem :oops: ) i nie zapeszając, psica mi się zmieniła na dobre.
Bardziej się słucha, potrafi wrócić gdy ją zawołam, biega z 6m. linką i takie wyjście sprawdza się bardzo dobrze na łące.

Krótko mówiąc, mamy postępy :ok:

oby tak dalej :D :ok:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro kwi 27, 2011 19:47 Re: Duży problem - uciekający pies

harpia pisze:Minęło kilka dni, jakieś 1,5 tygodnia kiedy jestem w domu na weekendy (normalnie mam szkołę), wychodzę z nią sama na długie spacery (mama wychodzi tylko rano bo ja to rannych ptaszków nie należę), w trakcie tych wypraw staram się zajmować ją zabawą, wyszukiwać jej jakieś znaleziska (ślimaczki, motylki, gąsienice, ona jest strasznie ciekawa świata) pokazywać dziwy natury, no dokładnie jak z małym dzieckiem, często dostaje nagrody (nie pytajcie jakie bo połowa psów w mieście wodzi za mną rozmarzonym wzrokiem :oops: ) i nie zapeszając, psica mi się zmieniła na dobre.
Bardziej się słucha, potrafi wrócić gdy ją zawołam, biega z 6m. linką i takie wyjście sprawdza się bardzo dobrze na łące.

Krótko mówiąc, mamy postępy :ok:



dopiero znalazłam temat, ale przeczytałam z zainteresowaniem, bo sama znalazłam w lutym wieloowocowca, w wieku ok. 8 m-cy. Co prawda nie do końca to samo, bo Rastek jednak zawraca, kiedy zaczynam iść w przeciwną stronę, ale też to kilka chwil trwa zanim przyjdzie, a do tego leci "opłotkami" i nagle wyskakuje mi znienacka przed twarzą. Linkę mamy 15 metrów i koszmarne krzaczory na naszej polance, mięśnie ramion mam już co nieco wyrobione, podobnie jak odruch szybkiego nawijania tej linki, żeby się rudy ryjek nie zaplątał.
Ale! Zaczęliśmy chodzić na szkolenie. I tam Rustie biega luzem. Bo są inne psy. Bo one słuchają swoich opiekunów. Bo on się uczy od nich, że nie ma latania "w cały świat" i że niedaleko nas też jest fajnie. Być może Twojej suni po prostu brak kontaktu z innymi przedstawicielami psiego gatunku - u nas naprawdę się polepszyło. Dowiedziałam się też, że na uciekającego psa jest sposobów kilka: najpierw puszczasz go, ale ze smyczą. Niedługą, ale żeby się wlekła. Potem można zostawić tylko karabińczyk ze strzępkiem smyczy - byleby czuł, że u obroży coś tam wisi. Wiele psów reaguje na samo kliknięcie otwieranego karabińczyka i jest to dla nich równoznaczne z hasłem: "biegaj". A tak być nie powinno. Puszczenie ze smyczy nie oznacza zwolnienia psa z jego dyscypliny i np. równania do nogi. Tego jeszcze z Rastkiem nie osiągnęliśmy :oops: ale się staramy ;)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości