Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Post » Pon kwi 11, 2011 8:05 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Megana pisze:Ano, pańcio na Fabryce był. Czciny, czy jakoś tak. A przedwczoraj w Łodzi na koncercie jakiejś ryby, fiszy czy coś. Co to kiedyś była w tym tam... Mary z lionem. Pańcio za dużo po angielsku gada!
Biedna ciocia, ja bym cioci tych kradziei pogonił, no! Swoją białą laską! 8)

Ciotka poweekendowo ze wsi powrócona, i tak od końca czyta.

A Pańcio, ten to się rozbija... Na Fisha do Łodzi ruszył? Ostatni raz byłam w Dekompresji na Sabatonie (by the way, który z polskich wykonawców potrafi tak opowiedzieć/ zaśpiewać o polskiej historii? żeby Jaś Kowalski dowiedział się kim był np. kapitan Raginis?).

Fil, pieseczku, ja wierzę w Ciebie! Wiem, że byś im dziury na dupie powygryzał! :ok:

annafreesprit

 
Posty: 661
Od: Wto lut 08, 2011 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 11, 2011 16:10 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Po pierwsze Stasia jest absolutnie naturalnym rozwinięciem i absolutnie w temacie, prosze bardzo-
Munia-Muniek-Staszczyk-Staszczykówna-Staszka-Staszek-Staszewski. Zataczamy koło, można powiedzieć.
po drugie dziś znowu Teżet mnie wlecze na jakiś koncert ale nawet nie wiem, kto gra. Podobno nie trzeba tam podskakiwać pod sceną w tłumie, czego serdecznie nie znoszę (tłumu)
A Fisz wygląda okropnie staro. To jakiś dramat, przecież niektórzy powinni być wiecznie młodzi.
Na przykład my. 8)

PS - katofelek śpi na pufie. Każdy fotel dostał w pakiecie pufę, więc są trzy i chwałabogu, bo ostatnio coś są wśród pogłowia modne.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 11, 2011 17:21 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

E tam. Było lepiej. Znaczy Muniek vel Staszczykówna. Nie mam też nic przeciwko Staszewskiemu (Boże broń!), i dlatego popieram... Celinę. Ale Celina może być tylko jedna! ;)

[prawda jest taka, że mam ciężką alergię na 'pociotka' i wszystko co się z nim kojarzy- w tym jego ulubione Stasie i Tosie, ot co]

Jak Cię TeŻet ciągnie na koncert, to się specjalnie nie opieraj- bo z tego, co ostatnio zarejestrowałam, to na fajne imprezy chadza :ok:

Wątku młodości nie rozwinę, bo czuję bolesny rozdźwięk między samopoczuciem i wyglądem :?

annafreesprit

 
Posty: 661
Od: Wto lut 08, 2011 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 11, 2011 18:51 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

annafreesprit pisze:prawda jest taka, że mam ciężką alergię na 'pociotka' i wszystko co się z nim kojarzy- w tym jego ulubione Stasie i Tosie, ot co


Pociotka nie miałam przyjemności ani nieprzyjemności, ale rozwija mi się alergia na inny egzemplarz rodzinny. A Tosia jest z plastusiowego pamiętnika i nie mam awersji, a nawet mam sentyment. Może to piętno wieku? Pewnie z pociotkiem jesteśmy z jednego przedszkola, bo w moim była Pani Stasia :lol:
Z kocimi imionami to śmiesznie jest. Nasz niewyadoptowany nabytek - Behemot - Behuś - Kotek - Młotek - Behemotek i tak najlepiej reaguje na... Ty Czarna Dupo złaź! :mrgreen: Link dla niewtajemniczonych: http://www.youtube.com/watch?v=-_4B2s54vX8
A dziś wracając z pracy widziałam... klona Muni. Matka? Córka? Siostra? Babka? W pierwszej chwili myślałam, że czas się cofnął, że to Munia moknie.
ObrazekObrazekObrazek

ewk@

 
Posty: 139
Od: Pon sty 17, 2011 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 12, 2011 20:52 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Blisko...
Obrazek


Coraz bliżej...
Obrazek

Tam jest zdecydowanie coś ciekawego...
Obrazek

Myślę, że wycieczka Muni Staszczykówny na świeże powietrze to kwestia najbliższych dni. Bardzo uważnie obserwowała cyrkulację innych kotów przez okienko i ani chybi do soboty wykombinuje jak należy go używać. Miejmy nadzieję, że nauczy się obsługi w obie strony...
Ostatnio edytowano Śro mar 07, 2012 19:47 przez Megana, łącznie edytowano 1 raz

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa


Post » Wto kwi 12, 2011 22:08 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

TEATRZYK GERIATRZYK
PRZEDSTAWIA!

Dramat w dwóch aktach

Występują
Jako gwiazda Książę Protazy (w debiucie gimnastycznym)
Obrazek
Sielawka (zdumiony bystrzak)
Pańcia (jako Pospieszna Pomoc w Nagłych Wypadkach)
Pańcio (tradycyjnie jako kąśliwy komentator)
gościnnie - Nieznajomy Czarny Kot

AKT I

Piąta rano. Sielawka je śniadanie na parapecie w salonie. Księciunio wychodzi na dwór, pańcia zamyka za nim drzwi.
Za chwilę straszny wrzask.
Protazy- Pomocy, kot!! Kotocy, pot!! Napadł mnie, napadł!!
Sielawka (przestaje jeść i bez emocji przygląda się sytuacji)
Pańcia (zawraca i leci księciu na pomoc) - Co tam się dzieje?!
Nieznajomy Czarny Kot (na widok pańci w szlafroku pospiesznie oddala się do furtki)
Pańcia - Paszołwoncholero!!... Protuś! Protuś, gdzie jesteś?
Protazy (milczy)
Pańcia (rozgląda się i wzrok jej pada na Sielawkę)
Sielawka ( w zadumie i z pewnym zdumieniem patrzy gdzieś w górę)
Pańcia (patrzy w to samo miejsce)
Protazy (zwisa z sosny na wysokości trzech metrów, kurczowo wbijając w pień wszystkie pazury)
Pańcia - Na Jowisza! Zleziesz sam, czy mam iść po drabinę?
Protazy ( w stanie paniki)- Na pewno poszedł?
Sielawka (kpiąco) - No no.

AKT II

Popołudnie. Pańcia plastycznie opowiada pańciowi przygodę Księciunia.
Pańcio - to tchórz dopiero...
Pańcia - No daj spokój. Tamten na pewno miał jaja...
Pańcio - I co, myślisz, że zamierzał nimi strzelać?
Ostatnio edytowano Śro mar 07, 2012 19:49 przez Megana, łącznie edytowano 1 raz

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa


Post » Wto kwi 12, 2011 22:58 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Megana pisze: Myślę, że wycieczka Muni Staszczykówny na świeże powietrze to kwestia najbliższych dni. Bardzo uważnie obserwowała cyrkulację innych kotów przez okienko i ani chybi do soboty wykombinuje jak należy go używać. Miejmy nadzieję, że nauczy się obsługi w obie strony...


Z pewnością. A jak sama wyjdzie, będzie umiała sama wrócić :kotek:

PS. Teatrzyk ubawił mnie po pachy.
ObrazekObrazekObrazek

ewk@

 
Posty: 139
Od: Pon sty 17, 2011 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 13, 2011 7:19 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Megana pisze:(...)
Popołudnie. Pańcia plastycznie opowiada pańciowi przygodę Księciunia.
Pańcio - to tchórz dopiero...
Pańcia - No daj spokój. Tamten na pewno miał jaja...

Debiut gimnastyczny Protazego wypadł znakomicie :ok: , ale -śmiechy, żarty- ja stanęłam przed dylematem czy kastrować moje wiejskie kocury (te do których dojeżdżam pod Lublin, bo te w domu -wykastrowane). Właśnie w związku z ew. późniejszymi konsekwencjami zmiany zachowania.

Gdybym miała kierować się wspomnieniem zachowania mojego nieżyjącego Niula, to powiedziałabym, że kastracja niczego nie zmienia w zachowaniu kota i że Pańcio ma rację z tym tchórzostwem...
Niul żadnego kota nie wpuścił do ogródka! Nigdy nikogo nie pobił, nie ugryzł -wystarczyło, że ruszał na przeciwnika jak torpeda, bez najmniejszej chwili wahania, a żaden kot nie wytrzymywał i zwiewał... Inne zwierzęta to mało, on potrafił nie wpuścić do domu np. hydraulika czy kuriera. Stawał na progu w konfrontacyjnej pozie, robił "kobrę" (-znaczy rozdziawiał paszczę i potwornie syczał) i facet ani kroku dalej :D
Pytanie, czy Protek zawsze był taki dystyngowany i podawał tyły nie wdając się w żadne awantury, czy po kastracji siadła mu samoocena i waleczność? Często po kastracji spada pozycja kota w hierarchii stada.
Moje domowe -zabrane ze wsi- kastrowane futra, pojechały dwa tygodnie temu na wieś, na weekend do braci, obwąchały się -chyba jednak rozpoznały znajome zapachy, poznały się po 4.miesiącach rozłąki, bo obyło sie bez żadnych rękoczynów i prychania, razem biegały, łapały pszczoły, bawiły, ale nie jadły wspólnie i nie spały obok siebie...
W miniony weekend te wsiowe sprały jednak mojego maminsynka- Lalę (Tymka) :?
Jak by się zachowywały gdyby mnie tam nie było w roli rozjemcy?
Rozniosłyby na strzępki warszawiaków czy to była tylko chwilowa utarczka?

Dlaczego chcę je wykastrować?
Żeby nie włóczyły się i nie tłukły o kocice, żeby mój dom nie ociekał kocim moczem, żeby ustrzec je przed chorobami ukł. rozrodczego oraz zakaźnymi (przenoszonymi podczas walk), żeby nie płodziły dzieci okolicznym kotkom...
Ponadto boję się o tych moich maminsynków, nie chcę żeby byli traktowani jak pariasi czy chłopcy do bicia, żeby nie utrwaliły się agresywne zachowania w stosunku do nich, bo może się zadarzyć (oby nie), że np. kiedy ja wyjadę na kilka tygodni za granicę, to będą podróżowały z matką i jej może nie udać się zagonić ich na noc do domu albo złapać do transporterów przed powrotem do Warszawy, i zostaną na noc lub przez kilka dni na wsi...

Z kolei, czy po kastracji dadzą sobie radę na wsi? -To jest odludzie, nie ma kotów w bezpośrednim sąsiedztwie (acz zdarza się, że czasem jakiś zajdzie), ale ja tam bywam tylko w weekendy, czy dam im wystarczające wsparcie żeby nie zostały wygryzione -przez wiejskie/ zaprawione w bojach kocury/zakapiory- z ich dostatniej stołówki (gdzie ZAWSZE jest fajne, choćby tylko suche, żarcie)? Czy stoczyły już jakieś walki, okrzepły na tyle i wdrukowały sobie, że to ICH TEREN, że obronią się i ew. swoje terytorium?
Na razie widzę więcej pozytywów i skłaniam się ku kastracji, ale to nieodwracalna decyzja i trochę się o nie boję, bo one żyją i zostaną na wsi...
Jaka rada? :|

annafreesprit

 
Posty: 661
Od: Wto lut 08, 2011 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 13, 2011 11:21 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

annafreesprit pisze:Często po kastracji spada pozycja kota w hierarchii stada.

To jest mit.
A z mitami należy walczyć :D

Ogólnie - to, że Twoje futra wykastrowane pojechały na wieś i w pewnym momencie je sprali - to kwestia tego, że były obcymi kotami. Nawet jeśli "kiedyś" obce nie były, to każda odległość czasowa powoduje, że ktoś już wskoczył na ich miejsce w hierarchii - a tym samym ich powrót łączy się z bójkami i awanturami. Jednego kota sprały, a inne? Jakoś się obroniły, prawda? Więc może ten jeden od początku był na końcu hierarchii po prostu, tylko trzeba było mu o tym przypomnieć :>

Każdy kot ma inny charakter. Znam koty i kastrowane, i niekastrowane - które są bojaźliwe i strachliwe i tylko ucieczka im w głowie. Znam i takie chojraki, że i brak jajek im nie przeszkadza. To nie kwestia jajek, bo pazury i zęby są wciąż te same, a kondycja w domu nawet lepsza :>

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Śro kwi 13, 2011 13:56 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Szalony Kot pisze:
annafreesprit pisze:Często po kastracji spada pozycja kota w hierarchii stada.

To jest mit.
A z mitami należy walczyć :D

Ogólnie - to, że Twoje futra wykastrowane pojechały na wieś i w pewnym momencie je sprali - to kwestia tego, że były obcymi kotami. Nawet jeśli "kiedyś" obce nie były, to każda odległość czasowa powoduje, że ktoś już wskoczył na ich miejsce w hierarchii - a tym samym ich powrót łączy się z bójkami i awanturami. Jednego kota sprały, a inne? Jakoś się obroniły, prawda? Więc może ten jeden od początku był na końcu hierarchii po prostu, tylko trzeba było mu o tym przypomnieć :>

Każdy kot ma inny charakter. Znam koty i kastrowane, i niekastrowane - które są bojaźliwe i strachliwe i tylko ucieczka im w głowie. Znam i takie chojraki, że i brak jajek im nie przeszkadza. To nie kwestia jajek, bo pazury i zęby są wciąż te same, a kondycja w domu nawet lepsza :>

Cholera, tego się bałam, że rozwalam/rozsadzam wątek Meg, zamiast założyć własny.
Sorry Fil, obiecuję, to się nie powtórzy! :roll:
Nie kwestionuję niczego co powyżej, poza tym, że mitem jest, iż kastarcja może skutkować zmianą psychiki. Otóż może!

Napisałam, że nie każdy kot zmienia się po kastracji.
Wiem, że to zależy od CHARAKTERU. -Wspomniany Niul był kastrowanym syjamem o ogromnym poczuciu bezpieczeństwa, świadomości własnej siły i pozycji (wokół niego kręciło się życie, miał status domowego bóstwa) i... mojego wsparcia, dlatego nigdy nikogo nie pobił, to jego się bali. On nie posunął się nigdy poza atak werbalny i bieg w kierunku przeciwnika. Ale nie dotknął go, a i ja zawsze(!) byłam w pobliżu. Może nie spotkał "godnego" przeciwnika, a pańcia-kwoka skutecznie roztaczała ochronne skrzydełka nie dopuszczając do żadnego mordobicia?

Wiem, że to zależy również od POZYCJI jaką kot WYJŚCIOWO posiadał w stadzie.

Rok temu wykastrowałam podwórkowego samca alfa.
Od lat panował niepodzielnie, prał niemiłosiernie wszystkie koty (brał się do bicia nie zważając na ludzi i psy wokół, wpędził swojego syna pod jadący samochód...), cały był w szramach, a inne kocury przemykały się szorując brzuchami po ziemi, nie znaczyły terenu, siedziały wbite pod maskami samochodów, bały się przychodzić na jedzenie jeśli tylko wyczuwały w pobliżu jego obecność...
Po trzech miesiącach przestał bić, po roku od kastracji to jeden z największych miziaków, je z synami, nie wszczyna żadnych bójek, cały piękny, czyściutki, tłusty jak foka. Moja matka mówi: wielkie cielę.
Ale zostały mu pewne wdrukowane zachowania -potrafi z wrogim wyrazem pyska wystartować do jakiegoś kota, po czym -bez rękoczynów, jakby sam zaskoczony swoim zachowaniem - nagle wyhamowuje. Ale to b.rzadkie zachowanie.
I schodzi z drogi dominantom z innych rejonów osiedla.
Ale i stado ma 'z tyłu głowy', że Staremu należny jest szacunek, bo potrafi(ł) sprać.

Czołgający się jeszcze rok temu synek został samcem alfa na podwórku i masakruje -dotychczas równorzędnych w niedoli- braci. Teraz bracia nie zbliżają się do wspólnej miski, albo -po zaspokojeniu pierwszego głodu- uciekają zanim on skończy jeść -żeby zejść mu z linii strzału. To są fakty!
On nie wywalczył swojej pozycji w starciu z ojcem, ojciec abdykował i dopiero wówczas ten obrósł w piórka, odkuł się psychicznie...

Tydzień temu wykastrowałam go, zobaczymy który następny kocur (z tych aktualnie wycofanych) obejmie królestwo, a ile jemu zostanie z nabytej pewności siebie. Bo, że nastąpi "wyciszenie", to jestem bardziej niż pewna...

Niestety (a czasem stety) kastracja powoduje zmianę zachowania, tylko że na podwórku łatwiej mi ingerować w hierarchię stada, niż z doskoku, z odległości 150 km.
Tam chcę możliwie najlepiej zabezpieczyć moich podopiecznych i najpewniej -pomimo pewnych obaw-wykastruję chłopaków.

Ja zwyczajnie nie wiem na ile moje wsiowe chłopaki potrafią się bronić, czy jakieś bójki toczyły, czy obronią się, czy będą jak cielęta, ustępliwe -chodzi o to przede wszystkim, żeby nie oddały ciepłej budy i zasobnej stołówki pierwszemu lepszemu, pełnojajecznemu, wiejskiemu zbójowi i nie siedziały z boku patrząc jak je obżera... Innymi słowy- jaką mają pozycję wyjściową i co z niej ocalą (póki co micha ich, ale wieści o dobrze zaopatrzonej stołówce rozchodzą się)? Kastracją nie poprawiam jej.
A to, że moje wieśniaki zlały Lalkę, to żadna dla mnie nowina. Imię-Lala/ Lalunia nie wzięło się znikąd -to zawsze był mazgaj i najsłabsze z rodzeństwa...

annafreesprit

 
Posty: 661
Od: Wto lut 08, 2011 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 13, 2011 14:02 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Ja tam bym wszystko kastrowała jak leci. Funiek też bez jajek a naparzał się z każdym obcym kotem i to zawsze zwycięsko. Jest nabiał, czy nie ma, charakter imho zostaje. Może kot się rozleniwić, roztyć, ale albo odważny jest albo nie, z jajami, czy bez nich...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 13, 2011 14:42 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

No ciachnę, ciachnę, bo nie wytrzymam z obsikiwaniem, ale nie widziałam chłopaków w boju (a niespecjalnie mam możliwość żeby czekać i obserwować), stąd nie wiem na ile odważne i waleczne są...
Zresztą jak ja przyjeżdżam, to one przenoszą się do domu, a w domu to ze mną mają się bić? Nie warto, bo mogę się odwinąć! :wink:

annafreesprit

 
Posty: 661
Od: Wto lut 08, 2011 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 13, 2011 15:38 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Mam takiego odjajczonego rudzielca , który wali po mordzie wszystkie okoliczne koty pełnojajeczne. :D :D :D Kocurek się puszy , a potem łup po dziobie, a następnie chodu do domu. :D

persiak1

 
Posty: 1469
Od: Sob paź 17, 2009 17:04

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość