jasdor pisze:(...) Tapetowcem został (...)
Ale super
Dziś wieczorem trochę się wystraszyłam
Po pracy, około 19 weszłam do zagródki usłyszałam fuczenie. Dość głośne i jednostajne. Przeraziłam się, że właśnie dochodzi do łapczynów i otworzyłam domek. Grzywka była w komorze głównej, Misiek, nie wiadomo było - czy chce wyjść, czy wejść - "utknął" w wejściu z korytarzyka do komory. Grzywka była całkowicie gładka i nienastroszona. Fuczała, kręciła się w komorze i zaczęła się do niego zbliżać. Wtedy Misiek podjął decyzję, nastroszył grzywkę i zrobił dwa lub trzy kroki w stronę jeżycy. Chyba jednak nie ukłuł jej w nos, bo nie odskoczyła, a cofnęła się kilka kroków dalej. Dało to mu wolną drogę do komory. Zanurkował w sianko i przestał być widoczny. Wtedy Grzywka schowała głowę w sianko i przestała fukać. Za jakieś 1/2 godziny poszłam sprawdzić co się dzieje - w domku był spokój, Grzywka leżała tak jak poprzednio - częściowo odkryta. Celowo piszę "fuczenie" był to bardzo specyficzny dźwięk - dość jednostajny, jakby zapchał się jej nos i chciała go przedmuchać. Tosia zdała dziś kolejny egzamin z bycia kotem wychodzącym. Trochę jest zimno, więc jak wyszła - zamknęliśmy okno z nadzieją, że jak będzie chciała wejść z powrotem - zaczeka na parapecie. I tak zrobiła





Ale malutkich to pewnie u siebie już nie doczekasz, nawet jakby miały się pojawić. Ale by mi było szkoda ich wypuszczać
.
