Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Post » Czw kwi 07, 2011 20:04 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Tak, tak, nie opieprzać się tylko sprawozdawać OBSZERNIE!
Komputera sąsiad nie zabrał, tylko nie chce dostarczyć netu, więc pisz (co starsznego Munię spotkało?), rób zdjęcia, a potem -jak sąsiad dosypie netu- szybko wklej do pamiętnika Fila!
CZEKAMY!!! :twisted:

annafreesprit

 
Posty: 661
Od: Wto lut 08, 2011 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 07, 2011 20:24 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Z PAMIĘTNIKA STAREGO FILOZOFA
No dobrze, na razie net powrócił, to ja się uaktywniam.
Jak niektórym ciociom wiadomo, pańcia w piątek świętowała barokowo i gromadnie swoje urodziny. Pańcia huczne urodziny urządza raz na dziesięć lat, no bo ile razy w końcu można obchodzić dwadzieścia pięć lat...? Fajnie było, koty uczestniczyć nie chciały, ale my z przyjemnością. Każdy gość prędzej czy później gubił coś do jedzenia, zwłaszcza, że gości było dużo więcej niż państwo mają zastawy i szkła. W każdym razie w sobotę po południu pańcia wsadziła do samochodu ostatniego zielonkawego gościa - nawiasem mówiąc, trzeba było wzywać dwóch kolegów, jednego by odwiózł tego zielonego, a drugiego, by zabrał jego samochód... o czym to ja...? a, pańcio też pojechał, najpierw na mecz, potem na koncert Red Box, a pańcia nakarmiła nas wszystkich, otworzyła obie kocice na piętrze i usiłowała dojść do siebie w nowym dziesięcioleciu swojego życia. Raz było jej zimno, więc dokładała do kominka, raz gorąco, więc wychodziła na dwór, by zażyć świeżego powietrza. Oczywiście nasza trójka kursowała za pańcią trop w trop, zwłaszcza kartofel nie odrywał nosa od pańciowej łydki. Możliwe, że miało to jakiś związek z faktem, że już pod koniec imprezy pańcia wylała sobie na nogi puszkę piwa, bo gibnęło jej się krzesełko przy ognisku. Rozpętało to dyskusję o dobroczynnym działaniu piwa na porost włosów. Na nogach.
Późnym wieczorem pańcia zaniosła Dupencję z powrotem do jej apartamentu, a Muni zaniosła posiłek. I... :?
I jakaś cisza podejrzana.
Pomimo ryzyka ponownego łupania w głowie, pańcia padła na kolana przed muniową budką i skacowanym okiem zajrzała do środka.
Muni nie było.
Kiedy pańcio wrócił około północy, od progu został trafiony hiobową wieścią "Munia zginęła!" Pańcio nerwy ma mocniejsze niż pańcia, więc nie uwierzył i wysunął przypuszczenie, że na pewno gdzieś się schowała. Pańcia, która zdążyła do tej pory przetrząsnąć cały dom od piwnic, których nie ma, do strychu, którego nie umie sama otworzyć, była o mały włos od morderstwa w afekcie. Pół godziny później dom był przetrząśnięty po raz drugi, tym razem przez pańcia. Pańcio nie miał problemów ze schylaniem się, bowiem ostatecznie nie jego to urodziny były, więc nie czcił ich z takim poświęceniem i zachował teraz przytomność umysłu. Kazał pańci przestać latać po ciemku po lesie i iść spać a jutro się zobaczy. Drzwi na taras zostawili otwarte, w razie jakby Munia zechciała łaskawie wrócić.
Drzwi na taras pozostały otwarte w niedzielę, w kolejną noc, a także w poniedziałek, kiedy państwo pojechali do pańciowej pracy po klatki łapki na kuny. Ja nic nie mówiłem, ale wiało jak cholera i kartofel teraz kicha, a Muni ani ani. Ani śladu, znaczy.
Jedną klatkę pańcia zastawiła na tarasie, drugą u sąsiadów, którzy podobno mają działkę po prostu stworzoną dla kota, który nie chce dać się złapać do skończenia świata. Komórki, garaże sprzed wojny, sterty desek - no po prostu raj i milion kryjówek. Pańcia się nakombinowała, bo klatka na kuny ma morderczo ostry hak, na który na wabia nabija się smakowity, krwisty kawał mięsa. U państwa mięsa nie uświadczysz, więc trzeba było jakoś umieścić miskę z muniową ulubioną saszetką (nota bene, właśnie w piątek dostarczoną w hurtowych ilościach przez ciocię Anię)
Pańcio był sceptyczny, ale pańcia pełna nadziei co godzinę sprawdzała i o 3.15...
Przerwa na reklamy! :mrgreen:

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 07, 2011 20:52 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Jak ja nie lubię reklam :evil:
Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Obrazek Obrazek

Bianka 4

Avatar użytkownika
 
Posty: 4795
Od: Wto sie 10, 2010 21:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw kwi 07, 2011 21:06 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

REKLAMA!

Wiosennie czcimy urodzonych w głupi prima-aprilis!
Urodzinowe kwiecie wiosenne! (fragment)
Obrazek

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 07, 2011 21:31 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

... o 3.15, w środku nocy znaczy, nagle zawróciła i popędziła po pańcia na górę, wydając triumfalne okrzyki. Szeptem.
Za chwilę zbiegli oboje, wypadli w kapciach na deszcz, pańcia w szlafroku, pańcio w gaciach i wrócili z Munią w klatce! Niepotrzebnie pańcia się skradała i szeptała - Munia spokojnie pożerała saszetkę i wyglądała na zupełnie zadowoloną z powrotu do ciepłego domu.
Państwo padli sobie w ramiona, Munia poszła spać do swojej budki, pańcio zasnął zanim dotarł do sypialni, natomiast pańcia z nadmiaru wrażeń - i niebotycznej ulgi - zasnąć nie mogła. Przez chwilę miała straceńczy zamysł, by uczcić powrót Muni otwarciem urodzinowej flaszki czegoś pysznego od cioci Ani, ale ta rozsądniejsza część pańci stanowczo zaprotestowała przeciwko przyjmowaniu jakiegokolwiek alkoholu.
Oj tam, oj tam, możliwe, że z każdymi urodzinami pańcia coraz dłużej musi się regenerować, ale co się odwlecze to nie uciecze, jak mawiają starzy Indianie. :mrgreen:
Powrót córy marnotrawnej
Obrazek

Też coś, tyle hałasu o nic, doprawdy... Jam niewinna!
Obrazek

Hm, może tym razem na szafę...?
Obrazek

A w ogóle to dobra, przyznaję - ta ciepła ściana to fajna rzecz. W ogóle w sypialni państwa jest weselej. Nawet łóżko obejrzałam. Ale jeszcze nie lubię jak ktokolwiek się rusza. Koty i ta... Gabunia niech śpią, a pańcia niech ani drgnie przy kompie. Ot, co.
Obrazek


Oczywiście koleżanka pańci z pracy, ciocia Agnieszka, kibicowała całej historii i jak teraz wysłuchała opowieści o nagłej socjalizacji Muni, która wybiega na spotkanie pańci z pokoju i nie syczy, tylko miauczy... to podsumowała: "Odrobina sybirku jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Kot zmarzł, zmókł, zgłodniał i zaczął doceniać twoje towarzystwo..."
Ale pogłaskać się Munia nie daje. Gupia jakaś, ja tam bardzo lubię pańciowe głaski! Kartofel lubi jak mu się masuje uszy - pańcia mówi, że sapie wtedy jak rasowy aktor w podrzędnym niemieckim pornosie... :D
Ostatnio edytowano Śro mar 07, 2012 19:32 przez Megana, łącznie edytowano 1 raz

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 07, 2011 21:38 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

I taki zakończenia baaaardzooo lubię :piwa: A Munia niech wreszcie przestanie być taka nietykalska :ok:
Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Obrazek Obrazek

Bianka 4

Avatar użytkownika
 
Posty: 4795
Od: Wto sie 10, 2010 21:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw kwi 07, 2011 22:55 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Co prawda od początku opowieści liczyłam na happy end, ale troszku mnie to snujące się po okolicy gówniarstwo wkurzyło! :evil: Gdzie się wyrywa? Źle w domu? Sidzieć na tyłku, nie wystawiać nosa i nie zaziębiać psów, smarkata!
Że o zszarganych nerwach Pańci i zmokniętych kapciach Pańcia nie wspomnę... :evil:

A Pańcio to do Fabryki ruszył na Red Box'ów? Super! :ok: Zazdroszczę!
Ja liczyłam na niedzielny koncert w Trójce, ale zamiast cieszyć się koncertem to sprawozdawałam policji co też mi na mojej wsi (totalnym wygwizdowie) złodzieje ukradli i załatwiałam ślusarzy żeby zamknąć budynki. Sporo ukradli, ale jeszcze trochę zostało... :? Najważniejsze, że moje koty całe i niewystraszone...

annafreesprit

 
Posty: 661
Od: Wto lut 08, 2011 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 08, 2011 11:57 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Ano, pańcio na Fabryce był. Czciny, czy jakoś tak. A przedwczoraj w Łodzi na koncercie jakiejś ryby, fiszy czy coś. Co to kiedyś była w tym tam... Mary z lionem. Pańcio za dużo po angielsku gada!
Biedna ciocia, ja bym cioci tych kradziei pogonił, no! Swoją białą laską! 8)

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa


Post » Pt kwi 08, 2011 12:12 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Megana pisze:[...] Kartofel lubi jak mu się masuje uszy - pańcia mówi, że sapie wtedy jak rasowy aktor w podrzędnym niemieckim pornosie... :D


:ryk: No żeby tak z biednego dziadka kpić :ryk:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
"Jeśli myślisz, że będę płakać, to masz rację... ale pamiętaj, przejdzie mi i się zemszczę."

ifciastu

 
Posty: 1952
Od: Czw kwi 15, 2010 18:21
Lokalizacja: Malbork

Post » Pt kwi 08, 2011 13:44 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Ja oczywiście rozumiem, że historia Muni jest naprawdę straszna, pańcza sie denerwowała, no i bolała ją głowa, i wogóle, ale dawno się tak nie obśmiałam :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:







jeszcze się śmieję :D :D :D
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Sob kwi 09, 2011 7:05 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Teraz to i ja się śmieję, ale wtedy przeżywałam jak stonka wykopki. :?
A tak na poważnie, to udzielcie mi porady, drogie ciocie. Bo na razie chłodno i wieje, ale lato się zbliża, a nasz dom ma tę właściwość, że cały rok jest raczej zimny. I jakby wilgotny. W upały wracam do niego i muszę zakładać polar. I by go ogrzać i wysuszyć otwieram po prostu wszystko co się da. Na przestrzał. Nie mogę Muni trzymać w zamkniętym pokoju całe lato...
Muni samej się nudzi. W ogóle powinnam być w dwóch osobach, bo jak idę na górę, kartofel i Filo stoją pod schodami i patrzą z wyrzutem, że ich opuszczam. Jak schodzę na dół, Munia miauczy i ucieka do budki i ma mi za złe, że nie siedzę przy kompie, czy gdziekolwiek, byle spokojnie, by mogła sobie bezpiecznie leżeć pod ciepłą ścianą w sypialni. Z innymi kotami, poza księciuniem, Munia jest w stanie wojny. Znaczy dziewczyny na siebie warczą i prychają i nie wygląda na to, by miały zamiar się zaprzyjaźnić.
No i co ja mam z tym fantem zrobić?

PS - Co do netu - dobrze żarło (w czwartek) ale zdechło (w piątek) Teraz siedzę w pracy...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob kwi 09, 2011 8:20 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

A czemu Munia musi siedzieć w zamkniętym pokoju?
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Sob kwi 09, 2011 9:29 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Nie musi, ale jeśli zwieje drugi raz, niewątpliwie padnę na serce. Na początku wszystkiego się bała, więc siedziała tylko w budce. Teraz jak otwieram jej pokój to wyłazi i ostrożnie zwiedza, ale głównie górę. Na dole była dwa razy - raz wpadła, spuściła bęcki wszystkim na drodze i zawróciła z powrotem, a drugi raz, jak zniknęła. Nie zna okienka, więc nie boję się specjalnie, jak okna są zamknięte, ale jak będą za chwilę otwarte i Munia uda się na kolejną wycieczkę... Chciałabym mieć nadzieję, że wróci z własnej woli, bo nie mogę za każdym razem zastawiać pułapki.

Edit - przypominam, że Munia nie ma zębów. Ani jednego.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob kwi 09, 2011 12:50 Re: Filozof i reszta futer, wątek do śmiechu a czasem łez.

Kurcze, z takim strachulcem to wyprowadzanie próbne w szelkach odpada...

A nie da się blokować całej góry..?

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości