Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 16.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 30, 2011 11:01 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Marcelibu pisze:Jeżeli jest osobą, która tak uważa, to tak. Chociażby ze względu na podparcie Twoich działań i wsparcie dla Ciebie. A z tego wynika, że stajesz się coraz bardziej osamotniona, oprócz kilku stałych "chórzystek".

nigdy nie byłam obowiązkowa, nakazy działają na mnie jak płachta na byka :roll: a Twoich "przyczepek" delikatnie mówiąc kompletnie nie rozumiem :mrgreen:

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Śro mar 30, 2011 11:01 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

anulka111 pisze:
pwpw pisze:Anulka111
Wg. wiedzy weterynaryjnej tzn. opinii wydanej przez osoby z studiami i z wieloletnią praktyką, mój pupil powinien być uśpiony 1,5 roku temu, o co byłam nękana, trafiłam na to forum m.in. i wiedziałam że to zbyt pochopna decyzja, no taka bajka dla laika. Dziś ma się dobrze. Naprawdę dyplom to dla Ciebie wiedza? Dla mnie już nie jest to takie proste :roll:


I uogolniasz na podstawie jednej nietrafionej diagnozy?
Twoj pupil przynajmniej wyladował u weterynarza,a u mirki_t tylko te które ona uzna za stosowne :roll:
Po prostu wiedze weterynaryjną albo się ma ,albo nie=laik nie ma prawa udawać specjalisty 8)

Anulka111
Czy Ty wiesz o czym mówisz? Postawiłam się w "butach" specjalisty, byle tylko ratować mojego kota :roll: Nie miałam nawet grama wiedzy, jedynie nadzieje, że tak to się nie powinno skończyć. Diagnostyka potwierdziła moje wątpliwości, dalej upór i upór i chyba nerwica.. znalazłam Weta który mojego kota wyciągną :roll: Wiedziała wtedy tyle co NIC :!: :!: :!:
I jeszcze raz- nie miałam wtedy wiedzy, Żadnej !!! A kierując się wiedzą "weterynaryjną" uśpiłabym kota, który dziś jest jedynie nosicielem choroby, bez jej oznak :roll: Nadal chcesz tak ochoczo powoływać się na Weta, byle jakiego :roll:
No cóż, bez komentarza.
Gnęb Mirkę i powołuj się na wszystko, co Ci umysł na myśl przyniesie- nie mi to oceniać, to nie na moje nerwy :roll:
Ostatnio edytowano Śro mar 30, 2011 11:02 przez pwpw, łącznie edytowano 1 raz
pwpw
 

Post » Śro mar 30, 2011 11:01 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

pwpw pisze:...
Widzę tu wiele DT, które zbierają fundusze, bo aktualnie nie stać ich na opłatę takiego, czy innego zabiegu i z nim czekają (bez względu na ilość zwierząt). Czy one też powinny zamknąć działalność? Nie brać kota, niech zdycha :strach: Przynajmniej Panie oświecone się nie czepną :?
Ja wspieram jak mogę i cieszę się, że jest dom, są ręce- finase na każdej stronie tego forum są poszukiwane i to mnie nie dziwi, jakoś..
Naprawdę powtarzacie po raz n-ty to samo, byle znów wpisać starą śpiewkę, jakie to DT u Mirki jest złe.. Poza tym nic z tego nie wynika, a można odnieść tylko wrażenie, że jak się nie ma na koncie odpowiednio wypasionej kwoty, to trzeba odwrócić głowę, lub najwyżej zawiadomić schronisko, niech się inni martwą :roll:
A efekt tej dyskusji jest, jaki jest.. bo każdy argument dobry byle 'dowalić' :?


Tu też mogę się podpisać

Byłam u Mirki,
Cieszę się że poznałam ją osobiście

opinie z pyskówki tego nie zmienią.
REAListka jestem :1luvu:

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 4804
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Śro mar 30, 2011 11:07 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Marcelibu pisze:
mirka_t pisze:
Czy ktoś miał obowiązek potwierdzić, że nie zmienił zdania na temat mojego domu?

Jeżeli jest osobą, która tak uważa, to tak. Chociażby ze względu na podparcie Twoich działań i wsparcie dla Ciebie. A z tego wynika, że stajesz się coraz bardziej osamotniona, oprócz kilku stałych "chórzystek".
mirka_t pisze: A może większość czytających przegapiła listę, bo o to nietrudno w tym wątku. Przy takim natłoku postów jest to zrozumiałe.

Jasne. Tak sobie tłumacz :ok: .


Jesoooo...
Mirka, wybacz. Przegapiłam jakąś listę do odhaczenia????
To gdzie mam się podpisać i co zadeklarować?

Może na PW poproszę o instrukcję, bo znowu coś przegapię.
:mrgreen:

Marcelibu, weź Ty się ogarnij nieco...

Casica, a Tobie ciągle się wydaje, że cokolwiek wiesz lepiej, bo sobie przeczytałaś na forum?
Jasne. Tak sobie tłumacz :ok: .


Ubaw po pachy.
Ale piszcie sobie, piszcie. Jak komuś się w ogóle zechce to przeczytać, to będzie miał taki sam ubaw.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro mar 30, 2011 11:08 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Agn pisze:Ubaw po pachy.
Ale piszcie sobie, piszcie. Jak komuś się w ogóle zechce to przeczytać, to będzie miał taki sam ubaw.


Potwierdzam, przejrzałam ostatnie trzydzieści stron i całkiem fajnie się bawię.

:D

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro mar 30, 2011 11:10 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

:lol: :ok:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro mar 30, 2011 11:10 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Pwpw, anulka111 zapomina lub nie chce pamiętać, że i mi zdarzyło się "nie słuchać" weta i leczyć koty, które jednak wyzdrowiały. Wytyka mi się z kolei śmierć kotów nerkowych, które leczyłam zgodnie z zaleceniami weta.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro mar 30, 2011 11:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Zofia&Sasza pisze:
mirka_t pisze:Anulka111 Ty jesteś laikiem. Ja nie.

Czy mogłabyś wstawić skan jakiegokolwiek dokumentu potwierdzającego Twoje kwalifikacje? Np. dyplom lek. wet. lub technika weterynarii choćby. Może też być dowód na to, że zdobyłaś formalne kwalifikacje jako zootechnik. Bo jeśli takiego dokumentu nie posiadasz, to chyba propagujesz tu dość ryzykowny pogląd, że osoba od dłuższego (choć wcale nie tak długiego w Twoim przypadku) czasu zajmująca się zwierzętami ma takie same uprawnienia/kwalifikacje jak przedstawiciele wyżej wymienionych profesji. A niektóre Twoje wypowiedzi (np. na temat epidemiologii pp) każą wątpić, czy Twoja wiedza jest aż tak gruntowna jak sadzisz...
edit: literówka

:?: :?: :?:
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 30, 2011 11:16 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Anulka111 Ty jesteś laikiem. Ja nie.

Nie jesteś laikiem tylko specjalistą?
Jesteś specjalistą ponieważ....?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 30, 2011 11:17 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Zofia&Sasza poproś najpierw o stosowne dokumenty dalia i casica, które na każdym kroku uważają, że weci źle leczą nerkowe koty. Kiedy je otrzymasz to może ja pokażę Ci moje.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro mar 30, 2011 11:18 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Zofia&Sasza pisze:
Zofia&Sasza pisze:
mirka_t pisze:Anulka111 Ty jesteś laikiem. Ja nie.

Czy mogłabyś wstawić skan jakiegokolwiek dokumentu potwierdzającego Twoje kwalifikacje? Np. dyplom lek. wet. lub technika weterynarii choćby. Może też być dowód na to, że zdobyłaś formalne kwalifikacje jako zootechnik. Bo jeśli takiego dokumentu nie posiadasz, to chyba propagujesz tu dość ryzykowny pogląd, że osoba od dłuższego (choć wcale nie tak długiego w Twoim przypadku) czasu zajmująca się zwierzętami ma takie same uprawnienia/kwalifikacje jak przedstawiciele wyżej wymienionych profesji. A niektóre Twoje wypowiedzi (np. na temat epidemiologii pp) każą wątpić, czy Twoja wiedza jest aż tak gruntowna jak sadzisz...
edit: literówka

:?: :?: :?:


Ale przecież przeciwieństwem laika nie musi być ktoś wykształcony kierunkowo, tylko po prostu praktyk, a akurat praktyki, to Mirce odmówić nie można.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro mar 30, 2011 11:19 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Agn pisze:
Marcelibu pisze:
mirka_t pisze:
Czy ktoś miał obowiązek potwierdzić, że nie zmienił zdania na temat mojego domu?

Jeżeli jest osobą, która tak uważa, to tak. Chociażby ze względu na podparcie Twoich działań i wsparcie dla Ciebie. A z tego wynika, że stajesz się coraz bardziej osamotniona, oprócz kilku stałych "chórzystek".
mirka_t pisze: A może większość czytających przegapiła listę, bo o to nietrudno w tym wątku. Przy takim natłoku postów jest to zrozumiałe.

Jasne. Tak sobie tłumacz :ok: .


Jesoooo...
Mirka, wybacz. Przegapiłam jakąś listę do odhaczenia????
To gdzie mam się podpisać i co zadeklarować?

Może na PW poproszę o instrukcję, bo znowu coś przegapię.
:mrgreen:

Marcelibu, weź Ty się ogarnij nieco...

Ciebie nie trzeba odhaczać. Ty już jesteś odhaczona.
Ciągle jednak mało tych osób.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Śro mar 30, 2011 11:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Marcelibu pisze:
mirka_t pisze:Marcelibu, bo widzisz osoby wspierające mnie robią to czynnie.

Tzn. jak?

:?:
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Śro mar 30, 2011 11:21 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Zofia&Sasza poproś najpierw o stosowne dokumenty dalia i casica, które na każdym kroku uważają, że weci źle leczą nerkowe koty. Kiedy je otrzymasz to może ja pokażę Ci moje.

Problem polega na tym, że Ty takich kotów nie leczysz, Ty je usypiasz. problem polega na tym, że z braku pieniędzy (i zapewne czasu) robisz kotom badania gdy choroba jest rozwinięta.
Dyzio i Misza są tego najlepszymi przykładami.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 30, 2011 11:22 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-42 koty-Bydgoszcz.

Matko co za giez z tej Marcelibu.

Klepią po ranieniu w realu. :D
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Caa78, Google [Bot], Maniek19, Wojtek i 110 gości