Mam złe wiadomości

oto jakiego dziś dostałam maila od właścicielki Bogusia:
"Witam,
Pani Magdo niestety nie mam dobrych wiadomości o naszym Seekerze-Bogusiu. Minęły już ponad 2.miesiące jak kiciuś nam uciekł. Mimo ogłoszeń i intensywnych poszukiwań nie udało nam się go odnaleźć. Szliśmy z Seekerem do weterynarza na odrobaczenie. Miałam go na ręku, był w szelkach i na smyczy. W pewnym momencie czegoś musiał się przestraszyć, gdyż wyrwał mi się z taką siłą, że karabińczyk nie wytrzymał i mnie została w ręku smycz, a kiciuś dał drapaka. Nawet nie wiem co go przestraszyło, tak błyskawicznie się wyrwał. Syn pobiegł za nim, lecz gdy tylko się zbliżył, Seeker spojrzał na niego i pognał dalej. Wyglądało to jakby wybrał wolność. Niestety teren był dogodny dla kotów, nie dla ludzi i szybko gdzieś zniknął. Nadal go poszukujemy nie tracąc nadziei, że może kiedyś, gdzieś nasze drogi się przetną.Jest nam naprawdę przykro i smutno.
Pozdrowienia"
strasznie mi smutno.
Z tułaczki wrócił na tułaczkę.
Nie powinno się tak stać.
Mam żal do tych Państwa, że nie powiadomili mnie wcześniej, a dopiero po takim czasie o zniknięciu Bogusia

mogłabym wspomóc ich radą, echhhhhh
gdzie ty jesteś biedny kotku...
