Carlito szuka nerkowego puebla. Proszę ZAMKNĄĆ wątek...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 19, 2011 1:23 Re: DT Smarti 2- CARLITKO-bardzo ładnie reaguje na leczenie.

Tinka07 pisze:Ja o regularnych kroplówkach w wątku nerkowym prawię już chyba od ponad dwóch, a może nawet trzech lat. Dopiero ostatnio zauważam, że takie postępowanie się przyjmuje. Na szczęście :D

Edit: literówki

Jasne, nikt w Polsce, a już niewatpliwie w Łodzi nie miał pojęcia o zbawiennym wpływie kroplówek na nerkowego kota, już byś się przestała kobieto wygłupiać.
To nawet przestaje być zabawne.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 19, 2011 1:23 Re: Carlito szuka swojego nerkowego puebla.NIE PISAĆ, tworzę!

smarti pisze:to nie jest tak że Carlito nie ma zleconej bakteriologii moczu i nie ma planu leczenia.
ma,jak najbardziej i jest, jak najbardziej.

..a z aktualnosci-dziś z Tż-tem podaliśmy pierwszą krolówkę Carlitkowi...oboje mamy uraz do zastrzyków,igieł itp :roll: ale nic to...jakoś daliśmy radę choć nie pamiętam żeby w ogole kidykolwiek rece mi się tak trzęsły ...czyli-"pierwsze koty za płoty"-z każdym dniem będzie nam łatwiej :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

..ale gdzie się podziały wszystkie dziewczyny :roll: wracajcie pliz-potrzeba mi Was tu :D

..mnie i moim kiciom potrzeba waszej obecności
:D :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :D :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :D
(...)
..a z aktualności -
druga kroplówka podana-prawie idealnie-moze troszkę za plytko weszła nam igła ale nic z kota nie przeciekało,a u mojej wetki nie raz widziałam jak z kicia wycieka jak z durszlaka
Carlito jest przy kroplówce grzeczny jak trusia-nigdy nie wyjdę z podziwu skąd w tych kiciach tyle madrości...

no i uświadomiłam sobie że zawsze ,mając już swoje 6 kiciow mówiłam do Tż-ta że marzę o jeszcze jednym-takim czarnym ale z bialymi wąsikami i w białych noskach od butków...no i mam-Carlito jest moim przeznaczeniem-tym kotem którego mi jeszcze brakowało i o którym marzyłam...już obmysliłam całą jego przyszłość-wiem gdzie w sypialni stanie jego kuweta i gdzie będzie stał na stałe stojak do kroplówek-jak tylko Melcia znajdzie dom to wykąpie Carlita (on niezle capi ) i wędruje na pokoje-czyli do naszej sypialni i chyba już na stałe (wszystko to przy załozeniu że się nie wyleczy na tyle aby byc kiciem adopcyjnym )



18.02 PIĄTEK
PcimOlki pisze:
smarti pisze:....
druga kroplówka podana-prawie idealnie-moze troszkę za plytko weszła nam igła ale nic z kota nie przeciekało,a u mojej wetki nie raz widziałam jak z kicia wycieka jak z durszlaka :roll: :oops:
Carlito jest przy kroplówce grzeczny jak trusia-nigdy nie wyjdę z podziwu skąd w tych kiciach tyle madrości...
...

1. Nie była za płytko - kroplówka za płytko wkłuta jest bardzo bolesna. Zanim zacząłem robić kotu, uczyłem się na sobie.
2. W drugim roku kroplówek Luśka żadne przyzwyczajenie nie przyszło, żadna rutyna - wciąż zabieram się za zadanie, jak kot za jeża.



Satyr77 pisze:Specjalnie dla Marzeni
Marzenia11 pisze:
Satyr77 pisze:Marzenia jak Ci się nudzi to przeleć się po lecznicach weterynaryjnych i poszukaj dobrego weta dla smarti, bo sfora jest tragiczna, patrząc na leczenie Carlita. Wszyscy starają się załagodzić sytuacje, tylko ty jakoś zaogniasz.


Napisz to na wątku smarti wraz z uzasadnieniem swojej opinii.

Carlito był źle prowadzony już w Łodzi - nie wiem czy odróżniasz różne miejsca i co gdzie zostało zrobione.


Tak uważam żę Carlito był i jest źle prowadzony, kot dopiero dostał drugą kroplówkę, paranoja. Kot który miał stwierdzone pnn był zwyczajnie nieleczony. Wet stwierdza uszkodzenie miąszu i nic z tym nie robi, olewa kompletnie sprawę, posiew ma być dopiero robiony. Moja droga, ale u naszych wetów taki sposób leczenia by nie przeszedł, u byłych i owszem, teraz domyśl się dlaczego są byli.



Marzenia11 pisze:Satyr - a widziałaś/eś wcześniejsze leczenie Carlita? Teraz dostaje kroplówki codziennie, wcześniej miał ich 6 w tym dwie dożylnie. Niestety nikt w Łodzi nie stwierdził pnn a rozpoczęto leczenie. Na jakiej ppodstaie stwierdzasz że została zdiagnozowana pnn i nie rozpoczętyo leczenia? Więcej - wiedząc jak źle wygląda Carlito w Łodzi zrobiono mu kastrację, standardową, a wiadomo, ze przy pnn kot musi mieć zupełnie inną narkozę, mniej obciążąjącą nerki. ten zabieg pewnie znacząco przyczynił się do jego aktualnego stanu.
Poza tym przy wynikach kreatyniny 4,2 chyba dobrze ze włączono mu kroplówki. Zresztą, nie będę się powtarzać - cały zapis leczenia jest na str.42. I opinie w stylu: leczenie jest koszmarne zachowaj dla siebie - tu oczekujemy konkretów. NIe piszesz dla mnie tylko dla smarti i dla Carlita - tu zachowujemy takie podejście, w tym wątku.

edit: ponieważ w innym wątku znalazłam taką wypowiedź Satyra

Satyr77 pisze:Wiem na tamtym napisałem. Milczę już na ten temat.


to - skoro faktycznie nie bedzie się merytorycznie i konkretnie odzywać - można kompletnie zignorować jego wpis.



Marzenia11 pisze:
Satyr77 pisze:
Marzenia11 pisze: NIe piszesz dla mnie tylko dla smarti i dla Carlita - tu zachowujemy takie podejście, w tym wątku.

To proszę o takie same zachowanie na innych wątkach. Jakbyś nie zauważyła to w Łodzi Carlito przebywał w schronie i celem DT jest pełna diagnostyka, przez miesiąc nadal nie ma jej zrobionej i to mi się wybitnie w prowadzeniu Carlita nie podoba.



Chyba nie czytałeś ostatnich stron. Przeczytaj i dopiero komentuj.
Dla jasności: nie ma jedynie zrobionego posiewu gdyz w trakcie antybiotykoterapii będzie on niewiarygodny. Jest w planach w przyszłymj tygodniu.



Marzenia11 pisze:
Satyr77 pisze:Wobraż sobie że czytałem i nadal mam wrażenie że jakoś nikt się do zrobienia diagnostyki nie przykłada, a ona powinna być już na wejściu a nie zaczynamy kota leczyć i myśleć jak już jest tragicznie.


Jeszcze zanim carlito przyjechał do smarti była prosba o zrobienie mu badań, aby mieć pewność w jakiej jest sytuacji. Powiedziano, że badania będą i są aktualne. Kot przyjechał z informacją że kreatynina jest 2,2 i mocznik 276. Że podano mu kroplówki - 2 dozylne i 2 podskórne. Przyjechał też ze zgniłym zębem, ktorego wetka smarti palcem wyciągnęła. Na podstawie wyników badań - kreatyniny zwłaszcza oraz stanu paszczy i info o przeprowadzonej kastracji wetka smarti podjęla kontynuację leczenia kroplówkami oraz miała hipotezę, ze kreatynina 2,2 to onn wynikająca ze stanu w paszczy oraz narkozy, ktora wiadomo osłabia nerki. Dlatego po zakończonych kroplówkach zaleciła diete nerkową i kontrolne badania krwi po 2 tygodniach tej diety.
Carlito olał strumieniem ciągłym karme nerkową. Poza tym w zeszłą niedzielę przestał jeść i w poniedziałek już miał robione badania krwi. Okazały się krea 4,2 i mocznik bardzo podobny.Natychmiast zostały włączone kroplowki oraz antybiotyk.

Błędy były w schronie w Łodzi - przede wszystkim, teraz, analizując i wklejając skany okazało się, ze mimo prośby smarti i informacji, zę Carlito ma aktualne badania one aktualne nie były (przyjechał do smarti 16.01 a badania były z 11.01 zanim zaczął dostawać kroplowki). Nikt nie powiedział o pnn.
Błędęm wetki smarti było zwlekanie z badaniami krwi.
Podanie Betamoxu jest standardowe w takich sytuacjach, jak napisał PcimOlki - ale w związku z obecnością antybiotyku w organizmie Carlita nie można teraz zrobić badania moczu na posiew.



Marzenia11 pisze:
Zofia&Sasza pisze:Czy naprawdę nie można skonsultować tego nieszczęsnego kota ze specjalistą??? Ja bardzo cenię wiedzę forumowych opiekunów kotów z pnn, ale nic nie zastąpi fachowej diagnozy. Przecież w Warszawie są weci, którzy się na tym znają/specjalizują w tej tematyce. A tu trwa "konsylium" przez net przy czym większość dyskutantów kota nie widziała na oczy.


A znasz specjalistę od nerek w warszawie? Poprosze o kontakt.

Na razie kocurek jest konsultowany ze specem od nerek w Sforze, lecznicy na Trakcie Lubelskim z wynikami badań krwi oraz usg - wszystko jest naprawdę napisane na poprzednich stronach (wcale nie trzeba daleko szukać). Nie traktuje nikt wypowiedzi PcimOlki ani Tinka07 jako diagnozy i przebiegu leczenia, jedynie jako sugestii do omówienia z wetem.



Marzenia11 pisze:
Satyr77 pisze:Zofia i dlatego mówię, że nadal nie ma diagnostyki.
Marzenia czy ty kiedykolwiek byłaś w schronisku, że tak się zapytam, czy zdajesz sobie sprawę z warunków równieżweterynaryjnych, bo ja odnoszę wrażenie, że raczej nie bardzo.



Zdaję sobie sparwe - chodzi o to, że była informacja, że badania zostały zrobione. A nie były. Chodzi o złą informację. Gdyby na prosbe o badania była odpowiedź że ich nie będzie bo takie są realia schroniskowe to inna byłaby wyjściowa sytuacja tego kota i postępowanie dt. Tez odnosze wrażenie, że za twoimi wypowiedziami kryją sie intencje przyłapania mnie na czyms lub inne takie, "nie kocie".



Szalony Kot pisze:
Satyr77 pisze:Wobraż sobie że czytałem i nadal mam wrażenie że jakoś nikt się do zrobienia diagnostyki nie przykłada, a ona powinna być już na wejściu a nie zaczynamy kota leczyć i myśleć jak już jest tragicznie.

Satyrze.
To "nasz" pierwszy kot nerkowy - ani ja, ani Marzenia (chyba), ani tym bardziej Smarti NIC nie wiemy na ten temat.
Niestety, żadna z nas nie jest w tej kwestii mądrzejsza od weta. Niestety, odbiło się to na zdrowiu Carlita - i Smarti już przeprosiła, że zaufała swojej wetce.
Lekarze prowadzący zostali zmienieni na tych ze Sfory.

Jeśli masz do zasugerowania lepszych wetów - słuchamy.
Jeśli masz do zasugerowania jakieś badania (wyszczególnij proszę, co rozumiesz po pojęciem diagnostyki) - słuchamy.
Mamy badanie krwi ze wskazaniem na poziom pierwiastków istotnych, mamy jonogram, mamy usg. Posiew będzie po odstawieniu antybiotyku. Co możemy zrobić jeszcze?
Jeśli masz do zasugerowania cokolwiek innego - słuchamy.

I zrozum, że dla kogoś, kto z nerkowym problemem zetknął się po raz pierwszy, to naprawdę jest szok.



mokkunia pisze:Casica już polecała: http://www.nerkiwet.com/ doktor Neskę Suszyńską
WETERYNARYJNY GABINET KONSULTACYJNY
Kontakt
Bielawa 9
KONSTANCIN-JEZIORNA / Warszawa
Poland
tel. 22 754 39 19
fax 22 754 39 19
tel. 502 53 60 64


mokkunia pisze:Marzenia jeszcze tu poczytaj: http://www.nerkiwet.com/index.php/zasad ... nu-66.html


Satyr77 pisze:Szalony ja to rozumiem, nie rozumiem natomiast jednego, skoro było przypuszczenie że ten wet knoci, co było widać już po szybkim odstawieniu kroplówek, na co była zwracana uwaga, czemu nie zmieniono szybko weta, tylko pojawił się wpis że Carlito ma się super i zaraz będzie do adopcji, potem nagle kot dostaje "zapaści" i na szybko jest leczony. Można było choćby podjechać na SGGW, przypuszczam że mają tam większe doświadczenie nad kotami nerkowymi, my co prawda się nacieliśmy na neurologu, ale to inna sprawa, niezła klinika jest na Bemowie i naprawdę można poszukać, nawet w na forum w dziale weci polecani masz kilku
lek. wet. Katarzyna Lepka, Klinika Elwet w Warszawie 022 654 90 86
lek. wet. Katarzyna Piotrowska, Klinika Elwet w Warszawie 022 654 90 86


W zakresie nefrologii/urologii oraz endokrynologii zdecydowanie i bezapelacyjnie dr Agnieszka Neska-Suszynska
info na: http://www.nerkiwet.com


Marzenia11 pisze:Satyr77 - kroplowki zostały zakończone, a nie przerwane - Krea 2,2 i podejrzenie ONN sprawiły, ze wetka uznała że ta ilość (2 dozylne i 4 podskórne) są na ten moment wystarczające i że nalezy po 2 tygodniach diety zrobić kontrolne badania.
Satyr77 pisze:Marzenia na ile pewna jest ta diagnoza (wiem że raczej na 100% ale i z taką wyjechał z łodzi, a skoro zarzucasz że w Łodzi był źle zdiagnozowany to chyba masz powody i dowody).
Dobra i co wyszło z tej diety, kot nie chciał jeśż karmy więc nie ma diety.


No własnie. Teraz je - pewnie nie chciał bo mu wzrosła crea do 4,2.
Nikt z Łodzi nie powiedział, ze Carlito ma PNN. smarti nie miała takiej informacji. Miała info że krea 2,2 i mocznik 288 - to są parametry wysokie, ale nie świadczą z automatu że jest PNN.



Szalony Kot pisze:
Satyr77 pisze:Szalony ja to rozumiem, nie rozumiem natomiast jednego, skoro było przypuszczenie że ten wet knoci, co było widać już po szybkim odstawieniu kroplówek, na co była zwracana uwaga, czemu nie zmieniono szybko weta, tylko pojawił się wpis że Carlito ma się super i zaraz będzie do adopcji, potem nagle kot dostaje "zapaści" i na szybko jest leczony. Można było choćby podjechać na SGGW, przypuszczam że mają tam większe doświadczenie nad kotami nerkowymi, my co prawda się nacieliśmy na neurologu, ale to inna sprawa, niezła klinika jest na Bemowie i naprawdę można poszukać, nawet w na forum w dziale weci polecani masz kilku
lek. wet. Katarzyna Lepka, Klinika Elwet w Warszawie 022 654 90 86
lek. wet. Katarzyna Piotrowska, Klinika Elwet w Warszawie 022 654 90 86


W zakresie nefrologii/urologii oraz endokrynologii zdecydowanie i bezapelacyjnie dr Agnieszka Neska-Suszynska
info na: http://www.nerkiwet.com

Nic nie było widać.
Po kroplówkach Carlito miał się coraz lepiej.
Wyłaził z szafy, jadł coraz chętniej, miział się, barankował, bawił, chciał jeść wszystko, tylko z czasem przestała mu smakować karma nerkowa - ale one są dość specyficzne w smaku i rzeczywiście bardzo wiele kotów nie chce ich jeść. Cały czas jadł, dopiero w niedzielę odmówił - w poniedziałek były już badania krwi i pierwsza diagnostyka i od razu kroplówki.

Właśnie nic nie było widać, kot był w coraz lepszym stanie. A niejedzenie karmy nerkowej to taki sobie objaw jakiejkolwiek choroby, ja też wielu rzeczy nie jem, nawet jeśli wcześniej je lubiłam.

Uwaga była zwracana na to, żeby zrobić badania krwi jednak nieco szybciej niż sugerował wet - i może nie zrobiłyśmy ich od razu, fakt. Bo po Carlicie nic nie było widać.
Dopiero po tym, jak u kota nastąpił jakikolwiek regres inny niż niechęć do karmy nerkowej - czyli niechęć do jedzenia w ogóle i brzydki zapach - zrobiliśmy kolejne badania. I tak o tydzień szybciej, niż sugerowała to wetka.


Nasz błąd polegał na tym, że zaufałyśmy wetce. I za to Smarti już przeprosiła, ale czasu nie cofniemy.

Teraz staramy się robić wszystko, co się da.

Jeśli ktokolwiek chce wytykać coś, czego zmienić się nie da - to niech się zastanowi nad sensem.
Jeśli ktokolwiek ma sugestie inne niż "pełna diagnoza", które nam nic nie mówią, raczej w typie "zróbcie takie i takie badania u takiej i takiej wet" - to witamy z otwartymi ramionami.

Jesteśmy zielone w temacie. Ja nic nie wiem. Smarti nic nie wie. Nic dziwnego, że panikuje.



casica pisze:
Szalony Kot pisze:Nic nie było widać.
Po kroplówkach Carlito miał się coraz lepiej.
Wyłaził z szafy, jadł coraz chętniej, miział się, barankował, bawił, chciał jeść wszystko, tylko z czasem przestała mu smakować karma nerkowa - ale one są dość specyficzne w smaku i rzeczywiście bardzo wiele kotów nie chce ich jeść. Cały czas jadł, dopiero w niedzielę odmówił - w poniedziałek były już badania krwi i pierwsza diagnostyka i od razu kroplówki.

Właśnie nic nie było widać, kot był w coraz lepszym stanie. A niejedzenie karmy nerkowej to taki sobie objaw jakiejkolwiek choroby, ja też wielu rzeczy nie jem, nawet jeśli wcześniej je lubiłam.

Bo na tym właśnie polega podstępność tej choroby - nic nie widać dopóki nie zrobi się źle.
Ja to wiem, bo i ja kiedyś popełniłam taki błąd. Gdy zauważyłam, że coś się dzieje było juz po prostu zbyt późno. Zawsze lepiej uczyć się na cudzych błędach i jeśli jest taka możliwość, warto z niej skorzystać.

A teraz nie ma co się kłócić, tylko działać. W zasadzie poza kroplówkami niewiele można zrobić. Poza tym, w tym wątku jest niesłychany chaos, albo załóżcie Carlito osobny wątek, albo wpiszcie go w wątku dla nerkowców, przecież on się tam kwalifikuje.


casica pisze:
Marzenia11 pisze:Właśnie dlatego taka jestem przewrażliwiona już... W październiku odszedł Franek na mocznicę, od listopada wiemy o pnn u Kacpra... Gdy głaszczę moje futra wącham ich futro, wącham czy mocz nie zmienił zapachu, liczę ile jest siooo w kuwecie - ostatnio wet, gdy byłam kolejny raz z Małą, na moje pytanie co dalej dawać odpowiedział mi: "dac kotu święty spokoj". Tak to jest... pnn to cholerne choróbsko.

To akurat może być złudne. Żaden z moich nerkowców nie miał tego charakterystycznego zapachu. Basza rodzićow zaś miał. Zapach nie jest wyznacznikiem.
Jedyną pewną metodą sprawdzania czy nic się nie dzieje jest robienie badań profilaktycznych co pół roku.


Marzenia11 pisze:No tak, ja robię badanie krwi z profilami. Ale własnie piszę o przewrazliwieniu w tej kwestii. Wiem, ze gdy po raz pierwszy poczułam zmianę zapachu moczu na zdecydowanie bardziej intensywny okazało się, ze Mała ma struwity i to w dużych ilościach. Być moze to przypadek i miała je dużo wczesniej niż zmiana zapachu, ale jakoś tak wącham. :wink:


mokkunia pisze:Marzenia moja nerkowa Patka też nie pachnie chorobą. Ząbki ma usunięte więc w pyszczku nie czuć nic a nic, mocz nie pachnie inaczej, jedne co to śpi w gorących naprawdę miejscach i więcej pije. I po futerku matowym, bez połysku widać, że kotu coś jest.


Marzenia11 pisze:Wyniki badania ogólnego moczu Carlita

Obrazek

białko (-)
kreatynina 95 mg/dl

Badanie zrobione 16.02, czyli po 2 dniach kroplówki (14 i 15.02) i jednej dawce Betamoxu (14.02)


casica pisze:
Cameo pisze:Ale to TY wstawiłaś jego wyniki, to TY opisujesz przebieg leczenie, i to właśnie Ciebie jest w tym wątku najwięcej.

Kot z PNN powinien codziennie dostawać kroplówki (mój nerkowiec miał i podskórne, i dożylne - na początku codziennie, potem co dwa dni) Carlito jest u smarti od stycznia, i dziwię się, że dopiero teraz dostał pierwszą kroplówkę :shock:

Nie doczytałaś. Carlito dostawał kroplówki, teraz po prostu wznowiono ich podawanie.
Smarti miała ogromne zaufanie do swojej wetki, w końcu komus trzeba wierzyć więc wierzyła.
Więc nie ma co się burzyć o to co było. Po prostu teraz trzeba to robić lepiej i tyle.
Ostatnio edytowano Sob lut 19, 2011 1:59 przez Szalony Kot, łącznie edytowano 1 raz

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Sob lut 19, 2011 1:24 Re: DT Smarti 2- CARLITKO-bardzo ładnie reaguje na leczenie.

Nieeeeeeeeeeeee :D Teraz będzie 2654 w ciągu 4 lat. Dla mnie liczy się jakość, a nie ilość :lol:

Idę spać, dobranocka :D
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Sob lut 19, 2011 1:25 Re: DT Smarti 2- CARLITKO-bardzo ładnie reaguje na leczenie.

Tinka07 pisze:Nieeeeeeeeeeeee :D Teraz będzie 2654 w ciągu 4 lat. Dla mnie liczy się jakość, a nie ilość :lol:

Idę spać, dobranocka :D


Nio, ale jak jakość jest jakaś tam to wtedy choc można popatrzec na ilość i pobić rekord :ryk:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35647
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob lut 19, 2011 1:28 Re: DT Smarti 2- CARLITKO-bardzo ładnie reaguje na leczenie.

Zabawne są zalecenia pewnych wetów: furosemid i foterkor bez kroplówek, i czekamy na polepszenie wyników. Pewnie znasz taki scenariusz :twisted:

Edit: Kiedy to było?
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Sob lut 19, 2011 1:30 Re: Carlito szuka swojego nerkowego puebla.NIE PISAĆ, tworzę!

smarti pisze:jest kilka nieścisłości na poprzednich stronach.
nigdy nie zrozumien czemu wciąz są osoby które wypowiadają się bez uprzedniego przeczytania tekstu ze zrozumieniem.
otóż:
jak decydowałam się na wzięcie Carlita poprosiłam o zrobienie mu badania krwi.Powiedziano że zostanie zrobione.przyjechał-pojechałam prosto do weta-badanie zostawiłam do wczytania się wetce-Carlito dostał od razu kroplówkę.
dostał u mnie nie 2 a 4 kroplówki-po kilku dniach moich pytań dziewczyny ustaliły ze w schronie miał dwie kroplówki dożylne i dwie podskórne-(czyli razemi miał 2 dożylne i 6 podskórnych.)a więc wetka uznała że wystarczy.
po kroplówkach zalecono mu dietę nerkową i badania po diecie.
Carlito czuł się świetnie,jadł ładnie tyle że nerkowe dość krótko-potem zdecydował że będzie jadł tylko normalne dlatego wetka dodała mu ipakitine.
Kot czuł się świetnie był wesoły,raz jadł mniej raz więcej-jak wszystkie koty. Dlatego napisałam że"jak tak dalej pójdzie to będziemy szukać Carlitkowi domku" co ,jak może niektórym uda się zauważyć,nie jest równoznaczne z "szukamy Carlitkowi domu"..
Kot czuł się świetnie,jadł,pił,siusiał,miział się,gadał i wszystko co kot robić powinien-nie miałam powodu podejrzewac że został popełniony jakiś bład w leczeniu.
we czwartek lub srodę(dokł nie pamiętam) kot nic przy mnie nie zjadł(ale u mnie koty maja kilka różnych misek z suchym na stałe)to był jedyny taki dzień-natychmiast pojechałam z kotem do weta-wet zbadał kota,stwierdził kał w jelitkach,czyli kot je i to niemało ale może ma zatwardzenie i dlatego nie chce jesć a w zw z tym podał parafinę.
nie chciał zrobić badań krwi ponieważ chciał aby kot był jeszcze na ipakitine.
Po przyjeżdzie do domu w ciągu ok dwóch godz była kupa i kot jadł znowu normalnie.
Powtarzam-wioząc go do weta nie miałam pewności że kot nic nie jadł-miałam tylko takie podejrzenie(jak się okazało błędne) a mimo to nie czekajac na nic udałam się do weta.
W ostatnią sobote kot miał b.duży apetyt az trochę się zaniepokoiłam czy go nie przekarmię,
Natomiast w niedzielę zjadł troche suchego (ok 2 łyzeczek) ale apetyt miał wyrażnie mniejszy w porównaniu z sobotą. wydawał mi sie równiaz troche smutniejszy-podkreślam-trochę.-co nie znaczy wcale że był smutny czy apatyczny.
Ponieważ w poniedz. moim zdaniem się nie poprawiło bo miał jeszcze mniejszy apetyt i zauważyłam że kiciowi nie wraca skóra tak szybko jak w poprzednich dniach(choć pił i siusiał tak samo dużo) to znowu zawiozłam go do weta-
jest objawem bujnej fantazji, Satyrze nazywanie tego zapaścią!
Będac u weta stwierdziłam że nie chcę dłużej czekac i chcę zrobić badanie krwi i ja chce kroplówki bo moim zdaniem kotek jest odwodniony.(w zasadzie pojechałam tam prawie z awanturą choć bardzo ich lubię-więc była to raczej "twarda rozmowa")
po kroplówce kić był jak zwykle.
Po wynikach krwi następnego dnia postanowiono zmienić kroplówke i po niej kić zaczął mieć szalony apetyt(choć dalej nie na nerkowe)
pojechałam do tej lecznicy na kroplówkę tylko po to aby "wydobyć" z lecznicy wyniki badan krwi(nie mogłam pojechac i po prostu wziąc badań nie przywożac kota bo zorientowali by się że przenosze kota gdzie indziej a ja nie jest moim zamiarem obrażanie ich.)
Bezpośrednio z tej lecznicy mając już w reku aktualne wyniki,poprzednie wyniki i kota pojechałam do Sfory.
Wtedy też zobaczyłam że biorąc kota ze schroniska zostałam wprowadzona w bład w istotnej kwestii (zresztą już po raz trzeci przy braniu kota z tego schroniska)-wyniki które jakoby zostały zrobione na moją prosbę przy wydawaniu kota 16-go,tak naprawde były wynikami z 11-go-czyli z dnia kastracji Carlita a więc sprzed tygodnia.
Czyli pogorszenie się wyników kota to nie jest pogorszenie sie ich w porównianiu z dniem kiedy ja wzięłam kota tylko w porównaniu z sytuacja sprzed tygodnia przedtem kiedy ja wzięłam kota.
Kot miał zrobione USG u dr.Marcińskiego i badanie moczu i dopiero te wszystkie wyniki badań zdecydują o dalszym leczeniu kota.Tak więc nie wiemy na pewno czy np.rzeczywiste pogorszenie nie nastąpiło podczas tygodnia w schronie między 11-tym a 16-tym a u mnie np nie nastapiła poprawa wyników-tego nie możemy w tej chwili stwierdzić na pewno ale nie możemy tez stwierdzić na pewno że tak nie było.
Jednak dr.Marciński wyrażnie stwierdził ze juz 11-go w dniu kastracji nerki Carlita były bardzo zniszczone bowiem proces zniszczenia nerek który on zobaczył na USG "musiał trwać kilka miesięcy"-nie stało się to podczas pobytu Carlita u mnie i być może pobyt u mnie spowodował że Carlito w ogóle jeszcze zyje i obecnie ma się świetnie.
Tak naprawde ,patrząc na Carlita u mnie jedynym dniem kiedy miałam podstawy aby być zaniepokojona jego zachowaniem był poniedziałek.

Nie znam się na kotach nerkowych i być może w ogóle nie powinnam była go brać-rozwazałam to...być może znalazł by się ktoś bardziej doswiadczony i wtedy byłoby super..choc nie zauważyłam tłumu chetnych na Carlitka...a więc jest również możliwe że nie znalazł by sie nikt i wtedy już mogłoby nie byc różowo.


I leczę tego kota najlepiej jak potrafię-nie mam dośw z kotami nerkowymi i wszystkie konstruktywne i mądre sugestie sprawdzam,konsultuje i staram się wprowadzić w życie.

Natomiast nie zwracam uwagi na wymądrzanie sie,pouczanie mnie i innych w przekonaniu o swojej nieomylności i rady niewiele wnoszące (bo dawane nawet bez porządnego uzasadnienia i bez uprzedniego przeczytania wątku ze zrozumieniem.)

poza tym ,z szacunku do piszących tu, chetnie odpowiadałabym konkretnie na każdy post, zarzut,pytanie itd. ale najpierw chciałabym aby mój czas i piszących tu w dobrej wierze i objaśniających całą syt. dziewczyn uszanowano przynajmniej na tyle, aby zadać sobie trud przeczytania tego co zostało napisane,zrozumienia tego a nie pisania bez sensu aby tylko pisac (co niestety często zauważam..)

(...)
Tinka obiecałaś wszystko zinterpretowac-co Ty sądzisz o tych wynikach moczu?
bo mnie tel.powiedziano ze nie są wcale takie złe ale to powiedział facet w laboratorium nie znający kota.
a wet Carlita (nowa) będzie dopiero jutro od 11-tej,a ja jestem ciekawa a nie mam kogo zapytać

Irlandzka Myszka pisze:
smarti pisze:a'propos-czy słyszał ktoś aby u nas robiono już kotom przeszczepy nerek?(pytam poważnie)
wiem na pewno że w Stanach już robią..


Przeszczepy robią już w Polsce - podobno we Wrocławiu i Warszawie. Myślę, że konkretniejszych informacji może udzielić dr Neska.
Nie chcę się wymądrzać ale pomyśl nad zastąpieniem Ipakitine Alusalem (tym do łykania, bo są dwa rodzaje). Po pierwsze jest tańszy a po drugie dużo skuteczniejszy. Ipakitine zawiera w sobie składnik, który jest w środkach na chudnięcie. Dopytaj o Ipakitine Tinkę bo wałkowałyśmy to przy okazji choroby Kicusia - u niego Ipakitina nie zadziałała wcale jeżeli chodzi o wiązanie fosforu za to świetnie się sprawdziła w odchudzaniu mojego biednego szkielecika.

Trzymam kciuki :ok: :ok: :ok:

Tinka07 pisze:Na razie zrobione do tej pory badania nie wniosły nic nowego do zmiany terapii. Kroplówki są teraz najważniejsze. To podstawa terapii. Obecnie nie można nic więcej zrobić.

Wiemy z badań, że Carlito miał 14.02. mocznik 293 mg/dl, kreatyninę 4,2 mg/dl. Wiemy też, że wyniki potasu i sodu są w porządku. Jeśli chodzi o chlorki, to te wyniki 124,7 mmol/l też są ok. Polskie normy wg Winnickiej są do kitu. U nas zakres referencyjny dla chlorków wynosi 110-130 mmol/l. A dlaczego: wyniki chlorków idą w parze z wynikami sodu. Jeśli jeden z tych parametrów się podwyższa, to podwyższa się też drugi. Sód jest w normie, także wg niemieckich źródeł. Tak więc chlorki też muszą być w normie.

Najbardziej niepokoją mnie wyniki leukocytów. Wskazują one na silny stan zapalny w organizmie. Wyniki moczu, jak podejrzewałam, nie wniosły nic do rozjaśnienia sytuacji. Mocz jest bardzo rozcieńczony (ciężar właściwy). Sądzę, że to ze względu na kroplówki. W moczu silnie skoncentrowanym ilość poszczególnych składników może być stosunkowo większa. Nie wiem też, czy białko w moczu oznaczone zostało jedynie metodą paskową. Na to jednak wygląda, bo w przeciwnym razie podane byłyby wartości referencyjne. W taki sposób oznaczenie stosunku białka do kreatyniny jest niemożliwe.

Podawany obecnie antybiotyk nie pozwala wykluczyć stanów zapalnych dróg moczowych, ale o tym wiedziałyśmy już wcześniej. Nie wiadomo więc w dalszym ciągu, dlaczego leukocyty 14.02. były tak wysokie.

Smarti, w najbliższym tygodniu, gdy będzie badany ponownie mocz, poprosiłabym na Twoim miejscu też o zrobienie pełnej morfologii wraz z leukogramem. Zleciłabym oznaczenie nie tylko leukocytów, lecz również ich populacji (granulocytów pałeczkowatych i segmentowanych, kwasochłonnych, zasadochłonnych limfocytów i monocytów). Poprosiłabym oprócz tego o ponowne zrobienie kreatyniny i mocznika, tym razem wraz z fosforem (bardzo ważne), wapniem, potasem, sodem i chlorkami. Istotny jest również obraz krwinek czerwonych ze względu na poprzednie wyniki wskazujące na anemię. W Łodzi było jednak o wiele gorzej, więc jakoś wierzę w to, że to anemia regeneratywna.

Pozdrawiam ciepło
Tinka

PS: Jeśli coś pominęłam, a ktoś z udzielających się w tym wątku ma jeszcze jakieś dobre pomysły, to proszę o pomoc.

Smarti, czy podajesz w dalszym ciągu furosemid?

ZN pisze:Pani smarti ja mam kicie też nerkową jeśli mogę to podpowiem w kwestii jedzonka.Ja swojej Kici kupuję jedzonko animondy INTEGRA PROTECT, a suche to Sanabelle URINARY .Śledzę Pani wątek od samego początku i podziwiam Panią tyle serca i miłości daje Pani tym biedom.Pozdrawiam serdecznie ZN. :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

smarti pisze:Dziewczyny-mam pyt-czy jest na forum ktoś z Poznania-czy znacie kogoś?
czy ktoś zna klinikę dr. Wąsiatycza w Poznaniu lub dr. Pucza?

ZN,dziękuję serdecznie.
niestety Carlito nie chce integry,nie chce też bephara-łososiowy-myślałam że się skusi-niestety nie.

sanabelle nerkowej nie próbowałam i zaraz mu kupię-dziękuje serdecznie :D

Szalony Kot pisze:Tinka, PcimOlki - jestem pod wrażeniem Waszej wiedzy i kompetencji. Wielkie dzięki, że nam pomagacie :1luvu:


Co do karm, warto zajrzeć tutaj:
http://lew.wsinf.edu.pl/~klimek/rokcafe/karmy_polecane/
To zbiór karm polecanych na miau.

W nerkowym dziale jest:
suche
RC Waltham Veterinary Support (Renal)
Hills K/D
Eukanuba Renal

mokre (puszki, pasztety)
Hill's K/D
Animonda sensitive
Trovet leczniczy

I nie mięsko, Carlito będzie smutny 8)

smarti pisze:furosemidu już nie ma-był podany tylko w pon.

a co stoi na przeszkodzie aby pobrać nerkę np.od zwierzęcia z wypadku,które nie ma szans na przezycie?
ja akurat z przyjemnościa oddałabym swoje narządy w takiej syt komuś potrzebującemu i jesli zostana uznane za przydatne to na pewno tak zrobię, a wiec nie widzę nic niestosownego aby kot oddał kotu.

Tinka07 pisze:Smarti, z tego, co na ten temat przeczytałam, dawcami muszą być zdrowe młode koty. W literaturze nie wspomina się o zwierzętach-dawcach, które nie mają szansy na przeżycie.

PS: Jeśli chodzi o karmę nerkową, wybrałabym tylko i wyłącznie mokrą. Sucha karma nerkowa jest dla moich wetów tematem tabu. Są też przepisy BARF dla kotów nerkowych z ograniczoną ilością fosforu i obciętą ilością białka. Gdy się porówna zawartość poszczególnych składników, dorównują one z powodzeniem karmom leczniczym.

PcimOlki pisze:Wynik badania moczu nie jest najgorszy, pomimo, że nie oznaczono poziomu białka sensownie. Jednak gdyby go było dużo, zostało by wykryte przez paska.
Co do przeszczepu, robiłem onegdaj mały risercz. Mogę powiedzieć, ze nie zdecydował bym się przeszczepiać nerkę kocurowi z innych powodów niż problem dawcy czy finanse - choć one są również istotne.

smarti pisze:moja wet się wściekła!
rozmyślała na temat Carlita i mówi że po tym leczeniu które Carlito miał u niej a które było kontynuacją tego co Carlito ma zapisane w książeczce a co jakoby działo się w schronie w sprawie jego leczenia Carlito NIE MA PRAWA mieć takich wyników jakie ma....

chyba że zostałyśmy okłamane co do tego co Carlito miał zrobione w schronie.

I niech mi tu któraś z dziewczyn nie pisze że schron to schron a leczyć ma DT bo ja doskonale wiem co ma robić DT.

ale jeśli schron nic nie robi to niech też nic nie pisze !
Niech nie kłamie i niech nie wprowadza w błąd tych którzy chca pomóc zwierzętom i ich lekarzy
.

Po co schron w osobie podpisanych w książeczce zdrowia kota, kłamie że wykonał to i to podczas gdy nie wykonał nic,bo to nie sa żarty a jest to (i poświadczenie nieprawdy ale to mam gdzieś) ale przede wszystkim wprowadzanie w błąd lekarza który przejmuje kota od chwili gdy kot przyjeżdza do DT.
Jest to też podważanie kompetencji lekarza w tym wypadku mojej wet.


i odwołuje wszelkie swoje przeprosiny-nie popełniłam błędu ufając swojej wet.
przeprosić powinien wet podpisany w książeczce Carlita który jakoby podawał mu kroplówki i jakoby podawał mu antybiotyki!

dziewczyny z miau-kilka z nich było u mnie i wszystkie zachwycały się Carlitem jak również robiłyście mu zdjęcia.
czy któraś z Was zauważyła wygoloną łapkę Carlita?
przecież Carlito miał w schronie ponoć podane dwie kroplówki dożylne-gdzie był ślad po wkłuciu wenflona?gdzie wygolone futerko??
doprawdy ten wet łódzki to istny geniusz-w takim natłoku pracy i kotów potrafi wbić kotu wenflon bez wygalania futerka!! cudotwórca! przez duże tfu!
otóż śladu po wbiciu wenflona nie było,wygolonego futerka nie było- na co są świadkowie i są zdjęcia!

a dlaczego nie było??
bo to prawdopodobnie kłamstwo że Carlito miał kroplówki w schronie.
Nie miał też kroplówek podskórnych ani nie miał podanych antybiotyków-prawdopodobnie leżał tam i dogorywał a jak się trafiła chętna która go weżmie to zapakowano kota,wpisano byle co w książeczkę.Dano stare badania krwi mówiąc że to aktualne.
kto to sprawdzi..


pamiętam jak dziś zdziwienie moje wetki kiedy po podaniu pierwszej kroplówki u niej zauważyła ze zdziwieniem jak przestał capic i jak ładnie położyło mu się futerko-dziwiła sie wtedy ze taka gwałtowna-skokowa wręcz poprawa nastąpiła po 5-tej dopiero kroplówce!
wtedy żadna z nas nie podejrzewała ze jest to dopiero pierwsza kroplówka i pierwszy antybiotyk.
Zadna z nas nie podejrzewała wtedy że można tak postępować.niestety teraz już mamy tę pewność.

Mam żal i jestem wściekła a jeszcze bardziej moja lecznica-bo ona będąc pewna że kontynuuje terapię zapisaną w książeczce tak naprawdę tylko ja rozpoczęła.
Carlito nie miał razem 8 kroplówek a miał 4.
Carlito nie miał 8 podań antybiotyków a miał 4-połowe kuracji.
Rozpoczęto mu leczenie i pozostawiono go samemu sobie-stąd jego gwałtowne pogorszenie wyników krwi.
Moja wet nie mogła podać mu więcej kroplówek ani antybiotyków,bo w jej świadomości i w książeczce zdrowia jest że podano mu razem całą kurację płuczącą i cała antybiotykowa a w rzeczywistości dostał tylko pół a co jest najbardziej grożne kurację antybiotykową nieświadomie przerwałyśmy.

Jestem pewna ze dziewczyny od których brałam Carlita czyli Ruru i Duszek nic o tym nie wiedzą i nie mają pojęcia o tym co odbywa się w tym schronie.


Trzeba być wyprutym z wszelkich uczuć wyższych aby będąc weterynarzem uprawiać taki proceder.

casica pisze:
smarti pisze:
Szalony Kot pisze:Fakt, to głupie. Nie widziałam u Carlita wygolonej łapki.
U Promyka czasem jeszcze widać wygolenie, u Carlita nie.
Co jest o tyle dziwne, że on serio puchaty dość mocno.


nie widziałaś Kocie bo nie miał,niestety.
moją wet szlag trafił i wyobrażam sobie że czuje się jeszcze o wiele gorzej niż ja.

A musiał mieć? 8O

Satyr77 pisze:Naprawdę zmień weta, wyobraź sobie żę dobry wet nie musi golić łapki, u nas wystarczy powiedzieć że chce się bez golenia, a w schronie to nawet szybciej jest nasmarować łapkę spirytusem i założyć wenflon. To naprawdę nic dziwnego i niezwykłego.

casica pisze:
smarti pisze:moja wet się wściekła!
rozmyślała na temat Carlita i mówi że po tym leczeniu które Carlito miał u niej a które było kontynuacją tego co Carlito ma zapisane w książeczce a co jakoby działo się w schronie w sprawie jego leczenia Carlito NIE MA PRAWA mieć takich wyników jakie ma....
.

Twoja wet się miota, bo sama zleciła zupełnie idiotyczne prowadzenie kota. Czyli – 4 kroplówki, później wyłącznie karma nerkowa i dwutygodniowe oczekiwanie na wyniki. I nic dziwnego, że kotu wzrosły i mocznik, i kreatynina. Pomijając kwestie schronu, to Twoja wetka prowadziła kota z podejrzeniem pnn źle. Więc powinna się złościć głównie na siebie.
smarti pisze: chyba że zostałyśmy okłamane co do tego co Carlito miał zrobione w schronie.

A kto i po co miałby Cię świadomie wprowadzać w błąd???
smarti pisze: Trzeba być wyprutym z wszelkich uczuć wyższych aby będąc weterynarzem uprawiać taki proceder.

Dość łatwo przychodzi Ci rzucanie ciężkich oskarżeń bez żadnych dowodów poza własnym widzimisię. Oraz pretensjami wetki, która nerkowcowi zleca 4 kroplówki, kończy kurację i czeka na wyniki, czyli w efekcie na wzrost parametrów nerkowych.
No jestem pod wrażeniem.

To w ogóle jest dość kuriozalny wątek pod względem informacyjnym, ale tym, razem przeszłaś samą siebie.

smarti pisze:ok Satyr ,może tak jest .
a co w takim razie z reakcją na pierwszą kroplówkę u nas?
skąd tak nagła poprawa?

i co z tym że gdyby było przeprowadzone całe leczenie to nie miałyby prawa być takie wyniki?

casica-znów nie zrozumiałaś..

ok ja idę podac kotu kroplówkę-nie mam czasu na powtarzanie tego co napisałam.

napisałam jakie są wnioski mojej wet i uważam je za bardzo prawdopodobne.

casica pisze:
smarti pisze:ok ,może tak jest .
a co w takim razie z reakcją na pierwszą kroplówkę u nas?
skąd tak nagła poprawa?

i co z tym że gdyby było przeprowadzone całe leczenie to nie miałyby prawa być takie wyniki?

Kot wyszedł ze schronu i odżył, tak mi się wydaje. Wydaje mi się to też dość normalne.
Często bardzo zdrowe koty opuszczając schron po pierwszych dniach euforii zaczynają chorować. Można teo w zasadzie odnieść do zachowań ludzkich - często jest tak, że gdy mija silny stres, człowiek się "sypie", bo trzymała go adrenalina. Podobnie z kotem.

Gdyby Carlito miał systematycznie podawane kroplówki po wyjściu ze schronu, systematycznie i nieprzerwanie (o czym Ci napisałam wówczas gdzy kroplówki się skończyły), jego wyniki powinny być lepsze niż są. Nigdy nie ma gwarancji, zdarzają się przypadki, że koci organizm nie reaguje na kurację i parametry zwyżkują, zamiast się obniżać; jednak w większości przypadków pomagają kotu.
Mnie zdziwiło bardzo to, co napisałaś. Bo mnie kazano robić badania w trakcie kroplówek, bez ich przerywania, po to, żeby sprawdzić jak organizm reaguje na kurację.


smarti pisze:co to znaczy systematycznie?
czy uważasz że 8 dni kroplówek to mało i niesystematycznie? czy moja wet miała dawać mu kroplówki aż do zalania mu płuc?

mokkunia pisze:
smarti pisze:napisałam jakie są wnioski mojej wet i uważam je za bardzo prawdopodobne.

mnie te wnioski rozłożyły na łopatki, nie chce mi się komentować aż
smarti, zmień weta nim będzie za późno bo z tego co piszesz Twoja wetka pojęcia nie ma o prowadzeniu nerkowca i zrzucanie teraz winy na schronisko i wymyślanie teorii spiskowej co najmniej nieprofesjonalne

i znajdź chwilę na lekturę wątku nerkowców, dużo Ci się rozjaśni, bo my tu ciągle wałkujemy to samo

Szalony Kot pisze:
Satyr77 pisze:smarti miej litość u Ciebie dostał przez trzy dni potem wetka przerwała, bo obawiała się. Teraz dopiero zaczął dostawać.

W schronie miał 4 dni. U Smarti 4 dni.


Marzenia11 pisze:Dr wet Ada Uznańska, z lecznicy Białobrzeska w warszawie - goli łapkę do pobrania krwi, podobnie wet z gabinetu na ul. Czechowa, dr Komorowski z lecznicy w Żyrardowie, chirurdzy na ul. Podleśnej w Warszwie i lekarze w lecznicy na Bemowie, na Powstańców Śląskich - jedynie szef tej ostatniej, dr Paweł kowalczyk nie goli łapy - gdy byłam u niego po raz pierwszy z kotkami na badaniu krwi i to zobaczyłam to usłyszałam, że on n ie goli, bo tego nie lubią właściciele, ale generalnie to jest błąd w sztuce lekarskiej - powinno się golić, gdyż minimalizuje się w ten sposób ryzyko zakażenia, zabrudzenia.
To jeśli chodzi o pobranie krwi do badania.
Gdy Franek (*) dostawał kroplówki dozylne zawsze miał wygolone łapy - w różnych klinikach, łącznie z tą na Pradze w której miał robione dializy. Jesli faktycznie znacie wetów którzy nie golą łapy do wenflonu i długo trwającej kroplowki to ja poproszę o ich nazwiska - chętnie to sprawdzę.

I proszę też o konkretne przykłady kotów z pnn (wyniki badań przed i po), ktore po dostaniu 5 kroplówek podskornych i 2 dożylnych miały zmiany w poziomie kreatyniny z 2,2 na 4,2.
Proszę o konkrety.


smarti pisze:i jeszcze jedno
moja wet nie dostała kota nerkowego-dostała kota niejedzącego,którego wykastrowano z zapaleniem w pyszczku co pogorszyło mu parametry nerkowe.

Że kot jest nerkowy wiemy dopiero od badania u dr. Marcinskiego -nie zapominajcie o tym dajac "dobre rady" i wyśmiewając lekarkę


Jus87 pisze:Jak moja kocia miała problemy z nerkami miała zakladany welflon nie raz. I za każdym razem miała goloną łapkę. Nie wiem czy to wynialo z tego, że byla długowłosa czy taką praktykę stosuje się zawsze.
Jak sie bierze kota ze schroniska to chyba trzeba spodziewać się wszystkiego... w zależności od miejsca różne rzeczy się dzieją... nie zawsze takie jak byśmy sobie tego życzyły...

Smarti zakupiłam worek żarełka indoor27 więc mogę już Ci odsypać ile będziesz chciala :) W sobotę wieczorem będę już w Wawie to daj znać ile Ci tego zważyć póki Gucior tego nie zje ;P

Głaski dla kociastych a szczególnie dla Carlitka. I mam nadzieję, że będę mogła wprosić się w odwiedziny do kociastych :)


Marzenia11 pisze:
casica pisze:
smarti pisze:co to znaczy systematycznie?
czy uważasz że 8 dni kroplówek to mało i niesystematycznie? czy moja wet miała dawać mu kroplówki aż do zalania mu płuc?

To znaczy do momentu gdy parametry się obniżą. I czemu niby miały się zalać płuca?
Trzeba było robic kroplówki i skontrolować parametry w trakcie.


Oj mogą, mogą - weci prowadzący kacpra też na to zwracali baczna uwagę tym bardziej, ze po duzych kroplowkach miał lekkie problemy z oddychaniem. Stąd trzeba było skorygować ilości.


casica pisze:
Tinka07 pisze:Jak zakładany jest wenflon, to jest to potem widoczne gołym okiem. Żeby wkłuć się precyzyjnie w żyłę, goli się futro. Nie znam normalnego weta w Niemczech, który robiłby to inaczej. No ale polskie zwyczaje są może inne. Jednak byłoby widać przynajmniej dziurę w łapce po wenflonie.

Carlito wg informacji dostał w schronisku 2 dożylne kroplówki, co musi być widoczne gołym okiem?
A poza tym niemiecki standard to niby jakiś światowy standard?
U nas wielu wetów nie goli łapki, tylko moczy futerko i rozgarnia je. To znacznie lepsza metoda i znacznie mniej stresująca dla kota.
Marzenia11 pisze:I proszę też o konkretne przykłady kotów z pnn (wyniki badań przed i po), ktore po dostaniu 5 kroplówek podskornych i 2 dożylnych miały zmiany w poziomie kreatyniny z 2,2 na 4,2.
Proszę o konkrety.

Poszukaj w wątku dla nerkowców. I nie zapominaj, że Carlito dostał (prawdopodobnie) 8 kroplówek, w tym część podskórnie a te działają mniej radykalnie, po czym nastąpiła przerwa. Jedynym środkiem terapeutycznym była karma dla nerkowców. Skąd zdziwienie, że parametry wzrosły. Kot był pozostawiony sam sobie, bez żadnej terapii, skąd zdziwienie, że jego stan się pogorszył?

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Sob lut 19, 2011 1:30 Re: DT Smarti 2- CARLITKO-bardzo ładnie reaguje na leczenie.

Marzenia11 pisze:
smarti pisze:
casica pisze:
Od dwóch miesięcy - czyli znacznie dłużej niż Carlito przebywa u smarti.



Carlito jest u mnie dokl. miesiąc .
-ile razy można prostowac rozpowszechniane przez Ciebie fałszywe informacje :oops:


ja to w ogóle nie zrozumiałam do czego się ten komenatrz casica odnosi..

Spokojnie wyjaśnię więc. Stwierdziłaś, że od kilku dopiero miesięcy wiesz jak traktować swojego nerkowca. Kilka miesięcy, to dłużej niż Carlito przebywa u smarti (ja, jakoś błędnie napisałam dwa zamiast kilka)
Marzenia11 pisze:Poza tym moja Mała dwa lata temu miała kreatyninę 2,2. Dopiero od kilku miesięcy wiem, jak to jest niebezpieczne. Wtedy wet zalecił kroplowki i żadnych więcej badań. Teraz na jesieni robiłam jej komplet - krew, morfo, profile, jonogram, mocz - wyniki są idealne. NIe ma pnn.
Dla mnie nie jest to automatycznie pnn. Choc jednocześnie, będąc już przewrażliwioną na tym punkcie , jak tylko ktoras z moich kotek w przyszłości będzie miała podwyższoną kreatyninę natychmiast jej zrobię komleksowe badania.

Zamiast więc wstawiać mnóstwo idiotycznych ikonek, powinnaś jako główny adwokat poradzić koleżance, że nie należy tych wyników ze schronu lekcewazyć. Smarti miała prawo nie wiedzieć (skoro to jej pierwszy nerkowiec) Ty powinnaś.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 19, 2011 1:32 Re: DT Smarti 2- CARLITKO-bardzo ładnie reaguje na leczenie.

tia... casica - ale przecież Carlito był oglądany przez weta w Łodzi, był oglądany przez wetkę smarti - na jakiej podstawie mogłam zakwestionować ich postepowanie? Dla mnie ciągle - a piszę to już 3 raz - kreatynina 2,2 nie jest automatycznie pnn.
a o tym, żeby ją mocno groźnie traktować zadecydowałam sobie dzisiaj i akurat tylko i wyłącznie po argumentach PcimOlki.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35647
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob lut 19, 2011 1:37 Re: DT Smarti 2- CARLITKO-bardzo ładnie reaguje na leczenie.

Marzenia zachęcam do poczytania poprzednich wątków koleżanki Casicy, a przekonasz się jak mądrzy byli na początku jej weci.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Sob lut 19, 2011 1:41 Re: DT Smarti 2- CARLITKO-bardzo ładnie reaguje na leczenie.

DT Smarti mówi wszystkim dobranoc :D


... i mam wielką nadzieje że cała ta gorąca dyskusja przeniesie się na wątek założony przez Sz.Kota-oby tylko z pożytkiem dla Carlitka -bo Wasze przepychanki nie przynoszą mu nic konstruktywnego :roll:
(mam na myśli osoby. które pojawiły sie tu po to, aby się kłócić i nic pożytecznego nie dodać do tematu, lub którym tak po prostu wyszło mimo iż wydaje im się że cos pozytecznego napisali :oops: )



Tylko Ty nam Tinko nie uciekaj,proszę :D
Ostatnio edytowano Sob lut 19, 2011 1:47 przez smarti, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek ..... oraz.... DT Smarti na facebook'u! -w l.2010-2013 ponad 130 kotów w DS, od 2014 zawieszony z powodu "zmęczenia materiału" :)

Czaruniu['],Pusiuniu['],Carlisiu['],Puniu['],Diegusiu['],Smartuniu['],Mileczko[']...
...Wasza śmierć nie jest dla nas żadnym powodem abyśmy przestali Was kochać...

smarti

 
Posty: 9215
Od: Wto lip 27, 2010 13:17
Lokalizacja: niedaleko Warszawy

Post » Sob lut 19, 2011 1:41 Re: Carlito szuka swojego nerkowego puebla.NIE PISAĆ, tworzę!

Marzenia11 pisze:
PcimOlki pisze:
smarti pisze:....
napisałam jakie są wnioski mojej wet i uważam je za bardzo prawdopodobne.

Możę i są prawdopodobne w odniesieniu do obsługi kota w schronie. Tyle, że ta obsługa ma niewielki związek z dzisiejszym stanem kota. Z wyników otrzymanych w styczniu ze schronu wynikało, że w kocie trwa infekcja. Nie zostało podjęte jej leczenie, więc infekcja rozwija się w sposób niekontrolowany. Nie ma różnicy, czy kocurek miał w schronie 4 kroplówki, czy 7. Podobnie z innymi lekami.



PcimOlki - przypomnę, ze wetka stwierdziła, ze stan zapalny z ktorym przyjechał carlito to efekt fatalnego stanu pyska - tak załozyła. Stąd był na to antybiotyk. I jednocześnie kontynuowała leczenie kroplowkami mając informację o 2 dożylnych i o podskornych.
Można teraz mieć wątpliwości co do tych założeń, ale nie można stweirdzić, ze wetka nie zauważyła stanu zapalnego w organizmie. Połączyła to z paszczą.


PcimOlki pisze:
Marzenia11 pisze:...
I proszę też o konkretne przykłady kotów z pnn (wyniki badań przed i po), ktore po dostaniu 5 kroplówek podskornych i 2 dożylnych miały zmiany w poziomie kreatyniny z 2,2 na 4,2.
Proszę o konkrety.

Olek miał takie zmiany - jako efekt uboczny stosowanego leczenia.
Konkrety są takie, żę pomimo istnienia przesłanek nie podjęto próby leczenia kota. Wszystkie wyniki wskazują na bakteryjny stan zapalny w nerkach. Nie zrobiono z tym zupełnie nic, a to jest zasadnicza przyczyna problemu.
Konkretem jest, w związku z powyższym, brak zlecenia posiewu.
Konkretem jest, że nie wyznacza się poziomu fosforu, co uniemożliwia jego należyte korygowanie, a wysoki poziom fosforu intensywnie degraduje nerki. Wysoki fosfor w połączeniu z wysokim poziomem wapnia może powodować wewnętrzne krystalizacje narządów, co może mieć katastrofalne skutki dla kota.
Konkretem jest, że nie wiedzieć czemu włącza się furosemid - bo przecież nie wiadomo jaki jest poziom wapnia.
Konkretem jest, że kot nie był nawadniany codziennie, a powinien i bajki o zalewaniu płuc można wciskać dzieciom w przedszkolu.

Wniosek z tego jest taki, że lekarz prowadzący nie chce lub nie potrafi tego kota leczyć.


casica pisze:
Marzenia11 pisze:PcimOlkii - byc moze masz rację. Ale czy za każdym razem, kiedy kreatynina jest 2,2 automatycznie to oznacza, że kot ma pnn i nalezy od razu zrobić mu komplet szczegółowych badań diagnostycznych i pobrać mocz na posiew?

Kot nie tylko miał kreatyninę 2,2 ale również znacznie podwyższony mocznik. I tak, pierwsze co się nasuwa - to wykluczenie pnn właśnie, czyli zrobienie szczegółowych badań w tym kierunku.


casica pisze:
smarti pisze:Pcimolki-mieszasz sytuacje i informacje.
Wet o którym mówisz nie dostał "kota nerkowego" co już wyjaśniłam.
Wet który teraz prowadzi kota-(od USG już kota nerkowego) zlecił wszystkie wymieniane przez Ciebie badania.

Mijasz się z prawdą i to dość znacząco. Kot ze schroniska w Łodzi wyjechał z podejrzeniem pnn, co można znaleźć w stosownym watku.
Ja osobiście miałam wówczas wątpliwości czy to pnn, nawet jeśli wtedy to jeszcze nie było to, to teraz już jest.


Satyr77 pisze:
smarti pisze:tak,tylko jeśli połączysz fakty to wcale nie muszą one świadczyć o pnn a o onn.

Acha rozumiem, czyli pnn diagnozujemy, onn olewamy i nawet nie diagnozujemy.


Marzenia11 pisze:
casica pisze:
smarti pisze:tak,tylko jeśli połączysz fakty to wcale nie muszą one świadczyć o pnn a o onn.

Ale z usg wiadomo, że to nie jest onn, tylko pnn.

tak, tylko że usg było robione 3 dni temu, a nie w Łodzi.


smarti pisze:Wiecie co-ja mam wielką prośbę aby z tymi złoślwościami i przeinaczeniami itd.przenieść się na inny wątek który, jak chcecie to sobie załóżcie...i nie będzie to wątek załozony przez Sz.Kota bo nie chcę aby imię Carlitka ktokolwiek wiązał ze złymi emocjami.
Carlitkowi taka atmosfera na pewno nie służy.


Jesli będe potrzebowała czyjejs rady, to wiem już kto ile ma w głowie w sprawach nerkowych a przy tym potrafi się wypowiedzieć w sposób kulturalny i na pewno do tej osoby się zwrócę o pomoc i porade .
Wszystkim innym klakierom,złośliwcom i chcącym się tu wyzłośliwiać i załatwiająć swoje własne porachunki uprzejmie dziękuje za obecność na moim watku i nie zachęcam do powrotu.

Tu jest miejsce tylko na miłe dyskusje w pozytywnej atmosferze lub na konstruktywne dyskusje osób czytających ze zrozumieniem.
Nic nie wnoszące szarpanie się nie jest potrzebne ani mnie ani moim kotom.

DT Smarti życzy wszystkim Kolorowych Snów :D .


PcimOlki pisze:
Marzenia11 pisze:PcimOlkii - byc moze masz rację. Ale czy za każdym razem, kiedy kreatynina jest 2,2 automatycznie to oznacza, że kot ma pnn i nalezy od razu zrobić mu komplet szczegółowych badań diagnostycznych i pobrać mocz na posiew?

Dokładnie - za każdym razem kiedy kreatynina jest > 1.6 automatycznie to oznacza, że nalezy od razu zrobić mu komplet szczegółowych badań diagnostycznych. W zależności od tych badań ewentualnie posiew. To jest należyte postępowanie w takim przypadku.
A to jest uzasadnienie powyższego.

Obrazek

smarti pisze:Pcimolki-mieszasz sytuacje i informacje.
Wet o którym mówisz nie dostał "kota nerkowego" co już wyjaśniłam.
Wet który teraz prowadzi kota-(od USG już kota nerkowego) zlecił wszystkie wymieniane przez Ciebie badania.
.....


Aha. Mieszam. Kot nie nerkowy.
:arrow:
smarti pisze:może spiszę jeszcze wyniki które mam z 11.01:
WBC 14.9 (6.0-17.0)
RBC 4.02 (5.40-7.80)
HGB 5.9 (13.0-19.0)
HCT 18.0 (37.0-54.0)
PLT >900 (160-430)
MCV 45 (64-72)
MCH 14.7 (22.0-27.0)
MCHC 32.8 (34.0-36.0)RDW 17.0 (14.0-17.0)MPV 10.4 (6.7-11.1)

%LYM 38.4% (0.0-99.0) #LYM 5.7 (1.2-3.2)
%MON 6.2% (0.0-99.0) #MON 0.9 (0.3-0.8)
%GRA 55.4% (0.0-99.0) #GRA 8.3 (1.2-6.8)

i teraz niewyrażnie napisane:
ALT 27.1
ABT 32.2
Mocz 289
KRT 2.84
cukier 69.5


Marzenia11 pisze:
casica pisze:
Marzenia11 pisze:PcimOlki - i rozumiem, że mając po raz pierwszy kontakt z pnn od razu o tym wiedziałeś i tak postępowałeś?

Ale przecież Ty miałaś kontakt z pnn, pisałaś nawet o tym :wink:


No i co z tego?

edit: dlatego widząc co sie dzieje powiedziałam smarti, że może warto jednak zrobić badania krwi kontrolne wczesniej.

Poza tym moja Mała dwa lata temu miała kreatyninę 2,2. Dopiero od kilku miesięcy wiem, jak to jest niebezpieczne. Wtedy wet zalecił kroplowki i żadnych więcej badań. Teraz na jesieni robiłam jej komplet - krew, morfo, profile, jonogram, mocz - wyniki są idealne. NIe ma pnn.
Dla mnie nie jest to automatycznie pnn. Choc jednocześnie, będąc już przewrażliwioną na tym punkcie , jak tylko ktoras z moich kotek w przyszłości będzie miała podwyższoną kreatyninę natychmiast jej zrobię komleksowe badania.


ana pisze:Smarti, przyznam, że nie mogię połapać w kolejności postępowania etc., ale z moich doświadczeń z poprzednim kotem nerkowym wynika conieco, co może być dla Ciebie ważne.

1. wyniki z 11. stycznia 16-go są całkiem aktualne. Krwi nie można pobierać ot tak sobie z dowolną częstotliwością i w dowolnej objętości. Zwłaszcza od kota odwodnionego i z anemią. Igła to nie kranik do źródełka bez dna. Organizm musi nadrobić stratę krwi, a to trochę trwa. Tak więc wyniki miałaś aktualne.

2. pobieranie krwi i wkłucia wenflonu są jak najbardziej możliwe bez golenia łapki, ale do tego trzeba być doświadczonym, delikatnym i pełnym wyczucia wetem. Znam takich kilku. Radzą sobie bez golenia, radzą sobie z obsługą przednich i tylnych łapek - jestem im bardzo za to wdzięczna.

3. Kilka kroplówek to za mało. kot nerkowy musi być nawadniany systematycznie - czytaj praktycznie ciągle. Przerwa dwu-trzytygodniowa jak w banku skończy się nagłym pogorszeniem wyników (krea z 2,x do 4,x a nawet 8,x; mocznik ze 150 do wartości nawet powyżej 400, zwłaszcza przy toczącym się gdzies w tle procesie zapalnym). Karma nerkowa nie wystarczy!!! Jeśli kot nie będzie nawadniany gwałtowny kryzys (utrata apetytu, osłabienie, apatia) mogą pojawić się w ciągu doby - jednego dnia kot wygląda i zachowuje się względnie dobrze, drugiego jest totalnie zmarniały.
Tak, jestem tego ABSOLUTNIE pewna.

4. przeszczep nerki to nie wymiana części zamiennych. Pytanie: co potem? A "potem" to jest życie na środkach obniżających odporność, żeby nie doszło do odrzucenia przeszczepu. Jakikolwiek stan zapalny = poważne problemy, które zapewne skończą sie śmiercią zwierzaka.

Edit stylistyczny


Marzenia11 pisze:
PcimOlki pisze:
Marzenia11 pisze:PcimOlki - i rozumiem, że mając po raz pierwszy kontakt z pnn od razu o tym wiedziałeś i tak postępowałeś?

Wybacz, ale ja oczekuję od weta wiedzy ratującej życie zwierzaka. Co ma do tego moja wiedza, której nabyłem celem unikania takich konowałów, z jakim mamy do czynienia niniejszym?
Napisałem, że lekarz nie chce lub nie potrafi leczyć kota. Nic więcej.


Tak, zgadzam się z Tobą. Tylko lecząc do tej pory od lat u weta zwierzaki z pozytywnym skutkiem ma się do niego zaufanie i idzie też z kotem mającym kreatyninę 2,2 i mocznik 288. Licząc na dobry skutek, tak jak dotąd. Na jakiej podstawie smarti nie mająca wcześniej żadnego doświadczenia i wiedzy na temat pnn miała zakwestionować leczenie weta? O to mi tylko chodzi. Teraz, gdyby jutro trafił do niej kot z podobnymi wynikami postąpiłaby zupełnie inaczej. Bo już wie, bo czegos ją ta sytuacja na całe życie nauczyła.

edit: tak jak pisałam wcześniej - jeszcze 2 lata temu nie przejmowałam się bardzo kreatyniną 2,2 u mojej Małej, nie przyszło mi do głowy kwestionowanie leczenia i zaleceń mojego weta. Teraz wiem więcej i pewnie bym panikowała i od razu robiła kompleksowe badania o których m.in. Ty piszesz pozyczając na nie pieniądze.


ana pisze:
... rozmyślała na temat Carlita i mówi że po tym leczeniu które Carlito miał u niej a które było kontynuacją tego co Carlito ma zapisane w książeczce a co jakoby działo się w schronie w sprawie jego leczenia Carlito NIE MA PRAWA mieć takich wyników jakie ma....

Jeśli kot z PNN przez 2-3 tygodnie nie był nawadniany, to DOKŁADNIE coś takiego się stanie. DOKŁADNIE.

Aha, jeszcze jedno: jeśli mogę Ci coś doradzić - nie woź zwierzaczak po całej Polsce, znajdź w najbliższej okolicy spokojnego weta, doświadczonego w prowadzeniu kota a PNN. Weta, który aprobuje podawanie kroplówek podskórnych w domu, przez opiekuna kota. Weta, który będzie wetem jedynym - tzn. będzie systematycznie oglądał kota i będzie w stanie dostrzec i zapamiętać zmiany w jego wyglądzie i zachowaniu. To bardzo ważne.


ana pisze:
smarti pisze:Satyr u mnie dostał 4! dni i jakoby w schronie 4! dni!! Razem 8 dla majacych problemy z dodawaniem

8O a powinien mieć ze 20, a może nawet 30 - czytaj: niewykluczone, że codziennie. I tak do końca jego dni.

pamiętam jak dziś zdziwienie moje wetki kiedy po podaniu pierwszej kroplówki u niej zauważyła ze zdziwieniem jak przestał capic i jak ładnie położyło mu się futerko-

Dokładnie tak: nawodnisz kota -- od razu jest lepiej.
Nie nawodnisz -- od razu gorzej.
Na tym polega ta choroba.


Tinka07 pisze:Ja o regularnych kroplówkach w wątku nerkowym prawię już chyba od ponad dwóch, a może nawet trzech lat. Dopiero ostatnio zauważam, że takie postępowanie się przyjmuje. Na szczęście :D


Tinka07 pisze:Zabawne są zalecenia pewnych wetów: furosemid i foterkor bez kroplówek, i czekamy na polepszenie wyników. Pewnie znasz taki scenariusz :twisted:

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa


Post » Sob lut 19, 2011 1:42 Re: DT Smarti 2- CARLITKO-bardzo ładnie reaguje na leczenie.

Marzenia11 pisze:tia... casica - ale przecież Carlito był oglądany przez weta w Łodzi, był oglądany przez wetkę smarti - na jakiej podstawie mogłam zakwestionować ich postepowanie? Dla mnie ciągle - a piszę to już 3 raz - kreatynina 2,2 nie jest automatycznie pnn.
a o tym, żeby ją mocno groźnie traktować zadecydowałam sobie dzisiaj i akurat tylko i wyłącznie po argumentach PcimOlki.

Carlito był prowadzony przez weta w schronisku. Przyznasz, że nie są to komfortowe warunki dla kota wymagającego indywidualnego traktowania. Dlatego zresztą potrzebował pilnie DT.
Dla nikogo kreatynina 2,2 nie jest automatycznie pnn (co wyjaśniam już po raz enty), ale dla każdego, kto się z pnn zetknął jest to niewatpliwie sygnał ostrzegawczy. Zwłaszca, że i mocznik był znacznie podwyższony. Więc Ty, jako opiekunka kota nerkowego, zamiast się na mnie obrażać w poprzedniej części wątku, powinnaś zapalić w mózgu czerwoną lampkę.
Lampka się nie zapaliła, za to była orgia kolorowych czcionek i zabawnych ikonek.

A skoro tak sobie dzisiaj zdecydowałaś, bo taki miałaś kaprys, to źle wróżę Twojemu nerkowemu kotu.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 19, 2011 1:43 Re: DT Smarti 2- CARLITKO-bardzo ładnie reaguje na leczenie.

casica- wrózysz z Tarota czy z fusów? :wink:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35647
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob lut 19, 2011 1:44 Re: DT Smarti 2- CARLITKO-bardzo ładnie reaguje na leczenie.

Dobra. Na końcu wątku chyba już można pisać.
Co do dat - za chwilę postaram się oddzielać dni w postach jakoś.

Aktualnie padam, a przyznam, że perspektywa przekopywania się przez wątki łódzkie celem poszukania konkretów o Carlicie mnie trochę przeraża...

Ale pisać pozwalam.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: isiaja i 79 gości