pisiokot pisze:Wy tu pitu, pitu, a ja nadal nie wiem co z piesem tj. jego drogimi ewentualnymi opiekunami

.
nic. Cisza. Ani telefonu ani maila póki co. Rozmawiałam z CC, bo byliśmy dziś zdjąć szwy, powiedziała, że oczywiście jeśli będzie potrzeba - dostanę zaświadczenie z lecznicy w jakim stanie pies tam trafił i co było robione, a także, że nie miał chipa ani tatuażu, ale Ania mówi, że jej zdaniem to ktoś zainteresowany adopcją. Jeśli tak - to wybaczcie - ale dom, który wysyła informację z numerem telefonu, to ja mam w nosie. A TŻ w gabinecie coś mamrotał o złożeniu doniesienia o zaniedbaniu i dopuszczeniu do "bezpańskiego włóczenia się" psa
Ciocia Ania jak zwykle nas obdarowała

tym razem dostaliśmy cukierki na zęby. Aż po wyjściu Wiesiek stwierdził, że jutro bierze psa i znów przyjedzie, może znowu coś dostaniemy
Ranka jest ładna i jak nic się nie wydarzy to w weekend się zaszczepimy. Rustie nie lubi chodzić do doktora, znaczy do sklepu jeszcze wchodzi, nawet chętnie, ale im bliżej gabinetu tym większe zapieranie się i nawet piski

tak się biedak zestresował, że po powrocie zaraz trzeba było wyjść znów, bo kupa z nerwów bardzo napierała

za to w drodze powrotnej ładnie jechał na tylnym siedzeniu, nawet przysnął chyba.
Mondry pies,
mondry. I nie szczeka, chwała Ci, Panie
będą foty
