Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Anna Kubica pisze:Przeczytałam dopiero cały wątek i jest mi przykro że dziewczyna ,która wkłada tak wiele serca,zaangażowania ,i własnych funduszy jest delikatnie mówiąc gnojona, mówię o Catnaperce . Za nim trafiła do mnie Mela -Kretka byłam dokładnie wypytywana a nawet sprawdzana przez innych forumowiczów,następnie Justyna niemalże co dziennie kontaktowała się w sprawie Meli ,wypytywała o jej zdrowie ,zachowanie ,samopoczucie a Mela była u mnie równe 2 miesiące![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Wydaje mi się że swoim postępowaniem zniechęcacie młodą osobę pełną miłości i poświęcenia do pomagania tym kociakom ,a raczej to priorytet ,prawda?? A skoro jest również wolontariuszką ( o ile jeszcze nadal chce nią być) ma prawo szukać domków i tym samym ratować kociaki od śmierci w schronie, Mela gdy przyjechała do mnie ważyła 2 kg bez 10 dag !!!!!! i tylko miała ogromny brzuszek od robali ,miała ogromnego świerzba i guza na listwie mlecznej ,po 2 miesiącach koteczka ważyła ponad 3,80 kg ,po świerzbie i robalach ani śladu i po operacji usunięcia guza ,Mela znalazła cudowny domek z którym jestem w stałym kontakcie.Z pełną odpowiedzialnością Catnaperka znalazła dobry dt czyli mnie dla Meluni,tym samym ratując kotkę.W imieniu nowych właścicieli Meli, zapraszam na wizytę po adopcyjną do Turku ,następnie w imieniu Anahit zapraszam na wizytę po adopcyjną do Jaworzna, gdzie jest Milunia,Kevinek.Z up. adresy podam na PW.
I macie słuszną rację do przeprowadzania wizyt po adopcyjnych ,zaoszczędzi się cierpienia takim kotkom jak Pelasia[*].....
magdaradek pisze:Czy sądzisz, że dom, do którego miał trafic kot z forum i który został niezaakceptowany przez forumowiczkę z różnych względów, to odpowiedni dom? A tam trafił Belfast.
Ludzie z tego domu mają dużo serca do zwierząt, ale: 3 niewykastrowane koty, brak zabezpieczeń w oknach, a koty wychodzą na balkon oraz ciężka sytuacja finansowa to wg Twojej opinii nadal dobry dom?????????????/
Sis pisze:Catnaperko, bardzo bym Cię prosiła o współpracę i konsultowanie.
A na pewno konsultowanie kotów przeze mnie ogłaszanych - nie chodzi o to, by zabrać koty ze schronu "gdzieś", ale wybrać im dobre domy, odpowiednie dla danego kota (nie wyobrażam sobie nieprzemyślanych decyzji pod wpywem impulsu a potem problem).
Wszystkie koty w schronisku są czipowane.
Jako wolontariusze mamy prawo sprawdzać warunki, w jakich koty żyją - prawo do wizyt poadopcyjnych.
Dane w czipie są zmieniane, gdy kot trafia do DS.
Czyli teoretycznie możemy je poznać, bez proszenia się Ciebie o te dane, i zgodnie z prawem odwiedzić ds w celu sprawdzenia jak się miewa kot.
Nie, nie chcę iść na ostre.
Ale jeśli "podbierzesz" mi kota, którego ogłaszam, i w sprawie którego rozmawiam z potencjalnymi domami, i nie daj boże wybiorę superowy dom a kota zabierzesz do innego po cichu, bez konsultacji ze mną jako prowadzącą sprawę kota, będę delikatnie mówiąc zła.
Super, że znajdujesz domy, ale na boga konsultuj się.
Nie chodzi o to, by kot wyszedł ze schronu, ale by wyszedł i tam nie wrócił, co w przypadku braku weryfikacji domów może się zdarzyć.
Nie lubię pisać na PW w sprawach, które nie są stricte osobiste, za to lubię jasne sytuacje.
Bardzo proszę o odpisanie.
winib pisze:Taak... Schronisko zapewne jest lepsze niż dom. Nie wiem dlaczego ale przypominacie mi procedurę adopcyjną dzieci z domów dziecka. Bo wiadomo dom dziecka lepszy niż "tylko" kochająca rodzina. Prawda?
Catnaperka pisze:Dziewczyny ja z każdym domem mam kontakt, codziennie dzwonie albo piszę i odwrotnie. W życiu nie zrobiłabym czegoś przeciwko kotu. Bardzo długo rozmawiałam z domem Belfasta, kot już dzisiaj jedzie do weterynarza (pomimo tego, że wczoraj był w klinice), pozostałe 3 koty dzisiaj są kastrowane. Pani nic absolutnie nie wspomniała o braku funduszy, mówiłam o leczeniu i rehabilitacji i o kosztach. Mało tego - jeżeli by jej czegoś zabrakło zobowiązałam się jej pomagać (jak każdemu domkowi, do którego idą koty). Jaką Belfast miałby rehabilitację i dietę w schronisku? Naprawdę myślicie, że tam było mu lepiej? Ja nie wysyłam kotów gdziekolwiek. Mało tego - jedna forumowiczka z Warszawy zobowiązała się mieć bezpośredni kontakt z domem Belfasta. I nigdzie nie wysyłam kocicy z oseskami. Nie podawajcie błędnej informacji. I nie idę na ilość ale na jakość. Nie piszę Wam przecież o wszystkich moich pw i tel w sprawie kotów... I o % który odpada...
W tej chwili wygląda to trochę tak, że rodzice mojego TŻta zostali odrzuceni... dlatego, że Belfast pojechał... Tak to rozumiem. Nawet nikt się nie zapytał jaki to dom. Ja nie mam nic do ukrycia. Magda zapytała o to z troską, wszystko jej wyjaśniłam. To nie jest mój pierwszy kot, którego wyadoptowuje. Naprawdę moja działalność nie ogranicza się do czasów forum i schronu... Rozmawiam z domami, sprawdzam i mam stały kontakt. Ze wszystkich domów możecie oglądać zdjęcia. I chce jak najlepszych domów dla kotów dlatego persiątko musi jechać do najlepszego domku. Tylko po prostu boje się, że możemy nie zdążyć.
Użytkownicy przeglądający ten dział: fruzelina, Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 528 gości