LAleczka_666 pisze:Jopop nie zamierzam czytać całego wątku, przede wszystkim dlatego, że nie dotyczy on tylko tych kotów. Moja wetka przynajmniej stara się je ratować, a nie daje im umrzeć. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby nie umiała zupełnie powiedzieć co jest zwierzęciu.
Alix76 moim zdaniem nie ma odpowiedzi na podstawowe pytanie. Dlaczego koty nie żyją? I co zostało zrobione, żeby przeżyły. Również wyciągam koty ze strasznych warunków i jeszcze żaden nie zdechł.
Agneska i co wykazała sekcja? To nie domek chce się dowiedzieć, tylko ja. Domek jasno powiedział, że nigdy kota nie miał, więc na chorobach za bardzo się nie zna. Jednak obie przeżyłyśmy śmierć kociaków, ja może nawet bardziej niż moja koleżanka. Dlatego staram się dowiedzieć na co umarły i czy opieka nie tylko DT ale też weta była odpowiednia.
To co zaznaczyłam w cytacie, to żeby nie było żałosne, to nawet byłoby śmieszne.
Ja tylko zabrałam te kocięta z bunkra do mojego domu, ja je tylko karmiłam, czyściłam, oswajałam, socjalizowałam, przytulałam, leczyłam. Przejechałam setki kilometrów w drodze do nowych domów. Byłam przy chorobie, agonii i przy śmierci.
Afatima tylko biegała codziennie, żeby odnaleźć siódmą koteczkę. Tylko kupowała jedzenie, zabawki, opłacała weterynarza.
Piotr568 tylko przez kilka godzin tulił płaczącego Buforka jak został sam bez rodzeństwa.
ASK@ tylko była ze mną wiele godzin, żebym przypadkiem nie wpadła w histerię po śmierci malutkiej.
Ty przeczytałaś o kociakach na facebooku. Wiesz o nich tyle, co przeczytałaś. Rozumiesz jeszcze mniej. Piszesz, że starasz się dowiedzieć. Kiepsko się starasz.
Dlatego odpowiem tylko cytatem z (już) klasyki polskiego filmu: nie chce mi się z Tobą gadać.