
sunshine pisze:Nasz Filip miał baaardzo rozwinięty instynkt macierzyński(). Białe myszki lizał i pilnował by nie zwiały z kanapy. Kiedyś zabrałyśmy chomika do piaskownicy, to nawet jego ukochana sunia nie mogła się zbliżyć na ok.100m. Gdy ktoś do nas przychodził to za samą próbę wejścia do pokoju z myszkami/chomikiem mógł zostać dotkliwie pogryziony. A Filip to był malutki skundlony pudelek. Filip był nieustraszonym naszym obrońcą- nikt nie mógł w jego obecności podnieść na nas ręki czy głosu.
Moi znajomi, którzy mieli gospodarstwo (konie, krowy, świnie kaczki.....) mieli psa Maxa. I on też był strasznie opiekuńczy. Jak się świnie rodziły to leciał do gospodarzy i szczekał tak długo aż nie poszli 'odebrać poród'. Później siedział godzinami i pilnował, czy oby matka któregoś z małych nie przygniotła. Był wpatrzony jak w obrazek.
Innym razem urodziły się kaczki i Max chodził i się nimi opiekował. Niesamowicie wyglądało jak te malutkie kaczuszki spały w niego wtulone a on patrzył się w nie z taką troską. Albo jak mu się rozchodziły w różne strony to biedak nie wiedział za którą ma iść i próbował je w jedno miejsce zebrać, a one ciągle mu gdzieś uciekały. Kochany pies to był, ale niestety też już nie żyje
