No melduję się właśnie wczoraj przyjechałam i zostawilam kotki w Kiekrzu. a to znaczy przedwczoraj bo już po północy. To ja narozrabiałam w tym ośrodku. Przepraszam ,ze czasem informacje były sprzeczne ale ja też nie mogłam dojść prawdy i byłam w bardzo trudnej sytuacji na szkoleniu na koszt firmy od której zależy moja przyszłość .Dostałam nawet reprymendę nie wytrzymałam kiedy tak zwany opiekun grupy zaczęła na mnie wrzeszczeć i mi grozić palcem żebym przestała przesadzać z tymi kotami wyobraźcie sobie ostatnio podobna parodia mnie spotkała kiedy byłam nauczycielką i jakiś minister edukacji w telweizji wystąpiłi walił laską w podłogę dosłownie i wrzeszczał na naucycieli chyba o to ,że podwyżki chcą

Gdybym tam była np na wczasach miałabym większą swobodę działania. Kotki te bliżej kuchni rzeczywiście były grubawe bo na pewno najpierw miały właścicieli a potem przez pewien czas były dokarmiane intensywnie przez personel a kiedy pani kierownik wydała zakaz karmienia to akurat wrótce ja się pojawiłam i trzeba przyznać ,że wpychałam w nie cały zapas szynki parówek kiełbasy rybek i mięsa jaki zgarniałam bezczelnie z tzw szwedzkiego stołu

. A było tego sporo wierzcie mi. Potem jeszcze doszło jedzenie które przywiozła mi Kasia

Wcześniej usiłowali skłonić schronisko do ich zabrania na szczęście schronisko odmówiło. Gdy zabraliśmy buraski skorzystały na tym pozostałe i też je dotuczyłam

Najbrdziej jednak mnie martwi wpis o pełnych miseczkach. Bo buraska w skarpetkach widziałam ostatni raz w sobotę w niedzielę była tylko biała i pingwinka w poniedziałek tylko białasek a we wtorek na pożeganie nie przyszedł żaden

i nie wszystko z poprzedniego dnia było zjedzone. I jak piszecie znowu wszystko zostało. No ale chyba nic im nie zrobili cholera jasna jak myślicie

Może trochę zimno było.
O pingwince dowiedziałam się od pokojowej w ostatniej chwili, że jest jakiejs pani z domków letniskowych a jak spytałam czemu pingwinek siedzi cały czas na ośrodku to usłyszałam ,że ta pani pewnie teraz zimą nie przyjeżdza. Fajnie nie-dom zamknięty całą zimę i zero karmienia-kochająca pani nie ma co. Te koty ogólnie są bardzo spragnione miłośći na ośrodek trafiły stopniowo jesienią kiedy pozamykano domki letniskowe i wszyscy wracali na zimę do domu poza kotami oczywiście. To wiem też od personelu i kierownika ośrodka. Dlatego tak przywiązywały się do mnie po kolei w miarę jak zwalniało się miejsce przy mnie. Najpierw adorowała mnie tekla i jadła za pięciu po jej zabraniu Oskarek biegał za mną na spacerki jak piesek i grubnął w oczach.Pingwinek po zabraniu oskarka dosłownie pokochała mnie tak jak on-ale przed pracownikami ośrodka uciekała i też jeszcze wyładniała. Kiedy w pon .nie przyszła

odrazu białasek stał się śmielszy i podjadł sobie porządnie.
Mam nadzieję ,że jednak wszystko się uda kotki są bezpieczne i znajdą dom i będzie syto i bezpiecznie na ośrodku. Bardzo czekam na wieści o rozmowach z kierownictwem i otym ,że ta trójka która mi gdzieś na koniec zniknęła jednak jest i że domki sie znajdują.......
I bardzo bardzo dziękuję gdybym została z tym sama koty przestały być karmione i stopniowo wyginęły. Oni wystraszyli się tego, że ja zadzwoniłam i dowiedziały się o tych kotkach organizacje i nie mogą już robić co chcą. I tka pani kierownik powiedziała,że jest dobra bo porzedni dyrektor brał koty w worek i.....kotów nie było a ona tylko nie pozwala ich karmić to wtedy same znikną. I nie chce żadnych powracających po sterylkach kotów. Na co ja ,że proszę o nazwisko tego dyrektora bo wg ustawy powinien siedzieć dwa lata. Wtedy była Ela po burą kotkę teklę i usiłowała być milsza ode mnie i prosiła o numer tel pani kierownik ale ta jej nie chciała dać bo koty należ zlikwidować z ternu ośrodka i już. Na co ja, że ja stąd wyjadę ale o kotach wie już straż dla zwierząt i skończyłam rozmowę. I potem wtedy ona sie wystraszyła( jak by miała czyste sumienie to by się cieszyła ,że ktoś chce pomóc-ona ich nie topiła w worku tylko chciała skazać na powolną śmierć z głodu i zimna byle z dala od jej ośrodka czyli wg niej jest w porządku taka święta po polsku cholera jasna.) i poleciała do tej opiekunki szkolenia co to potem wygrażała mi palcem. Gdyby nie to ,że sie przylączyłyście poprostu plan został by zrealizowany po moim wyjeździe a tak może się uda....
Bardzo czekam na dobre wieści.