Udało mi się dostać obróżki.
Cudem jakimś i dzięki wielkiej pomocy CC...
Już maja to na szyjach - zobaczymy...
Feliwaya do kontaktu próbuję już po raz drugi...
Wtedy nie widziałam efektów...
Teraz też nie widzę...
Krople Bacha - być może, ale też jakoś sceptycznie na to patrzę...
Wczoraj był względny spokój.
Dzis na razie też...
Niestety Miki właściwie się nie rusza z koszyczka - raz siedzi na dole w budce, raz na górze, czasem wskakuje na półkę w przedpokoju... Na szczęście - prawie zawsze przychodzi na jedzenie do kuchni i wtedy jakoś normalnie koło siebie stoją i jedzą i jest spokój, ale to pewnie tylko dlatego, że są zajęte oczekiwaniem na michę, a potem samym jedzeniem...
Jak tylko Miki zejdzie z tego swojego azylu - Tako juz do niej leci... Miki zaczyna wtedy warczeć i ucieka, więc Tako zaczyna ją gonić i próbuje wtłuc

Czasem Tako - przechodząc obok niej - omija ją szerokim łukiem, a jak próbuje podejść - Miki zaczyna go nawalać łapami a Tako jej oddaje...
Agresji jest najwięcej rano i wieczorem, w ciągu dnia jest w miarę spokojnie.
Jutro i w niedzielę będę miała troszkę więcej czasu - to spróbuję im coś wytłumaczyć...