Zacznę od tego, że w moim domu zawsze były tylko psy. Od kilku lat marzyłam o rudym kociaku, ale mój TZ nie zgadzał się absolutnie na kota. Koty są wredne i śmierdzą. W tym czasie mieliśmy 2 suczki Tusię i Kropkę. Tusię dostałam w prezencie gdy miała 8 tygodni. Tusię i Kropkę. Tusię dostałam w prezencie gdy miała 8 tygodni. Oto ona Kropeczka, to już zupełnie inna historia Psinka została znaleziona w lesie przez "kolegę" mojego TŻ. Przygarnęli suczkę na... miesiąc Po tym czasie postanowili się jej pozbyć. Pomysłów było kilka, zostawić gdzieś w innej dzielnicy W-wy, lub w lesie itp. Po rozmowie mój TŻ pojechał po Kropkę i zabrał ją do nas. Miała wtedy ok 6-7 lat. Była tak chuda, że wstydziliśmy się wychodzić z nią na spacery. Ludzie różnie reagowali. A teraz Kropeczka, która była zakochana w naszym Danielu.
Ostatnio edytowano Sob sty 15, 2011 20:51 przez Wiolaww, łącznie edytowano 1 raz
a teraz o kotach Kilka lat temu kupiliśmy sobie działkę rekreacyjną i tam właśnie przybłąkała się do mnie czarna kicia. Działkowcy nazywali ją nie inaczej jak Czarna. Dokarmiałam kiciunię, TŻ jak ją widział, to mnie wołał żebym swoją koleżankę nakarmiła Po kilki]u miesiącach Czarna przyprowadziła do mnie swoje 4 maleńkie kociaki. Kociaki były śliczne, ale jeden niestety zaraz zniknął. Nikt nie wiedział co z nim się stało
Kociaki były śliczne niestety aparat kupiłam jak już były troszkę starsze Niestety jeden z 3 kociaków został przejechany przez samochód. Najgorsze jest to, że jest to droga zamknięta dla pojazdów
Został kotek Diabełek i kotka Jagusia. Oba kociaki trafiły do domów moich koleżanek. Czarna została wysterylizowana i zaczęłam poszukiwać i dla niej domku. Bardzo szybko znalazła dom u mojej koleżanki z pracy. Niestety Czarna była już bardzo chora i po miesiącu odeszła.
Wszystko to działo się w październiku 2007r. Mój TŻ nadal nie chciał słyszeć o kocie w domu Los jednak chciał inaczej 13 października pojechałam na działkę i nie mogłam nic robić, bo cały czas słyszałam płacz kociaków. Mojego TŻ nie było więc zadzwoniłam po kolegę. Razem weszliśmy przez siatkę i naszym oczom objawił się taki oto widok
Ostatnio edytowano Wto sty 27, 2015 20:41 przez Wiolaww, łącznie edytowano 1 raz
Przez 3 dni karmiliśmy kociaki. Pamiętam, że mieliśmy je zabrać dopiero w piątek, ale już we środę wyskoczyły przymrozki, a kociaki były mokre od moczu i całe w kopach. Padła decyzja zabieramy!!! Gdy je wieźliśmy samochodem to był taki smród, że trzeba było otworzyć okno Od razu pojechaliśmy do weta, który je zbadał o określił wiek na 4 tygodnie. Wszystkie 4 kociaki jeszcze tego samego dnia trafiły do swoich nowych domków Pierwsza czynność jaka została w domkach wykonana, to pranie.
Nasz Dziubasek trafił do domku gdzie były 2 suczki, które nienawidziły kotów. Zwłaszcza Kropka. Jakież było nasz zdziwienie, gdy właśnie ona dostała mleczka w cycuszkach i zaczęła karmić maluszka. Wet zabraniał, Kropka miała zakładane różne ubranka, ale nic nie pomagało. Oni itak robili swoje
Zapomniałam napisać, że gdy mój TŻ zobaczył takie maleństwo to oczywiście było "zabieramy do domu!!" To On wiózł kociaki do weta i wcale nie protestował Jeszcze nadmienię, że Dziubasek to JEGO kot.