No, niestety dla równowagi mam kiepskie wieści. Trawis nie najlepiej funkcjonuje w DS. W dzień unika opiekunki, gryzie ją w nocy, awanturuje się miauczy tez w nocy ... Za zgodą opiekunki wklejam jej dzisiejszego maila do mnie:
"Chcialabym sie podzielic na temach moich wrazen zycia, mieszkania z Trawisem.
Niestety nie mam dobrych wiadmosci. Trawis nocą atakuje mnie, drapie i gryzie, od kilku dni miauczy przerazliwie cala noc i stoi nade mna. Kilka razy wstawalam i dalam mu wolowinke z puszki (zawsze mam smakolyki w gotowosci), sadzac, ze jako łasuch pewnie jest glodny.... Wiec od kilku dni karmilam go o 4 rano, liczac ze jego glod jest przyczyna jego placzu i gryzenia mnie i drapania.
Wczoraj ugryzl mnie tak mocno w noge i podrapal, ze sie obudzilam przestraszona co sie stalo. Dalam mu jesc ale to nie pomoglo, w dalszym ciagu czulam agresje i niechec z jego strony.
Wiele razy probowalam dac Nam sobie szanse, glaskalam go, bawilam sie nim. Gdy byl juz znudzony gryzł mnie. W ciagu dnia ok, rozumiem, jest indywidualista, nie zyczy sobie mojego dotyku i to jest dla mnie zrozumiale. Ale w nocy gdy śpie, napada mnie.. nie ruszam noga wiec watpie ze ma ochote sie bawic. Dobrze ze nie trafil w twarz, tylko w noge.....
Poswiecilam czas i przeszukalam rozne fora internetowe i rzeczywiscie, wiekszosc kotow prowadzi nocne zycie, chca sie wtedy bawic natomiast ja nie odczuwam tego jako zabawy tylko jako jego niechec wobec mnie. Wiele razy tlumaczylam sobie ze to minie.. ale z nocy na noc jest coraz gorzej, mimo moich staran, czyli nawet karmienia w nocy, nie pomaga to w jego sympatii do mnie.
Przyznaje ze bardzo mnie to niepokoi i zaczelam sie go bac. Boje sie juz nawet go dotknac bo nie wiem kiedy i w jakim momencie mnie ugryzie.
W domu czasem sie łasi ale w wiekszosci ucieka przede mna na koniec mieszkania. Wczoraj gdy weszlam tak wlasnie zrobil, uciekl wgłab, gdyby mnie lubil chcialby mnie z pewnoscia przywitac.
Jest to dla mnie o tyle trudne ze to moje pierwsze doswiadczenie z kotem.... i trafilam na bardzo trudna osobowość, mam wrazenie ze Trawis jest dziki i nie nadaje sie do zycia ze mna pod jednym dachem. Jego agresja mnie przeraża i zarazem bardzo smuci bo naprawde chcialam w nim mieć kociego przyjaciela.. Niestety. Jest mi bardzo przykro ze to pisze ale musze byc szczera wobec Ciebie, rozwazam oddanie Trawisa w Twoje rece. W miejsce gdzie z pewnoscia czuł sie lepiej niz u mnie."
Jesteśmy po rozmowie - o ile przez tydzień nie nastąpi przełom, Trawis wraca do mnie ... Jeśli macie jakieś konstruktywne pomysły, co doradzić, to proszę ... I proszę o nie komentowanie decyzji - dziewczyna zrobiła, co mogła i nie widzi możliwości zrobienia więcej
