Dostałam takiego maila od pani myślącej o adopcji Ryjka. Proszę podpowiedźcie coś, czy tak naprawdę jest, że lepiej żeby niesłyszący pies miał drugiego psa? Czy takie otoczenie będzie dobre dla Ryjka? Nie mam doświadczenia z niesłyszącymi psami, ale wiem, że uczą się szybko komend...
Pani Justyno, przegadałam sprawę z koleżanką, która jest straszną
psiarą i partycypuje w różnego rodzaju pomocy psom bezdomnym,
schroniskowym, etc. i ona właśnie zasugerowała, że psy głuche lepiej,
by były z jeszcze innym pieskiem.
Ja wyprowadzam się do centrum miasta, do bloku, gdzie będę mieszkać na
Vptrze i nie będę miała warunków na trzymanie 2 psów, a nie wiemy jak
Ryjek poradzi sobie sam [jej zdaniem o wiele gorzej].
Bardzo chciałabym pomóc, naprawdę, pisząc te słowa serce mi się kroi
na miliony kawałków, ale chyba nie będę mogła Ryjka adoptować, bo boję
się, że w moich warunkach nie da sobie rady i przeżywał będzie jakiś
koszmarny stres związany z miastem, psami w parku, windą, etc. ;(
Jak wygląda to w Pani oczach i oczach wetki, która Ryjka zna? Nie chcę
mu zrobić krzywdy w żaden sposób, bo gdyby tak się miało stać, to
lepiej, by został u Was w miejscu, które już zna...

Jeśli chodzi na
smyczy, wiecie coś o jego zachowaniu w miejscach bardzo zatłoczonych,
publicznych, jeżeli radzi sobie sam i wykonuje jakieś polecenia -
dajcie mi znać. Chwycił mnie za serce naprawdę mocno.

To piękny
piesek i z tego, co piszecie bardzo wrażliwy. A jeśli Ryjek nadal stoi
na dworze, to może można mu zmienić kojec, może nie dogaduje się z
psami, z którymi mieszka?
Gdyby zdarzyło się tak, że nie będę mogła go adoptować realnie, to
postaram się poszukać kogoś, kto mógłby to zrobić lub [o ile jest taka
możliwość] adoptować wirtualnie.
Proszę nie brać mnie za osobę bezduszną lub o słomianym zapale, ja
naprawdę chętnie bym go przygarnęła, ale nie chciałabym, żeby się u
mnie męczył. Chcę podejść do sprawy odpowiedzialnie. W końcu to
decyzja na lata i oboje z tą decyzją musimy czuć się w porządku.