Inga trafiła do katowickiego schroniska w lipcu 2009 roku. Jakiś czas później znalazła dom - młodych ludzi z małym dzieckiem. Pokochała swoja panią całym sercem. Z nieznanych przyczyn zaczęła sikać poza kuwetą i wróciła do schroniska. Około miesiąca temu znów uśmiechnął się do niej los. Trafiła do ludzi z kotem i psem, którzy zwierzęta kochają, lubią i troszczą się o nie. Niestety - nie umiała porozumieć się z psem. I musiała odejść.
Zaangażowaliśmy się w jej historię będąc kierowcami wiozącymi Ingę ku lepszemu, domowemu, życiu. Nam też przypadło w udziale zabierać ją z domu i wypuszczać w schroniskowej kociarni.
Rozważywszy "za" i "przeciw" zdecydowaliśmy dać Indze DT. W schronisku była dobę, wczoraj przywieźliśmy ją do siebie.
Nasze koty zajęły bezpieczne, pozwalające na obserwacje, pozycje, a Inga zwiedzała dom. Bezbłędnie znalazła miski, równie łatwo uporała się w odnalezieniem kuwety. Na wieczór zajęła koci kartonik stojący na przedpokojowej szafce i w ciągu nocy tęsknym głosem opowiadała swoją historię.
Na miejsce snu wybrała, ominąwszy starannie przygotowany dla niej wyścielony transporterek, koszyk Nusi stojący w naszej sypialni - tak byśmy zaraz po obudzeniu ją widzieli.
Inga zjadła już śniadanie (gustuje raczej w suchym niż puszkowym), sprawdziła co to jest drapak i zajęła kolejny koszyk, tym razem Gusi.
Pozwala się głaskać. Jednak wszelki dotyk musi odbywać się na jej warunkach (w czym przypomina mi naszą Gusię, żyjącą z nami już dwa lata, a wciąż burczącą gniewnie). Jest ciekawa i odważna.
Zapraszam do śledzenia losów Ingi i proszę o pomoc w szukaniu jej Domu.
* * *Dzięki uprzejmości RudyiSrebrnyKot mamy banerek. Kod: