» Czw sty 06, 2011 21:58
Re: Bielskie Biedy-6 tymczasów...poważne kłopoty :(:(:(
Długo się zbierałam do napisania tego posta, bo tak na prawdę nie wiem co mam napisać...że czuję się kompletnie bezsilna, zniechęcona, że nie mam sił już po prostu. Nie mam daru pisania, trudno mi znaleźć odpowiednie słowa.
Być może dlatego się tak podłamałam, bo jakiś czas temu podjęłam decyzję o zaprzestaniu tymczasowania na taką skalę jak przez ostatnie lata. Od września wydałam 6 kotów, żadnego nowego nie przyjęłam na tymczas. Myślalam że teraz będzie łatwiej, z górki...miałam do oddania 4 młode, fajne kociaki: Marcelek, Marcelinka, Lusia i Lucek. Liczyłam że przynajmniej one szybko znajdą nowych Opiekunów, bo z Nutką i Mgiełką liczyłam ze mogą być kłopoty...i się przeliczyłam...bardzo. Doszły choróbska, teraz to podejrzenie białaczki...
nie umiem się trzymać....dziś Nutka ma zaropiałe oko, do tej pory się trzymała jakoś i nie podłapała tego kk...
Marcelinka wieczorem wymiotowała, ktoś ma mega biegunkę.
Kasa to jedno ( w grudniu na same krople do oczu dałam 130 zł), jednorazowy zastrzyk dla Marcelka convenia -52 zł, drugie szczepienie Lucka i Lusi- 110 zł)...a to tylko niektóre wydatki) zmartwienie...
najgorsze, że ja po prostu nie mam sił...nie chcę się wdawać w szczegóły, bo to osobiste sprawy. Ryczeć się mi chce, po prostu siąść i płakać.
Testowanie na białaczkę trudno będzie mi zorganizować w tych warunkach. Dziękuję Gorzanna za telefon!!! Musiałabym na czas czekania na wyniki testu trzymać każdego z kotów osobno. To niewykonalne. Testowanie po jednym kocie chyba nie ma sensu.
Zła jestem na siebie, że nie umiałam znaleźć domu dla większej ilości kotów jesienią. Mam czasami wrażenie że gdyby trafiały do innych DT, to już grzałyby łapki w nowych domach. A u mnie chorują, mają jeden pokój i muszą tak siedzieć miesiącami....
Dla moich adoptusiów za TM [']
Gór mi mało i trzeba mi więcej....