Dłuższy tekst napisałam i mi zniknął
Więc jeszcze raz - co do stresu,Wiki na szczęście z tych bezstresowych. Ja wiem,że każdy organizm stresuje się zmianami,po kotach nie zawsze to widać,itp.,ale na prawdę mam do czego porównywać i zestresowane koty w końcu widziałam.
Ja nie wiem czy Wiki w ogóle zauważyła,że zamieniła podwórko na mieszkanie.Czasem mi się wydaje,że nie. Albo,że pewnie i zauważyła,ale od początku zachowywała się jak u siebie. Minę miała taką,jakby wprowadzanie się do cudzego domu,w dodatku z innym kotem na stanie,było dla niej cotygodniową rutyną

Kto wie,może to nie pierwszy raz?
Pyśkę też zignorowała,choć większość kotów Pysi się po prostu bała. A Pysia to wykorzystywała i z całą perfidią potrafiła je prowokować. Wiki czasem subtelnie prowokowała do gonitwy

aż trudno było na początku uwierzyć (tzn. Pysia prowokowala Wiki,a ta ją goniła...)
A czy obecność w szpiku nie jest zawsze fazą poprzedzającą ewentualne pojawienie się we krwi?Czy to tak sobie może w te i we wte,raz tu raz tam?
Wet przez telefon stwierdził,że ostatnio na konferencji dowiedział się,że być może białaczka kotów w ogóle nie jest wywolywana przez wirusa,a wtedy całe szczepienie byłoby guzik warte. Innymi slowy dał do zrozumienia,że im dłuzej praktykuje,tym mniej wie

Przypomniał mi się rak szyjki macicy (u ludzi

),o którym relatywnie niedawno stwierdzono,że jest wywoływany przez wirusa...