H&M+L.Meo umarł. Proszę o zamknięcie wątku.

Marcelibu pisze: Zwierzę się nie udusi (nie utopi), bo chlorek sodu natychmiast wsiąknie bez szkody dla organizmu, gdyż jest płynem fizjologicznym.

Kciuki za zwierze! :ok:

I za jego Dużą :ok:

Też się dołączę! :ok:

Przesyłamy (ja, Tupuś i Misia, a także Mruczuś) serdeczne życzenia Bożonarodzeniowe dla Ciebie Moniu i dla Twoich chłopaków. No i trzymamy kciuki i pazurki za Meonika :ok:

Marcelibu pisze:...Doktor Kalinowski (uroczy zresztą )...

Ojoj Monia, Ty też zaczęłaś gustować w weterynarzach :roll:

...?
I pewnie powiesz jeszcze, że to jest właśnie mój, fatalny, wpływ :oops:

?

Uważaj, oni bywają niebezpieczni :twisted:

Dla Meonika jak zawsze :ok:

, dla Ciebie zresztą też.

Wielbłądzio pisze:
Marcelibu pisze:...Doktor Kalinowski (uroczy zresztą )...

Ojoj Monia, Ty też zaczęłaś gustować w weterynarzach ...?
I pewnie powiesz jeszcze, że to jest właśnie mój, fatalny, wpływ ?

Uważaj, oni bywają niebezpieczni

Oj tam, niebezpieczni! :wink:

Ja znam takiego (też niezwykle uroczy :oops:

ale żonaty i dzieciaty, niestety), co mnie kiedyś nieopatrznie zamknął w swoim gabinecie na klucz wychodząc na moment, a potem mnie za to przepraszał :ryk:

(powiedziałam, że się nie gniewam; chciałam dodać, że mógłby częściej

). Taki kochany jest i nieogarnięty. :mrgreen:

Anecia, nie dziw się, nawet żonaty i dzieciaty może na Ciebie polecieć, jesteś naprawdę śliczna i mądra dziewczyna (no cóż, niektóre zazdrosne żmije jeszcze nie tak dawno mawiały, że jesteś 'jeszcze dziecko', ale chyba obie wiemy, dlaczego tak mawiały, prawda :wink:

? bo one same ani śliczne, ani mądre :mrgreen:

).
To nie miała być wazelina, to są fakty.

Czyżbyś chciała powiedzieć, że nie znasz żadnych niebezpiecznych facetów wykonujących ten fach

?

Monia mnie zaraz opieprzy.
Szpadam.

ja też stąd spadam :mrgreen:

Jak zwierze nocke spedzilo?

Kciuki!

DZIĘKUJEMY ZA ŻYCZENIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :1luvu:

Doktor Kalinowski jest naprawdę fajny

. I dał mi swój numer telefonu

. Chyba mi się strasznie koty pochorują i będę je leczyć na SGGW :roll:

.
*Anika* - ten numer z zamknięciem w gabinecie był super! :piwa:

Trzeba było powiedzieć, że Tobie to naprawdę nie przeszkadza. Dziewczyny: przy życiu mnie trzymacie :ryk:

.

Nocka OK, Meo właśnie protestuje przeciw jedzeniu gotowanego kurczaka, tudzież karmy kociej, bo ostatnio było surowe mięsko i ukochana wątróbka: mięsko "wyszło", a wątróbki dużo nie można, kupiłam 14 dag i już wczoraj została zjedzona. Kocisko z bólem podchodzi do kurczaka - skubnie, o teraz glamie, odejdzie i za chwilę głód wygrywa. Szyjka umyta, po szwach pooperacyjnych nie ma prawie śladu. Rurka siedzi - wczoraj wieczorem mu zatykalam rurkę - oddychal nosem. Ja tego naprawdę nie rozumiem.
U mnie gil nieustający, ucho lewe zatkane zupełnie, prawe trochę, kaszel jak u gruźlika. To już trwa tydzień - przecież chociaż ciut powinno być lepiej...

A jutro do pracy i znowu mnie nie wpuszczą do biura?