Piąty dzień koteczki u mnie. Apetyt ciągle dobry, choć zostawia dokładnie te same potrawy, co reszta kotów. Kolejny dowód, że kota się nie da nabrać na byle co. Ranek Żabcia spędziła w pudle, popołudnie na poduszce za firanką. Leżała w pozycji wyluzowanej, łapeczki zwinięte w schludne rogaliki. Już dłużej mogłam na nią popatrzeć, a ona nie wykazywała objawów paniki. Za chwilę, kiedy weszłam po raz drugi z talerzykiem świeżo ugotowanej ryby, leżała odwrócona tyłem, raczej więc nie planowała ucieczki przede mną. Podsunęłam talerzyk pod nos, a potem postawiłam w miejscu, gdzie jada. Zapewne teraz raczy się rybką, podobnie jak reszta stada.
Jednym słowem planowo przerabiamy bajkę "Piękna i bestia". Bestia to ja
Happy end gwarantowany.