H&M+L.Meo umarł. Proszę o zamknięcie wątku.

Marcelibu pisze:Wczoraj padłam "w opakowaniu" (makijaż, pełny ubiór) na połówce kanapy. Chyba stres odpuścił. Przed chwilą dzwoniłam do lecznicy: Meo nie odkrztusza dziurką rurki, zjadł jeszcze wczoraj całkiem dużo, teraz dostanie jeszcze kroplówkę dożylną i idę po niego. Idzie naprawdę lepiej. Skoro może manipulować językiem, przełyka - jest OK. Chyba się udało .

Kochani , ja bez Was, nie wiem, co bym zrobiła..... Przepraszam, że się nie odzywam u Was, nie gadam, ale w takich nerwach ja nie potrafię.

Opatul go ciepło, strasznie zimno jest.

Moniu, może wpadniesz sie odstresować ?

, ja miałem zęba wyrwanego we czwartek i tak mnie boli ... , ale co to przy Twoich zmartwieniach ...

Opatulony w dwa polary już w domu

. A transporter opatulony w pokrowiec z zewnątrz ortalion, od środka polar (BarbAnn nam uszyła). My do weta mamy bliżej niż do śmietnika. Meośko zjadł śniadanie w lecznicy, ładnie pije wodę z miseczki. Czyli umie już jeść i pić i w ogóle cały mechanizm, mimo odciągnięcia chrząstki działa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czasem jeszcze Meo charchnie przez dziurkę, ale wydzielina nie jest zielona i dużo rzadziej - nie zalewa mu rurki. Szwy pooperacyjne suchutkie i śliczne. Ojej, udało się, udało!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :dance:

!!!!!!!!!

przemo. pisze:Moniu, może wpadniesz sie odstresować ?
, ja miałem zęba wyrwanego we czwartek i tak mnie boli ... , ale co to przy Twoich zmartwieniach ...

Przemuś, dziś nie mogę go jeszcze zostawić, bo matka nie da rady mu odmyć gardła z zewnątrz. Gdy Meo charczy, to znaczy, że wylewa się śluz z drzewa oskrzelowego i podchodzi pod rurkę. Wtedy trzeba szybko interweniować. Może jutro?

Zdrówka dla bolącego miejsca po zębie. Może jutro znieczulimy? :mrgreen:

Dziękuję Wam, dziękuję!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :1luvu:

Idę zjeść śniadanie (i kolację wczorajszą). Bo ja tylko na kawie...

Marcelibu pisze:
przemo. pisze:Moniu, może wpadniesz sie odstresować ?
, ja miałem zęba wyrwanego we czwartek i tak mnie boli ... , ale co to przy Twoich zmartwieniach ...

Przemuś, dziś nie mogę go jeszcze zostawić, bo matka nie da rady mu odmyć gardła z zewnątrz. Gdy Meo charczy, to znaczy, że wylewa się śluz z drzewa oskrzelowego i podchodzi pod rurkę. Wtedy trzeba szybko interweniować. Może jutro?

Zdrówka dla bolącego miejsca po zębie. Może jutro znieczulimy?

Dobrze Słonko, to się zdzwonimy :*

Tak trzymaj Meoniku :ok:

Monia, Meosiu, bardzo sie ciesze :1luvu:

Monia, sama widzisz, że mam rację: marmury są jednak niezniszczalne :king:

, przecież zawsze Ci to powtarzam.

Szkoda, że ja teraz nie dam rady nigdzie się wyrwać, przydałoby mi się spędzić trochę czasu w czyimś fajnym towarzystwie..., ale trudno, następnym razem, teraz to bym tylko wszystkich Was pozarażała :roll:

Lili nalał pod stół :twisted:

PS. Maupo ruda jedna, ZADZWOŃ !

Zaczyna się czwarta doba po operacji. Profesor mówił, że 3-5. doba to jest najgorszy czas. Chyba dlatego, że zaczyna się goić. No i wokół rurki zaczyna się zarastać i Meo nie ma którędy, za przeproszeniem, odcharchnąć. Poszliśmy na kroplówkę dożylną i okazało się, że Meo oddycha nosem. Gdy wyszłam z lecznicy (zasikał mi polar, musiałam pójść po drugi) tak się zdenerwował, że zaczął oddychać pysiem. Ale to znaczy, że oddycha gardłem, prawda? Czyli obrzęk się zmniejsza.
Ale, nie ukrywam, znowu brzuch ściśnięty, nie mogę jeść, choć wetka mnie uspokaja, że się nie udusi, bo przecież oddycha pysiem...

Będzie dobrze.

H&M+L.Meo umarł. Proszę o zamknięcie wątku.

Kto przegląda forum