nie wiem jak to jest ale te koty ze schronów i ulic jakoś strasznie szybko wyczuwają które żarcie jest lepsze i gorszego już nie ruszą...
całe moje towarzystwo przestawiło się z chęcią na saszetki gourmeta i malutkie zlote gourmeciki i felixa ani pasztetów gourmeta to nawet nie ma szans żeby ruszyli..
do tej pory Promyś jadł najlepiej bo był pod szczególną ochroną ale cała reszta jakoś na odległość wyczuła że on ma lepsze i nie ma mowy żeby teraz cokolwiek "gorszego" ruszyli
grożę im że przejdą na kitekata i whoskasa ale jakoś się ze mnie śmieją jak im to mówię...