czitka pisze:
W nocy dzisiaj ma być minus sześćLisia Mordka stawia się na trzy posiłki dziennie, właśnie dostał kolację i to podgrzaną- serca wołowe z kaszą i tłuszczykiem. Musi mieć siłę i zdrowie, żeby przetrwać tę zimę, która się dopiero zaczyna. Boję się o niego.
Zrobiłam mu małą prowizoryczną budkę przed domem, ale na terenie posesji, ale od czasu, gdy Mić włożył tam wielką głowę (dostał po pysku), Lisia Mordka już bazuje gdzie indziej. Tu, w okolicy, dużo altanek, szop, komórek, pewnie ma lepsze lokum.
Nikt go nie chce? To będzie taki Mić, z tej serii, piękny silver-metalic o zielonych oczach. Dzikusek jest, młodziutki, to jego pierwsza zima. Ale do oswojenia. Jajcarz. Jak przyjdą wielkie mrozy nie da rady. Niestety, wtedy będę musiała odwieść go do schroniska![]()
Mam nadzieję, że uda się mu przezimować. Ze stołowką u Ciebie

czitka pisze: Staram się myśleć pozytywnie. I tak kombinuję....Listopada już nie ma. Potem tylko grudzień i styczeń. W lutym już będzie słońce inaczej świeciło, pomrozi trochę, ale zaraz potem jest marzec i wiosna.
Trzy miesiące, tylko trzy miesiące
Ola, pisz tak częściej. Ja zawsze zimą jeszcze bardziej chętnie wchodzę na Twój wątek, bo co roku trzyma mnie Twoje myślenie. I cieszę się, że nie tylko ja jedna tak mam. Z tym, że w lutym NA PEWNO nie będzie mrozić, bo to już prawie marzec, bo luty krótki jest

Jak z rurami, z kuchnio-piętrami? Coś się dało zawalczyć?