Dziewczyny Kochane

ja dziś tylko na chwilkę dosłownie, przepraszam, ze nawet nie przywitam się w innych wątkach, ale po prostu padam dziś
na pysk .
Olciu, bardzo się cieszę, ze jest poprawa u Totusia

glucior nadal w zaniku?

Ola, a jak długo Totuś będzie jeszcze musiał dostawać autoszczepionkę, jaki to jest cykl podawania? bo ja nie znam się na tym kompletnie. Ciekawe jak będzie z mizianiem w domu?
Jak już wiecie Beza ma białaczkę. Nie jest to radosna nowina, jak zwykle kilka dni musiałam ją sobie "przetrawić". Oczywiście wolałabym, żeby była zdrowa, przede wszystkim ze względu na nią samą, ale mimo wszystko mogłoby być gorzej. Z FeLVem mam już doświadczenie (niestety), ale prawdziwy dramat byłby w momencie, gdyby Beza miała np. FIVa, bo co wtedy? jak to pogodzić z moimi plusikami? Już trochę ochłonęłam i patrzac racjonalnie, to Beza została wcześnie zdiagnozowana, morfologie i biochemię ma ładną (niewielka leukopenia), nie była długo na dworze, nie była bardzo zabiedzona, oczywiście te robale ją osłabiły, schudła wtedy, dopiero teraz znów nabiera masy (w tym momencie wróciła do punktu wyjściowego - 1,25 kg), jest cały czas na lekach jeszcze, ale jest już coraz lepiej. Apetyt dopisuje, kupy się normują, gorączka jak na razie nie powraca (miała kryzysowe dni, kiedy podskakiwała do ponad 40 stopni), humor coraz lepszy.
Jak na razie skończyła takie 2 serie Zylexisu, schemat był troszkę inny niż standardowy, bo waży ponizej 2 kg i od pierwszego dnia u mnie dostała tak "na wszelki wypadek" 4 zastrzyki po pół ampułki (weci w Zielonej też stosowali taki schemat dla kociaków ponizej 2 kg). Teraz dostała jeszcze trzecią ampułkę.
Na razie Virbagenu nie będzie dostawała, ponieważ od początku weszliśmy z Zylexisem, więc żeby tego malego organizmu nie przeciążać, musimy odczekać jakiś czas.
Olciu, dziękuję Ci za cheć pomocy z ludzkim interferonem, ale ja w razie czego mogę go mieć, już sama wcześniej go rozcieńczałam, jeszcze dla Płaczusia, więc to nie jest dla mnie problem. Ale z ludzkim jestem bardzo ostrożna, a właściwie zawiesilam jego używanie, odkąd u Meli wystąpiła dziwna reakcja alergiczna.
Beza wchodzi więc w schemat, jaki stosuje u moich bialaczkowców, Zylexis już jest, za jakiś czas zrobimy serie Virbagenu, a na codzień będzie aloes. To jak na razie, bardzo dobrze się u nas sprawdza.
Nie chcę też przesadzać, bo niestety nadmiar immunostymulatorów też nie jest wskazany, moze powodować powstawanie kompleksów immunologicznych i prowadzić np. do niewydolności nerek. A tego boję się bardzo, bo niestety uważam, że nadmiar leków, które miały zwalczyć leukopenię, przyczynił się do pnn u Glusia. Wtedy tego nie wiedziałam, ale teraz mam już takie podejscie, że z tymi mocnymi lekami trzeba uważać, nie wszystko na raz, po kolei, spokojnie, zależnie od potrzeb organzimu i wyników.
No, także troszkę już się ogarnęłam z tą wiadomością, sytuację przemyślalam, wszystko wróciło pod kontrolę
Dziewczyny, dziękuję Wam ogromnie za to, ze jesteście

Wasze ciepłe myśli i kciuki są właśnie tym, czego potrzebujemy
daleko mi jeszcze do takiej prawdziwej stabilizacji finansowej, ale dzięki temu, że duża zapierdziela 7 dni w tygodniu, to gady nie muszą się martwić, ze na cokolwiek dla nich zabraknie, bo jak zwykle są na pierwszym miejscu i potarfią skutecznie "zagospodarować" cału budżet
Dlatego prosimy Was o mocne kciuki za małą Beziastą i to właśnie jest dla nas najcenniejsze
