[color=#0000FF]witam - pozwolę sobie poruszyć bardzo ważny temat - sterylizacje i kastracje kotów wolnożyjących. [/color]
Zwróciła się do nas duża Spółdzielnia Miaszkaniowa z prośbą o pomoc w rozwiązaniu problemu nadpopulacji kotów. Sytuacja jest bardzo trudna bo kotów jest dużo, część mieszkańców dokarmia a część najchętniej by je wytruła, co z resztą prawdopodobnie również ma miejsce.
W zeszłym roku usilowano wyłapać część kotów i wywieźć do schroniska ale wywiązała się bitwa między lokatorami a łapaczem, który jak twierdzi o mało nie uniknął śmierci, bo ktoś w niego rzucił młotem.
Zaproponowałam następujące rozwiązanie - trzeba oplakatować osiedle informacjami na temat konieczności sterylizacji, kastracji. W spółdzielni będzie wyznaczona osoba, która będzie odpowiadała za ewentualne kontakty i zapytania. W plakatach tzreba napisać kim jesteśmy, żeby karmiciele sie nie bali, że wymordujemy im koty.
Jeżeli nie bedzie negatywnego odzewu ze strony mieszkańców, firma zajmujaca się zawodowo łapaniem będzie sukcesywnie łapać koty i dowozić do wyznaczonego przez nas weterynarza.
Potem firma koty odbierze - kocury wrócą do karmicieli a kotki (w zależności od ilości i mozliwości) do Kociej Chatki lub do pomieszczenia w którym będzie opiekował się karmiciel.
Będziemy łapać tyle ile mozemy przerobić. Za cała akcję zapłaci Spółdzielnia. My musimy przygotować materiały zachęcające do akcji, skoordynować terminy działań a także obsłużyć kotki po sterylkach w chatce.
To kto jest chętny mi pomóc w akcji?

takie rzeczy robię lepiej niż bazarki